Nokia 3310 bez wątpienia była modelem kultowym. Co prawda nigdy rozumiałem popularności tego modelu, dla mnie zawsze była beznadziejną i toporna komórką, ale z pewnymi faktami się nie dyskutuje. Model ten został uśmiercony wiele lat temu, jednak HMD Global po przejęciu marki Nokia postanowiło podnieść go z grobu. W ten sposób powstała Nokia 3310 2017, Nokia 3310 3G, a teraz także Nokia 3310 LTE.
Co się zmieniło?
Jak można się domyśleć, podstawową zmianą jest modem LTE pozwalający na korzystania z VoLTE. Mamy też do dyspozycji takie moduły łączności jak Bluetooth 4.0 i WiFi n. W poprzednich generacjach pewnym problemem była pamięć wbudowana. Nokia 3310 2017 została wyposażona w jedynie 16 MB pamięci flash, w przypadku 3310 3G było to już 64 MB. Nokia 3310 LTE posiada aż 512 MB pamięci wbudowanej i 256 MB operacyjnej. Po co tyle RAM-u w zwykłej komórce? Otóż nie takiej zwykłej, ponieważ pracuje ona pod kontrolą mocno zmodyfikowanego Androida o nazwie YunOS. Za udźwignięcie go odpowiada nieznany dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1,5 GHz.
Po co mi Android w komórce?
Dobre pytanie Decyzja Nokii o umieszczeniu zmodyfikowanego Androida na pokładzie modelu 3310 LTE jest jednocześnie dziwna i zrozumiała. Android jest ciężkim i zasobożernym systemem odpłacającym się ogromnymi możliwościami. Telefon nie jest w stanie wykorzystać jego zalet, a musi wziąć na siebie wszystkie wady. Z drugiej strony inżynierowie nie musieli wynajdować koła na nowo. System wykorzystywany do tej pory prawdopodobnie nie dałby sobie rady z modemem LTE, a nawet gdyby to każda próba wykorzystania zalet modemu oznaczałaby ogromny nakład pracy. Wykorzystanie Androida pozwoliło na proste wprowadzenie do telefonu paru dodatków, np. funkcji hot-spota czy wspomnianego wcześniej VoLTE. Być może inżynierowie pokusili się o wprowadzenie choćby ograniczonego API dla programistów, dzięki czemu możliwe będzie tworzenie zaawansowanych aplikacji.
Zobacz też: Nokia 7 Plus nadchodzi – czym nas „zachwyci”?
Czy to ma sens?
W zasadzie ciężko znaleźć mi chętnego na kupno takiego urządzenia. Na pewno nie jest to zwykła komórka, ale smartfonem też tego nie można nazwać. W sumie nie wiadomo co to jest. Pewne jest to, że będzie znacznie droższe od klasycznego telefonu, głównie ze względu na znacznie wydajniejsze podzespoły. Sęk w tym, że musimy zapłacić za urządzenie o wydajności Xperii mini, a nie mamy możliwości wykorzystania tych podzespołów. Nokia na 100% zablokuje możliwość instalacji aplikacji deweloperów trzecich. Być może będzie to pierwsza klasyczna komórka, na którą z pomocą magików z XDA uda się zainstalować pełną wersję Androida, ale nawet jeśli, to i tak to urządzenie nie będzie mieć żadnego sensu na rynku. Na dzień dzisiejszy nawet nie wiadomo czy trafi do Europy – obecnie swoją premierę miała tylko w Chinach, prawdopodobnie czegoś więcej dowiemy się dopiero na targach MWC.
Źródło: Nokia