atomowe jezioro

Power bank z zawyżoną pojemnością? Manta złapana na gorącym uczynku!

2 minuty czytania
Komentarze

Temat zawyżonych pojemności power banków poruszałem już wielokrotnie. Niestety, nadal odnajduję kolejne przykłady oszustw, które dobitnie pokazują jak nierealne parametry podają producenci i importerzy.

4000 mAh od Manty

Tak jak już wspominałem, pojemność power banka opisana na obudowie zazwyczaj nie ma żadnego odniesienia w rzeczywistości. Na Allegro znajdziemy mnóstwo power banków oferujących rzekomo 20000 mAh, podczas gdy w rzeczywistości nie są w stanie raz naładować telefonu do pełna. Nie zawsze jednak producenci podają kosmiczne parametry, od jakiegoś czasu klienci nie nabierają się na cyferki i widząc nierealne parametry rezygnują z zakupu. Na powyższych zdjęciach widzimy power bank Manty oferujący rzekomo 4000 mAh. Obudowa jest mi świetnie znana, często zamawiam takie z Aliexpress do budowania własnych banków energii. W środku mieszczą się 2 ogniwa, a więc przy teoretycznej pojemności 4000 mAh każde z nich musiałoby mieć 2000 mAh. Jest to pojemność jak najbardziej możliwa do zrealizowania, nie trzeba tu nawet akumulatorów z górnej półki.

Zobacz też: Power banki solarne – tak wygląda bezczelne oszustwo

Tymczasem…

Zazwyczaj chińskie power banki nie mają żadnych oznaczeń na ogniwach. Z tego powodu jedynym sposobem na określenie ich pojemności jest podłączenie sztucznego obciążenia i zmierzenie czasu pracy. Zazwyczaj tego typu pomiary są obarczone pewnym błędem. Tutaj sytuacja jest kompletnie inna – w środku zamontowano 2 akumulatory o pojemności 1200 mAh każde. Tak więc z 4000 mAh zrobiło się 2400. Idąc dalej przetwornica zabierze prawie połowę energii, a więc power bankiem o pojemności 4000 mAh naładujemy do pełna co najwyżej smart watcha. Urządzenia nie usprawiedliwia cena wynosząca niecałe 14 zł, za te same pieniądze można kupić sprzęt o tej samej pojemności, ale w 2x mniejszej obudowie.

Zobacz też: [Poradnik] Jak zbudować power bank z baterii od laptopa

Brawa za markę ogniw

Mimo wszystko w całej sytuacji znalazłem jednego plusa. O ile akumulatorki nie są podrobione, to prawdopodobnie wyprodukował je Samsung, można rozpoznać to po oznaczeniu ICR. Tak, wiem jak skończył Note 7, jednak mimo wszystko akumulatory produkowane przez Samsunga oferują wysoką jakość i są bezpieczne. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie od np. fioletowych ogniw bez żadnych oznaczeń. Aby zrozumieć istotę problemu warto omówić skąd się one biorą. Otóż do chin wysyła się całe kontenery starych baterii od laptopów, które my wyrzucamy do specjalnie oznaczonych pojemników w większych sklepach. Baterie te trafiają do sortowni, gdzie szybko sprawdza się ich przydatność. Jeżeli ogniwo wykazuje jakieś minimalne napięcie, to dostaje nową koszulkę bez oznaczeń i trafia do fabryk power banków. Pod tą nową koszulką może kryć się dosłownie wszystko. Dlatego mimo wszystko nie stawiałbym omawianego power banka Manty obok innych produktów z Chin. Nie jest to jednak usprawiedliwienie dla bezczelnego oszustwa.

Źródło: Wykop

Motyw