Smutna prawda – zgadnijcie, który telefon oferuje najlepszą jakość dźwięku

5 minut czytania
Komentarze

Producenci smartfonów walczą ze sobą na każdym polu – wydajności, pamięci, baterii (to akurat od niedawna), ilości aparatów itp. Jest jednak parametr, który naprawdę nikogo nie obchodzi.

Dźwięku nie da się opisać cyframi

Jaki jest problem z reklamowanymi telefonami? Cały przekaz marketingowy musi zostać okrojony do kilku słów lub specyfikacji. Łatwo można opisać, że smartfon ma 8-rdzeniowy procesor, 128 GB pamięci wbudowanej i 6 GB RAM. Z tego powodu reszta parametrów schodzi na dalszy plan – kogo obchodzi wydajność pamięci czy jakość zdjęć z aparatu, wystarczy to, że matryca ma 20 MPx, więcej niż flagowce konkurencji. Jest też rzecz, której nie da się opisać cyferkami, a pominięcie jej może okazać się bolesne – jakość dźwięku.

Kiedyś jakość dźwięku nie była dla mnie problemem

Wielu z was wie o tym, że w przeszłości byłem wielkim fanem Sony Ericssona. Ta firma według mnie tworzyła jedne z najlepszych telefonów, zawsze je chwaliłem. Nie miałem też żadnych zarzutów do jakości dźwięku – te komórki grały bardzo dobrze, zawsze można było wspomóc się wbudowanym equalizerem. Podstawą były oryginalne słuchawki Sony Ericssona za około 30-40 zł. W swoim czasie był to dla mnie duży wydatek, ale było warto. Na rynku ogromną popularnością cieszyły się podróbki za 15 zł, kupiłem je raz, bardzo tego żałowałem i zrozumiałem jak kończy się oszczędzanie na jakości dźwięku.

Później przesiadłem się na Xperię X10 mini pro. Ponownie bardzo podobała mi się oferowana jakość dźwięku. Niestety, był to mój ostatni Sony Ericsson i ostatni naprawdę dobrze grający telefon.

Powrót do Sony Ericssona

Jakiś czas temu wyciągnąłem z szuflady starego Sony Ericssona k770. Podłączyłem pod niego słuchawki bluetooth Lenovo W520 warte około 100 zł. Muszę przyznać, że byłem mocno zszokowany, usłyszałem dźwięki o których istnieniu nie miałem pojęcia. Wtedy dotarło do mnie, że ta stara komórka gra znacznie lepiej niż wszystkie smartfony jakie testowałem. Te naszpikowane wszelkimi dostępnymi cywilnie technologiami nie mają startu do czegoś, co dziś jest reliktem przeszłości.

Jest coraz gorzej

Długo zastanawiałem się nad tym odkryciem i zauważyłem coś ciekawego. Spośród testowanych telefonów najgorzej grają te, które wyposażone są w złącze USB Type-C. Problem szczególnie widoczny jest przy słuchaniu muzyki przez gniazdo jack (wbudowane lub przez przejściówkę), mocno oberwał ode mnie za to Huawei P20 Pro. Dlaczego tak się dzieje? Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem jest to, że producenci oszczędzają na przetworniku cyfrowo-analogowym. To tłumaczy dlaczego słuchawki z wtyczką USB-C oraz bluetooth grają znacznie lepiej od tych tradycyjnych. Nie można wykluczyć, że jest to też spowodowane przez brak wysokiej jakości komponentów na rynku, być może producenci zrezygnowali z nich z powodu małego zainteresowania producentów smartfonów. Ewentualnie może to być także celowe działanie mające na celu obrzydzenie nam najpopularniejszego złącza audio.

Hasło reklamowe cenniejsze od faktów

Niestety, obecnie producenci coraz rzadziej przejmują się jakością dźwięku, a ci którzy przykładali się do tej kwestii są na wyginięciu. Za jakość dźwięku chwalone były smartfony HTC, jednak ich los jest przesądzony. Starało się także LG, jednak firma ta już dawno wyleciała z czołówki producentów smartfonów. Niestety, często spotykam się jedynie z pustymi hasłami reklamowymi, producenci jedynie obiecują nowatorskie rozwiązania, z których nic nie wynika. Mało tego spotkałem się z sytuacjami, gdzie takie technologie po włączeniu jeszcze pogarszają dźwięk!

A może nie interesujemy się jakością dźwięku?

Smartfon to nie wszystko, ważną inwestycją są także słuchawki. Sam uważam, że niska półka zaczyna się od 40 zł, tańszymi słuchawkami nawet nie warto się interesować. Ale to moje zdanie. Zerknąłem do Allegro, w kategorii słuchawek przewodowych jest 240 tysięcy ofert. Ustawiłem sortowanie od najpopularniejszych i okazało się, że najpopularniejsze słuchawki kosztują… 11 zł.

Ogromnym zainteresowaniem cieszą się także takie za kilka złotych:

Przejrzałem kilka opisów, sprzedawcy zachwalają ich jakość dźwięku. Gdybym był administratorem Allegro permanentnie banowałbym konta za tak bezczelne wprowadzanie w błąd. Widząc to zaczynam rozumieć dlaczego producenci rezygnują w inwestowania układy oferujące dobrą jakość dźwięku. Sony Ericsson miał w swoim czasie złącze FastPort i trzymał użytkowników telefonów za smyczy, chcąc nie chcąc wielu korzystało z oryginalnych słuchawek. Dziś to przeszłość, mamy 3 uniwersalne standardy i każdy korzysta z tego co chce, a jak widać po powyższych zrzutach ekranu wiele nie wymagamy.

Zobacz też: Usunięcie gniazda jack jest największym błędem producentów

Dobry sprzęt audio jest na wymarciu

Kiedyś byłem zadowolony z dźwięku oferowanego przez telefon, zakładałem słuchawki i tyle mi wystarczało. Dziś mam ochotę wrócić do tamtych czasów, dobrze grających telefonów jest garstka. Najchętniej kupiłbym odtwarzacz MP3 lub MP4, jednak ta klasa sprzętu już dawno wymarła, a to co zostało to głównie chińskie śmieci, które zawsze będzie się opłacało produkować. Sam miło wspominam odtwarzacze MP4 firmy Medion z chipem SigmaTel, jednak dziś są już nie do kupienia. Prawdopodobnie nie pozostało mi nic innego jak pogodzić się z taką ewolucją rynku. Wiem także, że nie tylko ja mam taki problem i mam ogromny problem żeby komuś coś doradzić. Pytanie jak daleko te zmiany na rynku zajdą – obecnie niemal cała elektronika jest produkowana „na jedno kopyto”, obawiam się, że w przyszłości problem jeszcze się pogłębi.

Motyw