Google rezygnuje z Ubuntu!

3 minuty czytania
Komentarze

Google nie jest typową korporacją. Pracownicy tej firmy nie są zmuszeni do korzystania z takich samych komputerów i tego samego oprogramowania. I tak część pracowników pracuje przy komputerach z Windowsem, inni na sprzęcie ze stajni Apple, w użyciu jest także ChromeOS i Android. Niektórzy korzystają z Linuksa i w związku z tym czeka ich mała zmiana…

Co z Linuksem?

Dotychczas pracownicy Google korzystali ze zmodyfikowanej dystrybucji Ubuntu 14.04 o nazwie Goobuntu. Nie szukajcie jej, nigdy nie została udostępniona publicznie. System ma już swoje lata, bez wątpienia jego bolączką są przestarzałe repozytoria. Wypadałoby go zaktualizować, jednak Google uznało, że jest to świetny moment na zmianę oprogramowania. I w ten sposób zapadła decyzja o migracji do dystrybucji gLinux. Jest to zmodyfikowany Debian 10. Warto zaznaczyć, że oba rozwiązania nie są idealne. Ubuntu co prawda było przestarzałe, jednak gwarantowało stabilność. Z kolei Debian co prawda słynie ze stabilności, jednak wydanie 10 jest dopiero w fazie testów. Kolejnym problemem jest to, że ze względu na cykl wydawniczy tej dystrybucji pakiety już są przestarzałe, nawet w wersji testowej.

Zobacz też: Wydano Wine 3.0, na Linuksie uruchomimy niemal każdą grę z Windowsa

Dlaczego więc Debian?

Mimo pewnych niedoskonałości Debian jest uważany za jedną z najlepszych dystrybucji Linuksa. Swoją popularność zawdzięcza wiekowi (to jedna z najstarszych dystrybucji) i ogromnej stabilności, dzięki czemu zdobył rynek serwerów. Jego początkowym problemem była konfiguracja, a w zasadzie trudności ze skonfigurowaniem systemu. Z tego powodu powstało Ubuntu, które miało być bardziej przyjazne dla użytkowników. Oczywiście Ubuntu bazowało na Debianie. W świecie Open Source kopiowanie jest jak najbardziej dozwolone, skoro Ubuntu pożyczyło sobie kod Debiana, to nie było problemów z pożyczeniem paru rozwiązań z dorobku Ubuntu. I tak dziś obie dystrybucje z perspektywy użytkownika są niemal identyczne, nikt nie ma już problemu z obsługą Debiana. W sieci do dziś można spotkać się z opiniami o trudnej konfiguracji Debiana, historie te zazwyczaj można włożyć między bajki. Sam od paru lat korzystam wyłącznie z Linuksa, powstały na nim wszystkie opublikowane przeze mnie artykuły. Debian zawiódł mnie tylko raz, kiedy to nie uruchomił się po aktualizacji. W przypadku Ubuntu muszę przyznać, że ta dystrybucja co najmniej kilka razy doprowadziła mnie do szału.

Podobnie zrobiło Valve

Pamiętacie jeszcze o SteamOS? Była to specjalna dystrybucja Linuksa wydana przez Valve. Miał to być system stworzony z myślą o Steam’owych konsolach. Plan niestety nie wypalił, nie pomogło tu zaangażowanie producentów komputerów (konsole miały być w rzeczywistości zwykłymi PC-tami), Valve, NVIDII i paru niezależnych wydawców gier. Wróćmy jednak do tematu. System początkowo miał być oparty o Ubuntu, jednak ostatecznie wybrano Debiana. Dlaczego? Oficjalne powody są zagadką, jednak w swoim czasie mówiło się o tym, że założyciel Steam’a – Gabe Newell spotkał się z twórcą Linuksa, Linusem Torvaldsem. Takie spotkanie jest nawet możliwe, głównie z uwagi na to, że Valve w tamtym okresie dołączyło do Fundacji Linuksa.

Źródło: Android Police

Motyw