Facebook współpracuje z Microsoftem

Facebook uważa deklarację niepodległości USA za mowę nienawiści

2 minuty czytania
Komentarze

O tym, że na Facebooku panuje naprawdę potężna cenzura nie trzeba nikogo przekonywać. Ta korporacja ma za sobą mnóstwo skandali (i akcję zachęcającą do usunięcia konta z tego portalu) jednak tym razem można powiedzieć, że przeszli siebie samych.

Deklaracja niepodległości USA to mowa nienawiści

Stany Zjednoczone bardzo szanują dzień odzyskania niepodległości, którym jest 4 lipca. Zawsze z tej okazji organizowane są uroczystości, bardzo często mówi się o tym w mediach. Czasem pewne akcje mogą wydawać się nam aż dziwne, ale tam nie robi to na nikim wrażenia. Pewna gazeta z Teksasu zaczęła publikować na swoim fanpage’u na Facebooku fragmenty deklaracji niepodległości USA. Musieli się mocno zdziwić gdy dowiedzieli się, że post został usunięty, ponieważ narusza standardy Facebooka. Winowajcą był zwrot Indian Savages (indiańskie dzikusy).

Facebook przeprasza i przywraca post

Sprawa szybko została nagłośniona, w wyniku czego Facebook przeprosił za zamieszanie i przywrócił sporny post. Według oficjalnego oświadczenia post został usunięty przez pomyłkę i przywrócono go zaraz po przeanalizowaniu zgłoszenia. Facebook tłumaczy się, że dziennie przetwarzają miliony raportów, czasem zdarzają się pomyłki.

Zobacz też: Pracujemy na sukces Facebooka, społecznościówka niszczy internet

To już nie pierwszy raz

Wielokrotnie słyszeliśmy o sytuacjach, kiedy to Facebook usuwał coś lub nawet blokował konto, choć nie miał do tego podstaw. W Polsce bardzo nie lubiane przez społecznościówkę jest słowo „pedał”, za które usunięto grupę rowerzystów i fanpage Złomnik zajmujący się motoryzacją. Trzeba jednak coś zaznaczyć – jeśli usuwana jest grupa lub strona mająca kilkudziesięciu tysięcy fanów, to niemal natychmiast robi się afera i Facebook musi jeszcze raz przemyśleć swoją decyzję. A co gdyby Facebook zablokował za to słowo konto zwykłemu użytkownikowi? Nic, nawet byśmy o tym nie usłyszeli. Usunięcie posta z fragmentem deklaracji niepodległości USA pokazuje, że wszelkie mechanizmy wykrywania mowy nienawiści działają beznadziejnie. Samo pojęcie mowy nienawiści jest bardzo problematyczne, obecnie można pod nie podpiąć niemal wszystko, z czego korzystają ludzie chcący usunąć dany materiał z sieci. W chwili obecnej nawet nazwanie kogoś głupim może zostać odebrane właśnie jako mowa nienawiści. Działania Facebooka są niepokojące, ponieważ tak naprawdę zmierzają one do ograniczenia wolności słowa. Nadgorliwość moderacji tego portalu doprowadziła do tego, że oficjalnie w zasadzie nie wiadomo co można tam publikować, a czego nie. Kiedyś zakaz dotyczył głównie treści niezgodnych z prawem, nawet na wulgaryzmy przymykano oko, dziś problemem jest opublikowanie fragmentu państwowego dokumentu. Czy aby tak to powinno wyglądać?

Źródło: Business Insider

Motyw