De-Kompozytor: porównanie 3 power banków (w tym Xiaomi) i piach zamiast baterii

3 minuty czytania
Komentarze

Wszyscy wiemy jak to jest z power bankami. Parametr oznaczający pojemność nie mówi absolutnie nic, ponieważ wielu producentów każdy power bank oznacza jako 20000 mAh. Są jednak perełki, w których parametr ten jest jak najbardziej zgodny z prawdą. 3 miesiące temu opisywałem przygodę YouTubera De-Kompozytora, który zweryfikował pojemność trzech tanich power banków solarnych. Teraz wrócił do tematu, porównując power banki Xiaomi, Manty i nieznanego producenta.

Xiaomi lepsze?

Metoda mierzenia pojemności jest wszystkim znana. Jeśli power bank oferuje pojemność 10 Ah, to przy obciążeniu 1 A powinien pracować przez 10 godzin. Ale to tylko teoria, ponieważ po uwzględnieniu strat na przetwornicy czas ten przeważnie skraca się o połowę. Tak więc power bank Xiaomi o pojemności 10000 mAh powinien pracować przez 5 godzin. Pewnym zaskoczeniem było to, że po podłączeniu obciążenia urządzenie utrzymywało niemal idealne napięcie. Test zakończył się po 7 godzinach i 16 minutach, co jest wynikiem zaskakująco dobrym. Oznacza to, że producent zastosował bardziej efektywną przetwornicę, a więc 10000 mAh w Xiaomi to więcej niż 10000 mAh u innego producenta. Sam również spotkałem się z taką sytuacją przy okazji testu power banku Green Cell. Przy pojemności 30000 mAh udało się wyciągnąć z niego 19 godzin pracy.

Zobacz też: [Recenzja] Power bank Green Cell 30000 mAh – sprzęt, którym można zrobić krzywdę

Co z chińskimi konkurentami?

Kolejnym testowanym power bankiem był produkt Manty. Nie można powiedzieć, żeby utrzymywał on poprawne parametry. Po podpięciu obciążenia napięcie spadło poniżej 4,5 V. Power bank oferował pojemność 7000 mAh, a więc powinien pracować przez 3,5 godziny. Do celu zabrakło mu 10 minut, jednak trzeba zwrócić uwagę na zaniżone napięcie. Mimo wszystko można przymknąć na to oko. Kolejnym urządzeniem był power bank 20000 mAh wstydliwej firmy, która nie lubi chwalić się własną marką. Solidna obudowa sprawiała wrażenie urządzenia z górnej półki, co okazało się bardzo zgubne. Pierwszym rozczarowaniem było to, że urządzenie było kompletnie rozładowane. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, może oznaczać to zwarcie na przetwornicy lub zużycie ogniw. Power bank całkiem dobrze poradził sobie z utrzymaniem napięcia pod obciążeniem, jednak odmówił posłuszeństwa po raptem 3 godzinach, wyrzucając z siebie około 6000 mAh.

Co w środku?

De-Kompozytor rozpoczął rozbiórkę od „teoretycznie” największego banku energii. W środku znalazło się 6 ogniw bez jakichkolwiek parametrów. Ponad to 2 ogniwa różniły się od reszty. Szybko okazało się, że nie oddawały żadnego napięcia, miały nieskończony opór wewnętrzny, a w środku coś się ruszało. Po otworzeniu ogniwa ze środka wysypał się piach. Pozostały jeszcze dwa power banki, ale nie będę ich tu opisywał, odsyłam was do filmu, który naprawdę warto obejrzeć.

Handel kwitnie

Na allegro znajdziemy mnóstwo ofert sprzedaży tego typu śmieci. Każdy sprzedawca, który przeczytał kilka artykułów na portalach technologicznych chwali się rzeczywistą pojemnością. Niestety, nie zapowiada się na to, żeby coś się w tej sprawie zmieniło. Sam odradzam kupowanie power banków nieznanych firm. To nie tylko kwestia oszustwa, ale też bezpieczeństwa. Najchętniej spisałbym nazwy wszystkich sklepów uciekających się do takich praktyk, ale jak wszyscy wiemy wcale nie skończyłoby się to dobrze…

Źródło: De-Kompozytor

Motyw