To były czasy: 256 kolorów, 2 cm grubości, brak aparatu. Telefony, których używałem

4 minuty czytania
Komentarze

Kilkanaście lat temu nie było smartfonów. Swoją przygodę z technologiami mobilnymi zacząłem w wieku kilkunastu lat, na początku XXI wieku. Interesowałem się telefonami, gdy te miały czarnobiałe ekrany. Jednak jako dzieciak, nie miałem możliwości finansowych, aby kupić takie urządzenie. Sytuacja uległa zmianie w 2002 roku, wtedy kupiłem mój pierwszy telefon. Był nim poczciwy Sagem MY X-5.

Sagem MY X-5

Z tego co pamiętam, był to jeden z pierwszych telefonów w Polsce z kolorowym wyświetlaczem. Wahałem się między innymi modelami z czarno-białymi ekranami, jednak ta przełomowa funkcja mnie przekonała. Gdy już telefon trafił w moje ręce, byłem bardzo zadowolony z wyboru. Sagem MY X-5 miał:

  • Mały wyświetlacz o rozdzielczości 101 x 80 pikseli z 256 kolorami
  • Obsługę SMSów, EMSów i MMSów
  • Klawiaturę T9
  • Baterię o pojemności 720 mAh
  • Wymiary: 105 x 46 x 20 mm

Specyfikacja wygląda jak nie z tej ziemi. Największe wrażenie robił na mnie wtedy wyświetlacz i możliwość przesyłania MMSów, które było nowością na rynku. Urządzenie było dość solidnie wykonane. Przyciski numeryczne miały dobry skok, jednak duży klawisz funkcyjny podzielony na strzałki bywał problematyczny i niewygodny. Sagem MY X-5 miał oczywiście zdejmowalną tylną obudowę, z wejściem na kartę SIM i dostępem do wymienialnej baterii. Urządzenie trzymało kilka dni na jednym ładowaniu.

Z telefonu byłem dość zadowolony, do czasu, kiedy niedługo od kupna urządzenia na rynku pokazał się Sony Ericsson T310. Telefon ten miał doczepiane akcesorium w postaci aparatu o 0,3 MPx. Jakie na mnie wrażenie zrobiło, jak zobaczyłem zdjęcie zrobione aparatem, które pojawiło się w tym telefonie – to był kosmos!

Sagem MY X-8 – obiekt westchnień

W czasie, gdy użytkowałem Sagema, rozglądałem się za innym telefonem, jednak z braku środków nie mogłem sobie pozwolić na kupno innego urządzenia. Moim marzeniem i obiektem westchnień stał się Sagem My X-8. Spójrzcie tylko na ten niesamowity design i duży 2,2-calowy (jak na tamte czasy) wyświetlacz, a także zamontowany w telefonie aparat 1,3 MPx. Do dziś ten telefon mi się podoba, niestety nigdy nie stałem się jego posiadaczem. Dopiero po kilku latach, stać mnie było na wymianę mojego przestarzałego Sagema na inny model.

Sony Ericsson K850

Dokonując świadomego i przemyślanego wyboru, w 2007 roku kupiłem Sony Ericssona K850. Nawet do dziś pamiętam jego cenę, było to dokładnie 900 zł. Minęły ponad 4 lata od kupna poprzedniego telefonu, a technologia „poszła do przodu”. W modelu tym można było znaleźć:

  • 2,2-calowy ekran TFT z 256K kolorów
  • 40 MB pamięci wewnętrznej
  • Aparat 5 MPx z xenon flash
  • Slot na karty M2
  • Odtwarzacz Mp3/ACC/MP4
  • Baterię o pojemności 930 mAh

Design telefonu robił na mnie piorunujące wrażenie. Klawisze numeryczne wyglądały fenomenalnie wraz z zieloną obwódką służącą za przyciski sterowania. Niestety te, mimo iż prezentowały się świetnie, obsługiwało się bardzo niewygodnie. Jednym z killer features tego urządzenia był aparat 5 MPx Cyber-Shot. Jak na tamte czasy, to liczba Megapikseli była kosmiczna, a producenci prześcigali się „kto da więcej”. Zabawę z urządzeniem wspominam bardzo pozytywnie, do czasu, kiedy na tylnej (szklanej albo udającej szklaną) obudowie pojawiło się pękniecie. Przyznam, że bardzo to przeżyłem. Zawsze dbam o swoje urządzenia i nawet dzisiaj nie zdarzyła mi się nawet drobna rysa na ekranie smartfonu. Niestety telefon sprzedałem, stąd brak jego zdjęć.

Zobacz także: Kultowa gra powróci po latach. Twórcami są deweloperzy odpowiedzialni za oryginał!

HTC Sensation

Moja przygoda z telefonami zakończyła się w 2011 roku, gdy w moje ręce trafił pierwszy smartfon. Był nim HTC Sensation. To były czasy gdy tajwańska firma święciła triumfy na rynku urządzeń mobilnych. Świetne opinii HTC Desire, HD2 zachęciły mnie do kupna smartfonu właśnie tej marki. Przyznam, że od samego początku byłem niezadowolony z urządzenia. Bateria, która „wytrzymywała” maksimum kilka godzin i Android, który działał jak coś, co nie powinno być uznawane za system operacyjny, doprowadzały mnie do szału.

Jednak już wtedy zaczęły się dla mnie czasy „smartfonów”, które wszystkim są doskonale znane, więc w tym miejscu zakończę tę historię. Ciekaw jednak jestem Waszych przygód z telefonami, nie smartfonami. Kiedy zaczynaliście „zabawę” i od jakich modeli?

Motyw