Weekendowa Porcja Gier i Aplikacji [17.03.13]

32 minuty czytania
Komentarze

Witam w kolejnej Weekendowej Porcji Gier i Aplikacji. W ubiegłym tygodniu niestety nie byliśmy w stanie przygotować na czas kolejnej edycji, dlatego dzisiaj w ramach rekompensaty artykuł zawierać będzie więcej treści.

W tym wydaniu nastąpiła spora zmiana. Od tego wydania WPGiA będę przygotowywał wraz z Krzysztofem Podlaszewskim, który już niejednokrotnie mnie zastępował. Ja skupię się głównie na opisywaniu aplikacji, zaś Krzysiek będzie zajmował się recenzowaniem gier. Mamy nadzieję, że dzięki temu każdy kolejny artykuł będzie publikowany zawsze o czasie i w dniu z góry ustalonym, a jego wartość merytoryczna znacznie wzrośnie. W tym wydaniu przygotowaliśmy recenzje 8 gier oraz 7 aplikacji. Krzysiek przygotował dla was bardzo ciekawą mieszankę: obok strzelanek i gier zręcznościowych znajdzie się też miejsce na łamigłówkę i oryginalną grę niezależną. Pojawi się też polski akcent, nawiązujący do wojny fotoradarów na drogach. W przypadku programów nie zabraknie zarówno pozycji użytkowych, narzędzi, które pozwolą zrzucić nam zbędne kilogramy, jak również wielu ciekawostek, które być może trochę ułatwią nam życie, albo wprowadzą nowość, która wykorzysta możliwości naszego smartfona w kolejnych aspektach.

Tradycyjnie proszę o komentarze – dajcie znać, co powinno zostać poprawione, co lubicie w WPGiA oraz przesyłajcie własne pomysły dotyczące serii. Możecie to robić zarówno publikując komentarze pod artykułem, jak również wysyłając maile na mój adres e-mail lub e-mail Krzyśka, jeżeli piszecie w sprawie gier. Możecie też pisać posty na forum (w odpowiednim temacie), Facebook-u czy Google+. Ponadto poprzez system komentarzy pod artykułem lub poprzez pisanie w komentarzach na moim profilu w Google+ możecie składać propozycje aplikacji, które chcielibyście ujrzeć w kolejnych wydaniach WPGiA.

Dla przypomnienia: w przypadku znalezienia jakichkolwiek błędów ortograficznych, stylistycznych, interpunkcyjnych czy technicznych proszę o korzystanie z przycisku „Zgłoś Błąd”, który znajduje się pod artykułem (a dokładnie pod dolnym menu), gdyż dzięki temu każde zgłoszenie o błędzie otrzymuję bezpośrednio na swój adres e-mailowy i mogę odpowiednio szybko zareagować i poprawić artykuł, a pisząc w komentarzach ewentualne poprawki uzależnione są od tego, kiedy je przeczytam.

Życzymy miłej lektury!

[strona=”Gra: Hungry Shark Evolution”]

Hungry Shark Evolution

W tym tygodniu mamy coś dla fanów filmu „Szczęki”. Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest być rekinem, dominującym morza i oceany? Dzięki nowej produkcji Future Games of London będziecie mieli okazję tego doświadczyć. Zapraszamy pod wodę!

Hungry Shark Evolution to dosłownie symulator rekina. Wcielamy się w tytułową rybę i w pełnym trójwymiarze terroryzujemy tropikalne morze pełne egzotycznych stworzeń. Nasz „pupilek” jest wiecznie nienażarty, w związku z czym na bieżąco należy uzupełniać jego jadłospis o kolejne morskie istoty. Dzięki temu mamy pewność, że pasek życia pozostanie napełniony i nie zagrozi nam śmierć z głodu.

Zanim przejdziemy do dalszej części recenzji, należy zaznaczyć, że twórcy podeszli do tematu z dużym humorem. Jeżeli w przeciągu ok. minuty nic nie zjemy, ryba umiera. Ważnym elementem diety porządnego rekina są też oczywiście… ludzie! Nie tylko nurkowie, ale też, a może przede wszystkim, plażowicze. Za pożarcie kilku osób pod rząd otrzymujemy bonus, dzięki czemu zaliczamy kolejne misje.

Zadania odblokowujemy poprzez zdobywanie muszli położonych na skałach. Misje są bardzo zróżnicowane: od zjedzenia określonej ilości rybek, po odnalezienie skarbu gdzieś na dnie morza. Należy jednak uważać – jeżeli zejdziemy zbyt nisko, ciśnienie zacznie wywierać na nas negatywny wpływ i będziemy tracić zdrowie znacznie szybciej. Misje są o tyle ważne, że za ich wykonywanie otrzymujemy doświadczenie oraz złoto, potrzebne do rozwoju rekina. W zamian za walutę będziemy mogli ulepszyć zgryz, prędkość, albo przyspieszenie.

Zwiększanie zdolności rekina jest właściwie niezbędne, gdyż w morzu czyha na nas wiele niebezpieczeństw. Od trujących ryb, przez podwodne miny, na innych drapieżnikach kończąc. Warto więc zadbać o to, aby podczas pływania zjadać jak najwięcej rybek i zaliczać wszystkie zadania, dzięki czemu będziemy mogli awansować i odblokować nowe rodzaje rekinów. Czekają na nas m.in. żarłacz tygrysi i żarłacz biały, jest więc na co ostrzyć sobie zęby.

Przechodząc do spraw technicznych – sterowanie zostało rozwiązanie bardzo intuicyjnie. Mamy do wyboru dwie opcje: akcelerometr lub wirtualny D-Pad. Rekinem poruszamy jedynie w dwóch wymiarach, lecz grafika została wykonana w pełnym 3D. Trzeba przyznać, że prezentuje się ona bardzo dobrze – efekty pożerania rybek cieszą oko, a rozszarpywanie turystów daje dziwną, dziką satysfakcję. Wszystko to opatrzone zostało zabawnymi napisami i fajnymi efektami. Również warstwa dźwiękowa nie daje powodów do narzekań.

Summa summarum, Hungry Shark Evolution to produkcja zaskakująco dobra. Pojawiła się właściwie znikąd i od razu zawładnęła smartfonami milionów osób. Nic w tym dziwnego – otwarty świat, motywujący system rozwoju i satysfakcjonujące animacje wystawiają dobre świadectwo tej grze. Jedyne, co stoi na przeszkodzie, to mikropłatności. Nie są one jednak w żadnym stopniu wymagane, aby móc czerpać radość z rozgrywki. W sam raz na krótkie odprężenie.

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Eg845MnPnas[/youtube]

http://play.google.com/store/apps/details?id=com.fgol.HungrySharkEvolution

Ocena: 5

Plusy:

  • Otwarty świat z ładną grafiką
  • Odstresowuje

Minusy:

  • Mikropłatności

[strona=”Gra: Dead City”]

Dead City

W tym tygodniu po raz kolejny przychodzi mi opisać grę z zombie w roli głównej. W Dead City, podobnie jak w ostatnio zrecenzowanym Zombie Age, bierzemy się za wyrzynanie hord umarlaków na dwuwymiarowej mapie. Rozrywka w czystej postaci.

Gra rozpoczyna się sztampowo – świat po wojnie atomowej został opanowany przez wirusa, który zamienia ludzi w zombie. Jedynym przetrwałym jest nasz bohater. Wcielamy się w osobnika fizjonomią przypominającego połączenie Hardkorowego Koksa z gorylem, sięgamy po broń i rozpoczynamy eksterminację przeciwników.

Walka odbywa się w dwóch wymiarach, w rzucie izometrycznym. Za planszę służy tutaj ulica, którą nieustannie podążamy w prawą stronę, po drodze starając się zastrzelić jak najwięcej zombie. Przy okazji zbieramy dodatkowe bonusy, do których zaliczają się apteczka oraz paliwo do samochodu. Jeżeli uda nam się zebrać odpowiednią ilość kanistrów, nasz bohater zasiada za kierownicą swojego bolidu, który pozwala na o wiele skuteczniejsze wyrzynanie niemilców.

W menu Dead City, oprócz wywieszki z kolejnymi misjami, znajdziemy rozbudowany sklep oferujący bronie, hełmy, pancerze, oraz pojazdy. Za pomocą zdobywanej podczas gry gotówki możemy kupować nowe przedmioty oraz ulepszać te już przez nas posiadane. Walutę zdobywamy oczywiście poprzez zabijanie zombie (dodatkowy bonus za wytrzymałego „zombie złodzieja”), jak również w zamian za osiąganie kolejnych stawianych przed nami celów. Wybór uzbrojenia jest bardzo duży i nie ma na co narzekać.

Zaimplementowany system osiągnięć jest ściśle związany z kolejnymi odblokowywanymi przez nas przedmiotami. Bez zaliczenia danego zadania nie będziemy mogli kupić lepszej broni czy pancerza. Przyjdzie nam wypełniać misje typu zabij określoną ilość zombie, czy zalicz podaną liczbę headshotów. Nie jest to zbyt oryginalne, ale zawsze daje motywację do działania.

Sterowanie zostało rozwiązane dość sztampowo, ale się sprawdza – lewy kciuk odpowiada za strzelanie, zaś prawy za ruch bohatera. Oprawa audiowizualna stoi na przyzwoitym poziomie i pozwala cieszyć się z rozgrywki. Co jednak najważniejsze, mikropłatności w żadnym stopniu nie psują gry. Dla fanów wyrzynania zombie.

http://play.google.com/store/apps/details?id=com.com2us.deadcity.normal.freefull.google.global.android.common

Ocena: 4

Plusy:

  • Duży wybór uzbrojenia
  • Niewymagane mikropłatności

Minusy:

  • Nudna na dłuższą metę

[strona=”Gra: City Island”]

City Island

Gier typu symulator budowania miasta na Androidzie zbyt wiele nie ma. Na fali popularności nowego SimCity na pecety, gracze zafascynowani tym fenomenem mogą również szukać ciekawego odpowiednika na urządzenia mobilne. City Island to jeden z nich.

Nasze zadanie jest banalnie proste. Musimy zbudować od podstaw sprawnie działające miasto –  aby rosło w siłę, a ludziom żyło się dostatniej. Nie będzie to jednak takie łatwe. Musimy wpierw zarobić odpowiednią ilość funduszy, aby móc stawiać nowe konstrukcje.

Jeżeli graliście w którąś z gier z serii SimCity czy Cities XL, z pewnością wiecie o co chodzi. W City Island jest podobnie, tylko, że na mniejszą skalę i z ograniczonymi możliwościami. Przede wszystkim największym ograniczeniem jest tutaj czas budowy i ulepszania budynków. Wygląda to tak, że każda konstrukcja po postawieniu potrzebuje określonego czasu, aby móc powstać. Podobnie jest z podnoszeniem danych budynków na kolejne poziomy rozwoju.

Przyspieszyć budowę możemy przy pomocy pieniędzy lub złota. Walutę otrzymujemy poprzez budynki typu port, czy restauracja, zaś złoto zdobywamy za wykonywanie konkretnych misji. Niestety, jeżeli nie mamy zbyt dużo czasu na rozgrywkę, zasoby szybko nam się skończą i będziemy zmuszenie dokupić je za prawdziwą gotówkę. Jest to największa wada City Island – jeżeli chcecie tylko co jakiś czas przez chwilę pobawić się w budowę miasta, ta produkcja nie jest dla was. No chyba, że wasze portfele cierpią na nadmiar mamony. W przypadku, gdy macie zamiar poświęcić grze więcej czasu – można spróbować.

http://play.google.com/store/apps/details?id=com.sparklingsociety.cityisland

Ocena: 4

Plusy:

  • Symulator miasta na smartfonach
  • Potrafi wciągnąć

Minusy:

  • Mikropłatności (prawie) wymagane

[strona=”Gra: Infinite”]

Infinite

Pośród kolejnych podobnych do siebie gier wydawanych w celu wyciągnięcia jak największych pieniędzy od gracza, ciężko znaleźć coś naprawdę oryginalnego. Jeżeli macie dosyć kolejnych tower defene’ów czy klonów Angry Birds, infinite to coś dla was.

Infinite to tytuł, jakiego wcześniej nie było. Jego twórcy, mało znane Nexus Game Studio, wymyślili genialny i prosty jednocześnie pomysł na rozgrywkę, aby stworzyć własną galaktykę. Brzmi to dosyć abstrakcyjnie, ale zostało to podane w bardzo przystępnej formie. Gracz ma za zadanie zbierać przy pomocy „orbitera” materię kosmiczną, za pomocą której formuje kolejne planety. Sterujemy nim za pomocą dotyku – oddalamy lub zbliżamy od planety, aby zbierać materię i unikać antymaterii.

Gdy uzbieramy wystarczającą ilość materiału, możemy stworzyć planetę, która będzie posiadać własne pole grawitacyjne. Po stworzeniu wystarczającej ilości planet przechodzimy na kolejny poziom. Jeżeli zbyt wiele razy natkniemy się na antymaterię – przegrywamy. Występuje ona w różnych formach i za wszelką ceną trzeba jej unikać, co wymaga od gracza sporego refleksu, zwłaszcza na późniejszych poziomach. W rozgrywce pomogą nam w zamian znajdźki typu ogromne pole grawitacyjne, czy maksymalna materia.

Muszę przyznać, że infinite zauroczyło mnie od pierwszych chwil obcowania. Mało znana gra, polecona przez jednego z naszych czytelników (dzięki kulitom!), okazała się być o wiele lepszym wypełniaczem czasu niż wielkie hity pokroju Temple Run 2 czy My Little Pony. Co trzeba zaznaczyć, oprawa audiowizualna stoi na bardzo wysokim poziomie. O ile grafikę możecie podziwiać na screenach, tak muzyki nie da się opisać słowami. Wystarczy powiedzieć, że elektronika z gatunku ambient/chillout idealnie wpasowuje się w klimat produkcji – na tyle, że podczas gry założyłem słuchawki, aby móc w pełni cieszyć się z rozgrywki. Za ok. 3 zł – grzech nie spróbować.

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BhNjRLo5NOU[/youtube]

http://play.google.com/store/apps/details?id=com.nexusgamestudio.infinite

Ocena: 6

Plusy:

  • Wciąga niemiłosiernie
  • Znakomita oprawa muzyczna

Minusy:

  • Brak

[strona=”Gra: GUN BROS 2″]

GUN BROS 2

Strzelanka Gun Bros zyskała dość dużą popularność jakiś czas temu. Teraz twórcy, Glu Mobile, wydali jej sequel z jeszcze większą ilością sprzętu i przeciwników do wymordowania. Nie mogło oczywiście zabraknąć tytułowych dwóch braci, którzy przeciwstawią się najazdom obcych. Czy sequel powtórzy suckes oryginału?

Założenie gry Gun Bros 2 jest bardzo proste. Wcielamy się z jednego z szalonych braci i bierzemy się za eksterminację wroga na mapach. Przeciwnicy pojawiają się falami – za każdą coraz więcej. Naszym bohaterem sterujemy za pomocą dwóch wirtualnych grzybków – lewy odpowiada za poruszanie się, zaś prawy za strzelanie. Jest to rozwiązanie sprawdzone w wielu produkcjach, i chyba dobrze, że twórcy nie silili się na stworzenie czegoś innego.

Głównym atutem Gun Bros 2 jest, można by ironicznie rzec, „pierdyliard” broni, ulepszeń i innych bonusów, które objawiają się przed graczem. Muszę tu zastrzec, że praktycznie od razu po uruchomieniu gra atakuje nas tą chaotycznością. Graficzne fajerwerki i inne dziwne elementy interfejsu atakują nas co rusz i właściwie ciężko się w tym połapać. Dodajmy do tego jeszcze energiczną, metalową muzykę i otrzymujemy idealną grę dla młodszych nastolatków.

To, co może spodobać się osobom w wieku gimnazjalnym, niekoniecznie przypadnie do gustu trochę starszym odbiorcom. Szczerze mówiąc, mnie gra wszystkimi wyżej wymienionymi elementami mocno odrzuciła i musiałem zmuszać się do tego, aby brnąć dalej przez kolejne etapy. Szczerze mówiąc, i tak nie wytrwałem w tym zbyt długo. Chyba się starzeję, ale prosta strzelanka przedstawiająca dwóch przypakowanych kolesi naparzających w hordy kosmitów już mnie nie rajcuje.

Trzeba jeszcze wspomnieć o mikropłatnościach, których oczywiście w darmowym tytule nie mogło zabraknąć. Nie są one niezbędne do gry, ale na późniejszych etapach (nie wiem, nie dotrwałem – wnioskuję z komentarzy graczy), będzie bardzo wskazane zakupienie kryształów, których cena jest naprawdę kosmiczna. Jeżeli macie młodszego brata lub sami jeszcze chodzicie do gimnazjum – można spróbować. W innych wypadkach nie polecam.

[youtube]https://www.youtube.com/watch?&v=kXUGlTDaTz0[/youtube]

http://play.google.com/store/apps/details?id=com.glu.gunbros2

Ocena: 3

Plusy:

  • Dobra dla wczesnych nastolatków

Minusy:

  • Chaotyczny interfejs
  • Nudna rozgrywka

[strona=”Gra: Polowanie Tuska na samochody”]

Polowanie Tuska na samochody

Motyw stawiania dużej ilości fotoradarów dotarł nawet do Androida. Rodzimy deweloper Blazen Digital Studio proponuje nam prześmiewczą grę zręcznościową, bazującą na obecnej sytuacji na polskich drogach. Sprawdźmy, czy ta karykatura się udała.

Polowanie Tuska na samochody, czyli inaczej Grand Theft Radar, to parodia na obecną sytuację w kraju. Otrzymujemy od samego premiera Tuska misję: musimy podreperować budżet naszego kraju poprzez liczne kontrole radarowe. Naszym zadaniem jest wcielić się w fotoradar i pstrykać zdjęcia kierowców przekraczających dozwoloną prędkość jazdy. Minister Rostowski zaś zadba o odpowiednie zyski z naszych działań.

Grand Theft Radar to gra w stylu Ant Smasher – oferuje nam dwuwymiarową grafikę z widokiem z lotu ptaka. Podczas rozgrywki musimy nakierowywać palcem na wyznaczone pojazdy – są to auta i motocykle znacznie przekraczające prędkość. Należy jednak uważać na pojazdy należące do policji, którym również niejednokrotnie zdarza się szarżować po ulicy. Jak wiadomo, stróże prawa zawsze pozostaną bezkarni.

Plansze zawierają wyznaczone cele, który musimy osiągnąć – za każde trafione auto otrzymujemy pieniądze, zaś popełnienie błędu skutkuje karą czasową. O ile na początku gra sprawia wrażenie łatwej, tak później, gdy dochodzą motocykle i helikoptery, robi się dosyć trudno. Manewrowanie palcami między wehikułami wymaga od gracza dużej zręczności i refleksu.

Polowanie Tuska na samochody to nieskomplikowana produkcja, której głównymi zaletami są humor i dystans do naszego kraju. Warto również zaznaczyć, że pomimo tego, iż tytuł jest darmowy, nie pojawiają się w nim żadne mikropłatności. Jeżeli macie ochotę rozerwać swoje palce, a przy okazji pośmiać się z żartobliwych tekstów – polecam.

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Zg29qjyTtg0[/youtube]

http://play.google.com/store/apps/details?id=com.blazen.grandtheftradar.android

Ocena: 5

Plusy:

  • Humor i dystans
  • Darmowa bez mikropłatności

Minusy:

  • Na dłuższą metę nudzi

[strona=”Gra: Yumby Smash”]

Yumby Smash

Masz ochotę na totalną rozwałkę? Yumby Smash jest właśnie dla ciebie! Ta ciekawa zręcznościówka oparta o podstawowe zasady fizyki pozwala na nieskrępowaną zabawę w kreskówkowym świecie.

Ile razy po nieudanym dniu czy niemiłych przejściach mieliście ochotę coś rozwalić? W takich momentach pomocna może okazać się nowa gra od studia PlayGearz, Yumby Smash. Zasady są banalnie proste – musimy przy pomocy sterowanej przez nas postaci zniszczyć jak najwięcej elementów znajdujących się na planszy. Im liczniejsze zniszczenia, tym lepiej – pozwala to odreagować negatywne emocje i jednocześnie daje sporo frajdy.

Rozgrywkę rozpoczynamy od wyboru postaci. Z okazji rocznicy Google Play twórcy postanowili dodać maskotkę w kształcie Androida, za co należy się duży plus. W końcu miło jest popatrzeć, jak zielony robocik niszczy wszystko na swojej drodze. Zasadami przypomina to Angry Birds – postacią sterujemy oczywiście za pomocą dotyku: poprzez odpowiednie naciągnięcie ustalamy kąt i siłę, z jaką poleci. Rozwałka kończy się w momencie zdobycia ostatniego z ciast, które stanowią główny cel. Jeżeli mapa nie będzie dostatecznie mocno zniszczona, nie zaliczymy danego etapu.

Z pozoru zadanie wydaje się być łatwe, należy jednak uważać – na naszej drodze znajdą się struktury, które szybko wyczerpują energię, przez co nie będziemy mogli wykonać kolejnych ruchów. Z drugiej strony na planszach umieszczono dodatkowe bonusy typu bomba czy młotek, które pozwolą nam skuteczniej eliminować wszystkie elementy otoczenia. Trzeba przyznać, że zostało to dość dobrze przemyślane.

Tym, co może odstraszać od Yumby Smash są mikropłatności. Za walutę dostępną w grze kupujemy ulepszenia dla naszego bohatera, co na późniejszych poziomach jest dość potrzebne, jeżeli nie chcemy niepotrzebnie się wściekać. Warto też zaznaczyć, że nie każdemu musi przypaść do gustu kolorowa i trochę infantylna grafika. Można powiedzieć więc, że produkcja jest ok, ale nie trafi do każdego.

Ocena: 4

Plusy:

  • Totalna rozwałka
  • Odstresowuje

Minusy:

  • Dość narzucające się mikropłatności
  • Mocno wzorowane na Angry Birds
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.playgearz.smash

[strona=”Gra: Robo5″]

Robo5

Platformówek na Androida możemy znaleźć od groma. Aby wyróżnić daną produkcję spośród innych twórcy muszą się nieźle namęczyć. Tym razem otrzymujemy połączenie konwencji tego typu gry z… układanką.

Właściwie błędem jest mówić o Robo5 „platformówka”, gdyż byłoby to zbyt duże uproszczenie. Można śmiało stwierdzić, że jest to jedyny w swoim rodzaju miks gatunków. Głównym zadaniem gracza podczas pokonywania kolejnych etapów nie jest bowiem tutaj wykazywanie się zręcznością, a wysilenie szarych komórek.

Głównym i tytułowym zarazem bohaterem Robo5 jest, jak można się łatwo domyślić, robot. Próbujemy pomóc tej sympatycznej maszynie uciec z chłodnego laboratorium, w którym została uwięziona. Na drodze do celu stoi kupa skrzyń, które musimy pokonać. Aby zaliczać kolejne poziomy należy zmieniać położenie pudeł – poprzez ich przepychanie, przyciąganie i przeciąganie torujemy drogę naszemu robocikowi do wyjścia.

Oprócz skakania po paczkach, możemy również z nich zwisać, co ułatwia poruszanie się po mapie. Trzeba jednak uważać – niejednokrotnie skrzynie zawierają specjalne właściwości. O ile w początkowych etapach wszystko wydaje się być w miarę proste, tak z czasem sprawy się komplikują i nieraz trzeba będzie porządnie zastanowić się, jak ułożyć pudła, aby przejść. Niejednokrotnie pojawią się pułapki czy wybuchowe skrzynie, które trzeba ominąć.

Pod względem technicznym gra jest wykonana bardzo przyzwoicie. Sterowanie zostało rozwiązane bardzo intuicyjnie – za ruch bohatera odpowiada dotknięcie odpowiedniego miejsca, zaś skrzynie przesuwamy za pomocą gestów. Grafika jest przyjemna dla oka i pozwala wczuć się w steampunkowy klimat, zaś cut scenki i dziennik w bardzo ciekawy sposób opowiadają nam historię piątego robota.

Warto zaznaczyć, że gra jest dostępna do pobrania za darmo i nie zawiera żadnych mikropłatności. Istnieje za to opcja wykupienia pełnej wersji, która oferuje więcej poziomów i nie wyświetla reklam. Myślę, że to dobre rozwiązanie, gdyż z jednej strony nie psuje to rozrywki graczom pragnącym pograć za darmo, zaś z drugiej pozwala wesprzeć twórców w zamian za udostępnienie szerszej zawartości. Koniec końców, Robo 5 to świetna propozycja na chwilę wysiłku dla szarych komórek.

[youtube]https://www.youtube.com/watch?&v=36MQZHkEm-k[/youtube]

https://play.google.com/store/apps/details?id=com.animoca.google.robo5

Ocena: 6

Plusy:

  • Nietypowy pomysł na rozgrywkę
  • Wciągający klimat i historia

Minusy:

  • Brak

[strona=”Aplikacja: Caynax HIIT”]

Caynax HIIT

Za moim oknem widzę śnieg przez co raczej myślę o ciepłym łóżku, niż o sportowych wyczynach. Faktem jest jednak, że zima doprowadza do odkładania się zbędnych kilogramów, a co za tym idzie, gdy tylko słońce pokona śnieg warto byłoby się zainteresować zrzuceniem balastu i poprawieniem swojej kondycji fizycznej. Caynax HIIT ma nam w tym pomóc.

Aplikacja wskaże nam jak zaplanować i poprawnie przeprowadzić tzw. trening przedziałowy o wysokiej intensywności (HIIT). Program umożliwia stworzenie nam harmonogramu ćwiczeń, który wyposażony jest w system powiadomień. Dzięki temu mamy nie zapomnieć o zaplanowanej pracy fizycznej, a także dodatkowo być zmobilizowanym do wysiłku. Ponadto nie brakuje minutnika, który już w trakcie robienia ćwiczeń odlicz nam czas, jaki pozostał do końca danej fazy. Trening układamy sami wybierając programy, ilość faz, czas poszczególnych ćwiczeń oraz ogólny czas trwania treningu i sposób jego odliczania.

Caynax HIIT jest projektem ciągle rozwijanym i wyposażanym w dodatkowe możliwości. Twórcy podobno dość uważnie czytają uwagi użytkowników i poprawiają zauważone błędy. Sama aplikacja jest niewielka, jednak jej możliwości wpływania na naszą sylwetkę są ogromne. Wszystko zależy jednak od naszej mobilizacji i chęci poprawienia swojego wyglądu. Wiosna to doskonały czas na to, jednak warto pamiętać, że taki trening dość znacznie obciąża organizm, więc tak jak radzą autorzy programu, wcześniej warto skonsultować się z lekarzem, który sprawdzi czy taki wysiłek jest dla nas wskazany. Jeżeli jesteście jednak wystarczają zdeterminowani, to instalacja tej aplikacji na pewno pozwoli Wam uzyskać po jakimś czasie pierwsze efekty.

https://play.google.com/store/apps/details?id=com.caynax.hiit

Ocena: 5

Plusy:

  • Intuicyjność i prostota obsługi
  • Harmonogram z przypominaniem o ćwiczeniach

Minusy:

  • Brak

[strona=”Aplikacja: Mindjet Maps”]

Mindjet Maps

Uczęszczając do liceum nauczyciele mówili zazwyczaj, że najlepszym sposobem na zapamietywanie materiału jest tworzenie mapy myśli, w której zapiszemy najważniejsze informacje związane z określoną partią materiału, dzięki czemu przyjazna dla wzroku forma powinna pozwolić na szybsze przyswajanie i zapamiętywanie treści. Niestety sam wykazywałem się zbyt dużym lenistwem, aby tworzyć takie mapki, ale z chęcią korzystałem z rozwiązań przygotowanych przez koleżanki i kolegów. Na studiach zaś doceniłem znacznie bardziej to rozwiązanie. Pozwala ono nie tylko zapanować nad dużym materiałem, ale sprawdza się również w przydzielaniu zadań grupowych, jak i przedstawianiu informacji na prezentacjach.

Mindjet Maps ma pomóc nam w tworzeniu takich właśnie mapek myślowych. Po rejestracji każda tworzona przez nas mapa będzie zapisywana w chmurze, dzięki czemu będziemy mieć do niej dostęp zarówno ze smartfonu, jak i z komputera osobistego podłączonego do Internetu. Następnie przechodzimy do przewodnika, który wytłumaczy nam jak tworzyć nowy materiał. W trakcie pracy będziemy mogli też skorzystać ze wskazówek. Aplikacja jest też chyba jedną z najbardziej rozbudowanych pozycji jakie miałem okazję testować. W edytorze mapki możemy zmieniać dosłownie każdy element zaczynając od koloru, kształtu, rodzaju strzałek itp. Każdy zaś element możemy opatrzyć dodatkową ikonką, która ułatwi korzystanie z bardziej rozbudowanego materiału. Nie brakuje również możliwości dodawania zdjęć (niestety nie ma możliwości wybierania pliku z pamięci. Możemy tylko zrobić zdjęcie w danym momencie). Autorzy zadbali również o możliwość wyboru gotowego szablonu, który ułatwi nam już pracę na starcie.

Mindjet Maps jest programem, który mogę polecić z czystym sumieniem. Jest intuicyjny w obsłudze i myślę, iż fakt, że dostępny jest w języku angielskim (w tabelce pojawił się błąd) nie powinien nastręczyć dodatkowych problemów, bo przewodnik i czytelna forma pozwalają na bezproblemową pracę. Z aplikacji najlepiej jest korzystać na tablecie, zwłaszcza jeżeli mamy zamiar tworzyć duże mapy, ponieważ przewijanie i ogarnięcie materiału jest wtedy znacznie bardziej czytelne.

https://play.google.com/store/apps/details?id=net.thinkingspace

Ocena: 5

Plusy:

  • Duże możliwości
  • Intuicyjna obsługa

Minusy:

  • Brak możliwości dodawania multimediów z pamięci urządzenia

[strona=”Aplikacja: eXchanger”]

eXchanger

Jeżeli chcemy sprzedać bądź kupić jakąś walutę warto to robić tak, aby na tym jak najwięcej zarobić, bądź jak najmniej stracić. Nie zawsze wygodnym jest jednak bieganie od jednego kantora do drugiego by sprawdzić aktualne stawki. A czasami wydawałoby się, że warto to zrobić, ponieważ kwoty mogą znacząco się różnić i zwłaszcza przy operowaniu większą gotówką różnice te mogą być znaczące.

eXchanger pozwala nam porównać kursy walut z ponad trzydziestu kantorów internetowych. Dane aktualizuje co trzy minuty i pozwala na śledzenie zmian wszystkich walut dostępnych w kantorach oraz sprawdzić kursy kupna i sprzedaży. Dodatkowo program prezentuje koszty ponoszone z tytułu kredytu w stosunku do kursu według którego zadłużenie zostało zaciągnięte. Oczywiście w tych opcjach nie zabrakło również kalkulatora walut. Ten podstawowy dość zestaw funkcji sprawdza się jednak w codziennym życiu. Mając telefon przy sobie, w każdej chwili możemy sprawdzić jak sytuacja w tej kwestii przedstawia się na rynku.

Twórcy aplikacji postanowili postawić na funkcjonalność i prostotę obsługi. Uważam, że udało im się to osiągnąć. eXchanger nie nastręcza większych trudności. Wszystko jest ładnie opisane, ikonki zaś są czytelne. Program ma predyspozycje do dalszego rozwoju, ale czy autorzy zdecydują się zrobić prawdziwą finansową machinę – to się okaże pewnie za jakiś czas. Na razie jednak jest nieźle i jeżeli podobny zestaw funkcji jest Wam potrzebny na co dzień to zdecydowanie warto zainteresować się eXchanger-em.

Aplikację zaproponował nam Jacek Kwiecień. Dziękujemy!

https://play.google.com/store/apps/details?id=pl.trustee.exchanger

Ocena: 5

Plusy:

  • Przydatny w życiu codziennym
  • Prostota i intuicyjność obsługi

Minusy:

  • Brak

[strona=”Aplikacja: PrimeCalc”]

PrimeCalc

PrimeCalc to dzieło użytkownika naszego forum o nick-u “s0l”. Postanowił on stworzyć najlepszy kalkulator symboliczny dla Androida. Aplikacja jest aktualnie w fazie beta, ale na pewno warto się nią zainteresować.

Mimo iż matematyka nie jest moją najmocniejszą stroną (choć nigdy nie miałem z nią większych problemów) i nie jestem w stanie wykorzystać w pełni możliwości jakie prezentuje ta aplikacja to postaram się w miarę najdokładniej opisać jej funkcje. PrimeCalc pozwala na wpisywanie wzorów arytmetycznych, dodawanie zmiennych, licznych funkcji matematycznych, rozwiązań „krok po kroku”, obsługuje wielomiany, liczby zespolone, macierze i wektory, całki i pochodne, funkcje trygonometryczne i hiperboliczne. Autor jednak zapowiada, że to tylko początek i już niedługo zamierza wprowadzić dodatkowe funkcje matematyczne, wykresy funkcji, wprowadzanie własny stałych czy rozwiązywanie układów równań. Na mnie taki zestaw zrobił dość duże wrażenie.

Aplikacja jest też dość przyjazna w obsłudze. Nie nastręczyła mi problemów i to co wpadło do mojej głowy, zostało w pełni wyliczone (a i ja miałem okazję rozwiązać parę zadań matematycznych i przypomnieć sobie co nie co). W związku z tym, że skoro nawet ja nie miałem większych problemów z korzystaniem z programu, to tym bardziej osoby na co dzień rozwiązujące dość ciężkie matematyczne zadania będą w stanie w pełni wykorzystać możliwości jakie udostępnia im autor aplikacji.

W związku z tym, że bardzo dobre pozycje warto wspierać i reklamować, tak więc jeżeli program przypadł Wam do gustu to warto wspomnieć swoim znajomym, że na Androida nie brakuje również aplikacji zaawansowanych, które mogą pomóc zarówno studentom nauk ścisłych, jak i licealistom kształcącym się w zakresie matematyki rozszerzonej.

Aplikację zaproponował nam „Gardner”. Dziękujemy!

https://play.google.com/store/apps/details?id=com.blogspot.primecalc

Ocena: 5

Plusy:

  • Ogrom możliwości jak na wersję beta i obietnica dalszego rozwoju
  • Intuicyjność obsługi

Minusy:

  • Parę raz program się zawiesił i musiałem go ponownie uruchamiać

[strona=”Aplikacja: CamScanner”]

CamScanner

CamScanner jest pozycją, która była już testowana na łamach Weekendowej Porcji Gier i Aplikacji przeszło dwa lata temu. Postanowiłem zrobić wyjątkowo odstępstwo i jeszcze raz zaprezentować ten program.

Aplikacja pozwala nam w dużym uproszczeniu na zeskanowanie dokumentów za pomocą smartfona. Pamiętam jak jeszcze nie tak dawno skanery były niezwykle popularnymi urządzeniami. Teraz raczej niewiele osób sięga do portfela by zakupić osobno dość duży sprzęt, bo zazwyczaj funkcje kopiowania dostępne są w urządzeniach wielofunkcyjnych, bądź też korzysta się z aparatów cyfrowych. Podobnie jest z CamScanner, ponieważ autorzy standardową funkcję robienia zdjęć wzbogacili ciekawym i intuicyjnym wyglądem, a także dodatkowymi opcjami, które pozwalają by „zeskanowany” materiał był czytelniejszy.

Po uruchomieniu aplikacji wystarczy, że wybierzemy tryb skanowania i zrobimy zdjęcie. Po dokonaniu tej czynności przechodzimy do ustawień zaawansowanych. Na początek program pozwala nam na ustalenie granic dokumentu. Dzięki temu plik zostanie oczyszczony ze zbędnych elementów takich jak stół czy inne podłoże, na którym leżała kartka papieru. Następnie ustalamy kontrast i jasność by po chwili móc zapisać skan jako obrazek lub PDF.

CamScanner jest pozycją niezwykle intuicyjną. Wystarczy chwila by wiedzieć jak go obsługiwać. Parę kliknięć i możemy korzystać ze zeskanowanego dokumentu. Niestety mimo wielu zalet jakimi wyróżnia się ta aplikacja, ma ona też kilka wad. Na Galaxy S III miałem drobne problemy z uzyskaniem dobrej jakości zdjęcia robionego przy sztucznym oświetleniu. W takim wypadku dużo lepiej radził sobie zwykły aparat, który dzięki stabilizacji obrazu robił zdjęcia wyraźniejsze. Miałem wrażenie jakby CamScanner w ogóle nie wykorzystywał możliwości jakie udostępnia aparat. Znacznie lepiej wypada jednak skanowanie kartek w świetle dziennym.

Aplikacja jest użytecznym narzędziem. Nie musimy się bawić w pamiętanie o aparacie cyfrowym, którego pliki potem jesteśmy zmuszeni edytować w programie graficznym, aby lepiej wyglądały. Ponadto mamy okazję oszczędzić pieniądze na kupnie skanera, który niewątpliwie pozwala na uzyskanie skanu znacznie szybciej i to przy znacznie lepszej jakości, ale kosztuje dość dużo. A tak wszystko mamy pod ręką w niewielkim programie. CamScanner przypadnie do gustu osobom, które skanują dokumenty na co dzień, a przy okazji chcą wykorzystać narzędzie, które mają cały czas przy sobie – czy to w torebce, czy w kieszeni spodni.

Aplikację zaproponowała nam Magda. Dziękujemy!

https://play.google.com/store/apps/details?id=com.intsig.camscanner&hl=pl

Ocena: 4

Plusy:

  • Prostota obsługi
  • Ciekawa funkcjonalność

Minusy:

  • Niewykorzystywanie wszystkich funkcji aparatu

[strona=”Aplikacja: Barometr”]

Barometr

Propozycja tej aplikacji na początku zaskoczyła mnie, ale potem dość bardzo zainteresowała, ponieważ po pierwsze nie zdawałem sobie sprawy, że mój smartfon posiada również funkcje barometru, a po drugie, że może to być dość użyteczne narzędzie, jeżeli chce się zbadać zmiany jakie następują w otoczeniu. Mimo, iż jest to niewielka pozycja to posiada kilka ciekawych opcji.

Po jej uruchomieniu naszym oczom ukazuje się duża tarcza. Aplikacja w ciągu kilku chwil pobiera dane o ciśnieniu w naszym otoczeniu. Nie są to informacje pobierane z Internetu, dlatego też trzeba pamiętać o tym, że Barometr działa wyłącznie z urządzeniami, które posiadają wyżej wymienioną funkcjonalność. Z tego co wiem na pewno taką możliwością mogą się pochwalić użytkownicy Galaxy S III i Galaxy Nexus. Aplikacja pozwala również na tworzenie wykresów o określonym interwale czasowym (12h, 24h, 2 dni, 4 dni oraz tydzień). Dane zebrane przez program możemy też zapisać do formatu CSV, zaś w ustawieniach możemy ustalić cykliczność odświeżania, włączyć funkcję rejestrowania danych czy ustalić kwestie związane z widżetem. Sprawdzałem z ciekawości dane jakie udostępniają polskie serwisy meteorologiczne. Różnica pomiędzy danymi udostępniamy przez aplikację, a podawanymi w sieci oscylowała około 20 jednostek. Nie wiem niestety czy barometr wbudowany w smartfona jest narzędziem nieomylnym.

Barometr posiada wspomniany akapit wyżej widżet. Standardowo zajmuje on pole o wielkości 1×1 jednak jeśli korzystamy z Jelly Bean to możemy rozszerzyć go w poziomie. Dodatkowo program wspiera DashClock-a. Po dodaniu barometru do tego widżetu będzie on co godzinę aktualizował dane.

Aplikacje jest oczywiście ciekawostką, która przyda się tylko określonej grupie odbiorców posiadających odpowiedni sprzęt. Mimo to, sam fakt dostępności również takich narzędzi w Google Play jest ciekawy i udowadnia, że wystarczy dokładnie poszukać by móc cieszyć się z licznych ułatwień.

https://play.google.com/store/apps/details?id=pl.baggus.barometr

Ocena: 5

Plusy:

  • Działa tak jak deklaruje autor
  • Możliwość eksportowania danych

Minusy:

  • Brak

[strona=”Aplikacja: Rage Maker”]

Rage Maker

Memy, komixy i inne formy dzielenia się z użytkownikami dość specyficznymi w formie treściami rozrywkowymi są zarówno w Polsce jak i innych państwach bardzo popularne. Serwisów internetowych skupiających tego typu materiały jest bez liku, choć oczywiście najpopularniejszych jest tylko kilka. Jeżeli jesteście osobami, które dość aktywnie uczestniczą w tworzeniu nowych materiałów zapewne ucieszy Was fakt, że w Google Play dostępna jest specjalna aplikacja, która pozwala narysować kolejny obrazek, który po chwili będziemy mogli przesłać do akceptacji na danym portalu.

Rage Maker na pierwszy rzut oka jest dość toporną aplikacją, która nie zachwyca wyglądem i intuicyjnością obsługi. Na planszy złożonej z czterech okienek możemy przedstawić wybraną sytuację. Wystarczy wybrać odpowiedni obrazek, dodać tekst, narysować dodatki i zapisać. Duże wrażenie robi baza dostępnych rysunków postaci. Pogrupowane są one wg kategorii oraz dat ich powstania. Kategorie zaś powiązane są ze stanem samopoczucia, dlatego możemy wybrać postacie np. z pakietu „Forever Alone”, „Neutral” czy „Happy”. Po przejrzeniu dostępnych twarzy zdziwiłem się, ponieważ wielu z nich nie znałem. Oczywiście możemy dodawać też własne obrazki lub tworzyć je na bieżąco za pomocą dostępnego edytora. W edytorze zaś mamy do wyboru rysowanie linii prostych, skorzystania z ołówka lub wspomniane wyżej dodanie własnego tekstu. Każdy obrazek i tekst możemy zaś przenieść do tła, przerzucić w pionie/poziomie lub zablokować/odblokować. Twórcy uznali też, że ograniczenie do czterech paneli jest dość duże, dlatego w ustawieniach możemy dodać dodatkowe pola (do dwudziestu). Aplikacja pozwala nam również na dodanie siatki, która pozwoli na lepszą orientację, a także ułatwi nawigację w komiksie. Jeżeli projektu nie dokończyliśmy możemy zapisać go jako szkic, albo od razu wygenerować plik JPG lub PNG. Nie brakuje oczywiście opcji dzielenia się naszym materiałem ze znajomymi.

Jak wspomniałem obsługa jest dosyć toporna. Mimo korzystania z niej na dość dużym ekranie, rysik jest niezbędny, żeby coś precyzyjnie narysować. Inaczej nasze rysunki mogą wyjść dość kanciaste. Chyba, że zdecydujecie się na dodawanie samych twarzy i tekstów. Dodatkowo zmiana rodzaju dodawanego materiału (czyli wybór czy korzystamy z ołówka, czy z linii prostej) przebiega przez przebijanie się do kolejnych okienek. Lepszym pomysłem byłoby wyświetlanie ich w formie ikonek po boku, żeby mieć do nich szybki dostęp.

Rage Maker jest pozycją ciekawą. Uważam, że twórcy mogli postarać się lepiej rozwiązać kwestię intuicyjności obsługi. Mimo to, osoby, które chcą tworzyć komiksy również na swoim smartfonie lub tablecie mają już do dyspozycji dedykowane narzędzie, które ma im w tej pracy pomóc.

https://play.google.com/store/apps/details?id=com.tmarki.comicmaker&hl=pl

Ocena: 3

Plusy:

  • Liczba twarzy
  • Możliwości edycji

Minusy:

  • Mało intuicyjna obsługa

[strona=”Podsumowanie”]

Podsumowanie

To już wszystkie propozycje, jakie przygotowaliśmy dla Was na ten tydzień. Mam nadzieję, że każdy mógł znaleźć wśród nich małe, co nieco dla siebie. Zapraszam również do przesyłania propozycji do kolejnych wydań Weekendowej Porcji Gier i Aplikacji na mój adres e-mail: [email protected], jak i na adres Krzysztofa Podlaszewskiego ([email protected]) Swoje propozycje możecie również publikować na forum w temacie: https://forum.android.com.pl/f270/propozycje-recenzji-do-wpgia-127603/.

Życzę udanego weekendu!

Motyw