car sharing

Samochody na minuty i abonament – czy potrzebujemy ich jeszcze na własność?

3 minuty czytania
Komentarze

Tak, tak, ten tekst może niewiele mieć wspólnego z Androida, jak i całym mobilnym rynkiem. Chociaż – jakby nie patrzeć – to samochody też można uznać za „urządzenia mobilne”. Niemniej jednak nie spodziewajcie się wielkich nawiązań do smartfonów, tabletów czy urządzeń noszonych. W tym artykule chciałbym omówić pewną kwestię, która coraz częściej uwidacznia się w dużych miastach – do czego dąży rynek motoryzacyjny?

W zeszłym roku na dużą skalę zaistniały w Warszawie takie marki, jak Panek, Traficar czy też 4mobility. Wszystkie te firmy łączy to samo – wynajmują samochody na minuty. Każda z nich na swój sposób podchodzi do klientów, oferując różne stawki, samochody i ostatecznie usługi. Taki Traficar chociażby umożliwia wynajęcie samochodu dostawczego na minuty pod Ikeą, ale trzeba pamiętać, żeby go tam też odwieźć. To kolejna kwestia, która z początku różniła poszczególne firmy, czyli bazy, na które należało odstawiać auta. Dzisiaj już jest to rzadkością.

Samochody na chwilę

traficar carsharing samochod na minuty

Car sharing jest idealny właśnie w takich miastach, jak Warszawa, gdzie samochodów jest po prostu od groma. W takich wypadkach do ustalonych miejsc najłatwiej i najszybciej dostać się komunikacją miejską. Po co nam samochód? Przede wszystkim na zakupy lub na dojazd na imprezę, z której już będziemy wracać taksówką lub innym transportem. To oczywiście tylko przykłady, ale sprawiają, że nie musimy płacić za ubezpieczenia, paliwo, przeglądy i inne opłaty, które są związane z posiadaniem własnego auta. Płacimy tylko wtedy, kiedy faktycznie chcemy korzystać z samochodu. Ma to też od groma swoich wad, ale pamiętajmy, że ten rynek dopiero się rozwija.

Po co kredyt, leasing, jak można wziąć samochód na abonament lub wynajem długoterminowy?

porsche abonament

To kolejna usługa, która coraz chętniej wykorzystywana jest przez różne firmy, ale w tym wypadku po prostu dealerów samochodowych. Zmieniasz samochód, co dwa lata, jak telefon? W takim razie po co miałbyś płacić za niego całą kwotę, skoro możesz zapłacić tylko – dajmy na to – połowę? Od razu zaznaczam, że nie mam zamiaru bawić się w żadne kalkulacje, bo to naturalne, że na plus musi wyjść sprzedawca. Tym bardziej nie chcę porównywać wymienionych w nagłówków form. Po prostu coraz częściej można się spotkać z samochodami na abonament lub w ramach wynajmu długoterminowego. Nie martwimy się wtedy ubezpieczeniami i serwisami – lejemy tylko płyny eksploatacyjne i wymieniamy podstawowe części (typu wycieraczki). Zasady są podobne, co w przypadku abonamentów na smartfony – płacimy coś na start, a później taką samą kwotę, co miesiąc. Po X latach możemy wykupić auto albo… wziąć nowe. W Stanach Zjednoczonych taka forma „posiadania” samochodów staje się coraz bardziej popularna (nawet wśród marek luksusowych), ale bez problemu można się z nią spotkać również w Polsce – chociażby Skoda i Hyundai chętnie oferują samochody za około 1000 złotych miesięcznie. Jednak to wciąż abonament, a niedawno zaznaczałem, że w głównej mierze to wygoda z płatnościami, a niekoniecznie oszczędności.

Zobacz też: Po co gesty w Androidzie? Czy są dobre?

W największych aglomeracjach własny samochód traci na znaczeniu. Często to zbędny wydatek, który stoi na parkingu, w garażu i traci wartość. Jakby nie patrzeć, temat jest bardzo rozległy i być może ktoś z Was już to przerabiał? Chętnie poznam Waszą opinię w związku z rosnącą popularnością nowych form wynajmowania samochodów.

Motyw