[Recenzja] Huawei Honor 9 – chciałby być najlepszy w swojej cenie

12 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Budowa
  • Oprogramowanie
  • Akumulator

Wady

  • Wydajność wyraźnie spada ze wzrostem temperatury
  • Czarne ramki pomiędzy wyświetlaczem i właściwą obudową

Ostatnim telefonem, który trafił do moich rąk był OnePlus 5. Do dzisiaj z niego korzystam i jestem bardzo zadowolony z zakupu, aczkolwiek niedługo później dostałem Honora 9, który niejako jest bezpośrednim konkurentem wspomnianego wcześniej smartfonu. Już podczas pisania pierwszych wrażeń zwróciłem uwagę na to do kogo jest kierowana najnowsza, chińska propozycja. Tradycyjnie wziąłem pod uwagę Wasze komentarze, aczkolwiek nie mogłem sprawdzić wszystkiego. Tym sposobem, nie przedłużając, zapraszam Was do recenzji Honora 9.

Zestaw

Stosunkowo niedawno przez moje ręce przewinął się egzemplarz testowy Huawei P10 i firma bardzo zaskoczyła mnie nowatorskim podejściem do pudełek, w których znajdziemy poszczególne urządzenia. Otwierane na boki i zamykane za sprawą magnesów to coś niespotykanego i wyróżnia się na tle milionów prostych opakowań ze zsuwanym wierzchem. W przypadku Honora 9 spotykamy się z kolejnym charakterystycznym rozwiązaniem. Tym razem mamy do czynienia z czymś na wzór segregatora w bardzo prostej odmianie, czyli po zdjęciu górnej pokrywy pudełka wita nas smartfon, ale swoją krawędzią. Obok niego znajdziemy pudełko ze wszelkimi akcesoriami i makulaturą razem z kluczykiem do wysunięcia tacki na karty.

Skoro już wspomniałem o dodatkach to przejdźmy do nich. Oczywiście patrząc na cenę testowanego urządzenia to nie można spodziewać się rewelacji. Tym sposobem nie znajdziemy żadnych słuchawek, a tylko modułową ładowarkę. Zasilacz wspiera szybkie ładowanie (18 W) i to naprawdę wszystko, co można napisać o zestawie.

Budowa

Lustro, po raz kolejny lustro. Producenci znowu chętnie stosują błyszczące powierzchnie, co ewidentnie widać w przypadku chociażby Sony Xperii XZ Premium, którą miałem okazję recenzować. Do tego zestawu możemy dołączyć HTC U11 i właśnie Honora 9. W tym wypadku dodatkowo wyróżnia się ciekawy efekt rozpraszania światła w pionowe paski, co dodaje uroku. Jednak mogliście wyczytać w pierwszych wrażeniach, że smartfon bardzo dobrze radzi sobie z odciskami palców. Podtrzymuje te słowa, aczkolwiek już po kilku dniach o wiele ciężej usunąć wszelkie ślady, które łatwiej zostają na szkle. Dodatkowo mój egzemplarz testowy – noszony jedynie w kieszeni bez drobnych czy też kluczy – zebrał jedną, drobną rysę, ale ginie ona wśród innych zabrudzeń. Mimo wszystko, Honor 9 świetnie leży w dłoni. Zaokrąglona tylna powierzchnia, odpowiednie ułożenie i budowa fizycznych klawiszy, zadowalające ramki wokół wyświetlacza – to wszystko sprawia, że nie miałem problemów użytkując smartfona jedną ręką. Jest trochę śliski, ale jest to typowe dla szklanych powierzchni – głównie przeszkadza na płaskich powierzchniach. Skoro już wspomniałem o materiałach to oprócz szkła, które dominuje, znajdziemy metalowe ramki jak i same klawisze. Wszystko jest bardzo dobrze spasowane.

Przód to miejsce dla standardowych elementów i nie znajdziemy tutaj nic niezwykłego – oprócz ciekawego efektu sprawiającego wrażenie jakby wszystko było umieszczone głęboko pod taflą szkła. Na górze ulokowano aparat, który jest dobry, ale odradzam korzystanie z trybu portretowego („bokeh”) – działa on kiepsko i wykrywając twarz powinien rozmazywać tło, a to niekoniecznie dobrze wychodzi. Obok tego modułu pojawiły się tradycyjne czujniki oraz dobry głośnik do rozmów. Pod maskownicą tego ostatniego znalazła się również dioda powiadomień.

Sam ekran, jak już wspomniałem, został otoczony stosunkowo cienkimi powierzchniami po bokach i tradycyjnymi na górze oraz dole. Jednak Huawei nie zakryło jego czarnych, niezbyt grubych, ale jednak właściwych ramek, co w tej klasie urządzenia nie powinno mieć miejsca. Jednak przejdźmy na dół, gdzie znajdziemy normalnie niewidoczne, dotykowe klawisze funkcyjne podświetlane na niebiesko oraz czytnik linii papilarnych działający bardzo szybko i niesprawiający żadnych problemów. Czasami zdarza się mu nie rozpoznać poprawnie użytkownika, ale bardzo rzadko.

Jednak to plecy Honora 9 są najciekawsze. O ile front i krawędzie przez wiele osób były oceniane, że korzystam z Samsunga to właśnie tył chińskiego smartfonu robi wrażenie – pod warunkiem, że jest czysty. Wspomniany efekt rozpraszania światła dodaje elegancji całości, ale oczywiście to kwestia gustu. Tym sposobem przejdźmy do konkretów. O ile Huawei zmienił design swoich urządzeń i już nie znajdziemy na tej powierzchni czytnika linii papilarnych to rozmieszczenie aparatów i ich osprzętu nie uległo zmianie. Nie zabrakło dwóch diod doświetlających (różnej barwy) oraz laserowego autofocusa. Również pojawił się opis wspominający podwójną optykę oraz hybrydowy zoom.

Przejdźmy do krawędzi i od razu zacznijmy od niespodzianki, czyli skupmy się na górze. Oprócz dodatkowego mikrofonu, który pozwala nagrywać filmy z dźwiękiem stereo, znajdziemy port podczerwieni służący jako pilot do różnego rodzaju urządzeń elektronicznych. Po lewej stronie urządzenia pojawiła się tacka na karty SIM i pamięci MicroSD. Po przeciwnej stronie znalazło się miejsce dla wszystkich, fizycznych klawiszy, które nieco się chyboczą na boki, ale to w żaden sposób nie przeszkadza w użytkowaniu.

Na dole Honora 9 nie mogło zabraknąć tradycyjnego zestawu złączy. Gniazdo słuchawkowe miło mnie zaskoczyło. Korzystając między innymi z EarPods i OnePlus Bullets (V2) oraz po odpowiednim dostosowaniu ustawień, jakość dźwięku jest wyraźnie ponadprzeciętna w stosunku do wielu flagowych modeli. Na tej samej krawędzi pojawiło się złącze USB-C, a obok niego maskownica głośnika. Ten jest głośny i dobry jakościowo, ale wystarczy zasłonić kilka otworów i dźwięk zaczyna ranić uszy. Oczywiście jeśli całą maskownicę przykryjemy chociażby palcem to nastaje cisza z delikatnym pogłosem.

Reasumując, jeśli ktoś lubi błyszczące telefony i jest świadomy widoczności wszelkich zabrudzeń to ciężko przyczepić się do czegokolwiek w budowie Honora 9. Mnie rzuciły na kolana czarne ramki wyświetlacza, które dobitnie się pokazują jak ekran prezentuje jasny obraz. Mimo wszystko i do tego można się przyzwyczaić.

Specyfikacja techniczna

Huawei od wielu lat stawia na własne rozwiązania, czego najlepszym przykładem są układy Kirin. Oferowane są one w wielu klasach urządzeń, również w przypadku tych najlepszych. Tym sposobem Honor 9 nie mógł być odmieńcem w tej kwestii i oto dane techniczne testowanego urządzenia:

  • 5,15-calowy wyświetlacz FullHD LTPS IPS LCD (70% wypełnienia frontu, 428 punktów na cal);
  • układ Kirin 960;
  • GPU: Mali-G71 MP8;
  • 4/6 GB RAM;
  • 64/128 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (+MicroSD do 256 GB);
  • aparat:
    • przód: 8 MPx ( f/2.0);
    • tył: 20 MPx (f/2.2) + 12 MPx (2x optyczny zoom);
  • akumulator o pojemności 3200 mAh;
  • Dual SIM Standby, NFC, USB-C (2.0), czytnik linii papilarnych;
  • Android 7.0 Nougat (EMUI 5.1);
  • wymiary: 147,3 x 70,9 x 7,5 mm;
  • waga: 155 g.

Póki co nie dotarły do mnie żadne informacje na temat stosowania różnych typów pamięci przez Chińczyków, tak jak ma to miejsce w serii P10 – w przypadku Honora 9 po prostu mamy eMMC 5.1. Testowany egzemplarz wyposażony jest w 4 GB RAM i 64 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika.

Wyświetlacz

Huawei nie postanowiło iść w stronę bardzo popularnych dzisiaj AMOLEDów, więc o głębokiej czerni możemy zapomnieć. Niemniej jednak, 5,15-calowy panel LTP IPS robi wrażenie również pod tym względem. Oczywiście widać, że czerń jest podświetlana, ale wysoki kontrast tego ekranu jest godna pochwały. Kolory również są odpowiednio prezentowane. W żadnym wypadku nie przeszkadza rozdzielczość FullHD, ale fani wirtualnej rzeczywistości – wykorzystujący do tego celu smartfony – powinni rozejrzeć się za czymś z wyższą liczbą pikseli.

Mimo wszystko to jasność wyświetlacza robi pozytywne wrażenie. W nocy, oprócz dedykowanego trybu zmieniającego barwę, jasność możemy ustawić do bardzo niskiego poziomu i nie będziemy męczyć oczu. Z kolei w ostrym słońcu pojawia się opcja dodatkowo rozświetlająca ekran, więc problemu z rozczytaniem prezentowanych informacji na pewno użytkownicy mieć nie będą.

Akumulator

Dzisiaj szanujący się producenci przykładają wiele uwagi do optymalizacji oprogramowania pod kątem zużycia energii. Oczywiście w taki sposób, aby znacząco nie ucierpiała na tym funkcjonalność danego urządzenia. Huawei i Honor 9 również w ten trend się wpisują. Mimo że pojemność akumulatora wynosząca 3200 mAh nie robi piorunującego wrażenia to jest to wystarczająca wartość, aby przetrwać dzień. W moim trybie użytkowania, na który sprowadza się kilka godzin przeglądania stron internetowych, oglądania filmów na YouTubie czy też słuchania muzyki poprzez Tidal, testowany smartfon wytrzymał z włączonym wyświetlaczem blisko 8 godzin. Dodając do tego godzinę spędzoną w grach, urządzenie woła po akumulator w momencie, gdy ekran pracował przez około 4 godziny. Niestety, duże znaczenie ma tutaj temperatura, która wyraźnie wpływała na znikającą energię, ale o tym w jednej z kolejnych kategorii. Na deser znajdziemy dedykowane tryby oszczędzające energię (tradycyjny i „ultrabateria”).

Z kolei ładowanie w porównaniu do ostatniej odsłony Quick Charge czy też Dash Charge trwa stosunkowo długo. Jednak nie można powiedzieć, że tragicznie długo. Akumulator za sprawą ładowarki dostarczonej razem z urządzeniem w pudełku zostanie zregenerowany w 1/3 swojej nominalnej pojemności w pół godziny. Chcąc ujrzeć 100% na pasku powiadomień, potrzeba spędzić z podpiętym kablem niecałe 2 godziny.

Aparat

Co prawda w tym modelu Huawei nie napisało o współpracy z firmą Leica, ale i tak wiele osób oczekiwało sporo od aparatu Honora 9. Zacznijmy od pozytywów. Aplikacja jest naprawdę bardzo rozbudowana, a zarazem czytelna. Działanie niektórych funkcji (np.: „bokeh”) nie jest rewelacyjne, ale OnePlus pokazał, że można takie elementy dopracować aktualizacjami. Ogólnie rzecz biorąc, nie zabrakło wielu trybów dedykowanych również profesjonalistom, ale firma nie mogła zapomnieć o czymś dla fanów robienia zdjęć jedzenia. Tym sposobem znajdziemy multum opcji ustawień, ale to jednak wnętrze aplikacji odpowiedzialne za analizę danych dostarczanych przez moduły aparatu jest najważniejsze.

Jakość jest… przeciętna. To najlepsze określenie. Z racji, że chcę Wam pokazywać możliwie uniwersalne warunki testowanych przeze mnie urządzeń to również stosuję automatyczne ustawienia w większości przypadków. Tak też zrobiłem z Honorem 9, ale już mogę zaznaczyć, że w tym modelu lepiej korzystać ze wspomnianych trybów profesjonalnych. Jeśli tego nie zrobimy to zdjęcia są mdłe, kolory słabo odwzorowane, a szczegółowość nie rzuca na kolana. Ustawianie ostrości jest odpowiednio szybkie, ale można je określić na co najwyżej przeciętne i trzeba dodatkowo czekać na ponowną kalkulację. Przechodząc do filmów, znając już jak wygląda obraz, po raz kolejny pokazuje nam się smartfon bez optycznej stabilizacji obrazu, a jedynie elektronicznym odpowiednikiem, który najlepiej sobie radzi w rozdzielczości FullHD. Na pochwałę zasługuje jakość dźwięku stereo. Wspomniana ostrość przełączana pomiędzy odpowiednimi scenami potrzebuje trochę czasu na właściwe dobranie parametrów. Na deser wspomnę tylko, że w nocy ujrzymy… dużo szumów. Jak to wygląda w przypadku produktu końcowego? Oceńcie sami:

Oprogramowanie i wydajność

Czy to Huawei, czy to Honor to na pokładzie znajdziemy EMUI, czyli Emotion UI. W wypadku Honora 9 w wersji 5.1 opartej na Androidzie 7.0 Nougat. Nie da się ukryć, że design i sposób użytkowania wzorowane są na iOS. W końcu domyślnie nie mamy nawet listy aplikacji tylko ikony rozrzucone po pulpitach. Swoją drogą bardzo zirytowały mnie tytuły zainstalowane razem z oprogramowaniem, które kompletnie mnie nie interesują i bynajmniej nie są związane z użytkowaniem urządzenia czy też samą firmą. Jednak dodatków jest wiele, możliwości personalizacji również. Wszystkie znajdziecie na poniższych zrzutach ekranu. Możemy na wiele sposobów dostosować wyświetlacz, dźwięk czy też bezpieczeństwo naszych danych korzystając z chociażby sejfu. Tryb prosty spodoba się osobom starszym lub ze słabszym wzrokiem, który dostosowuje ikony tak, aby były czytelne i łatwe do wybrania.

Sam system działa sprawnie, jak i całe urządzenie. Być może animacje nieco pomagają, ale wygląda to dobrze i nie męczy. Jednak Kirin 960 odstaje nieco od dzisiejszych, topowych układów od Qualcomma i Samsunga. Wyższy proces technologiczny sprawia, że urządzenie szybciej się nagrzewa i wyraźnie traci na tym wydajność. Nie pomaga w tym również bardzo wolna pamięć, którą technologa UFS 2.1 po prostu niszczy i jeszcze bardziej będzie to widoczne po chociażby roku użytkowania. Mimo wszystko wyniki w benchmarkach są zadowalające:

Huawei Honor 9 – recenzja Android.com.pl
Create bar charts

Im więcej punktów, tym lepiej. Jak już wspomniałem wcześniej, najgorzej wypada prędkość zapisu/odczytu pamięci. Problem ten dla wielu osób przekreśla wybór Honora 9 tak jak miało to miejsce w zeszłym roku z HTC 10.

Podsumowanie

Honor 9 spodobał mi się, ale nie zamieniłbym swojego OnePlusa 5. Jest dobrze wykonany, elegancko się prezentuje i po prostu wygląda na droższego niż jest. Kosztując około 2200 złotych na start, nie można powiedzieć, że jest wybitnie drogi. Jednak konkurencja zdążyła już wyraźnie stanieć, chwilę wcześniej pojawił się OnePlus 5 i problemy produktu Huawei po prostu rzutują na ogólną ocenę urządzenia. Mimo że specyfikacja jest bardzo dobra to aparat ewidentnie musi zostać poprawiony jeśli chce się mierzyć z najlepszymi, pamięci są największą bolączką jeśli chodzi o wydajność, a spadki szybkości urządzenia spowodowane temperaturami to domena urządzeń sprzed kilku lat.

7,4/10
  • Zestaw 7
  • Budowa 8
  • Specyfikacja techniczna 7
  • Wyświetlacz 7
  • Aparat 8
  • Wydajność 7
  • Oprogramowanie 8

Motyw