Bose QuietComfort 25 – recenzja słuchawek, które odizolują Cię od otoczenia

10 minut czytania
Komentarze
IMG_0225

Nie na co dzień zdarza nam się w redakcji testować akcesoria, których cena daje wyraźnie do myślenia. Recenzowany przeze mnie produkt mówi wprost: kupisz smartfona z wysokiej półki albo właśnie te słuchawki. Testowane akcesorium dostarczyło nam Bose i nie ma co ukrywać, że przed pierwszym założeniem na uszy, ja osobiście jako audiofil-amator, miałem ogromne oczekiwania. Jednak zacznijmy od początku, zapraszam Was do recenzji słuchawek Bose QuietComfort 25, za które należy zapłacić 1300 złotych, a więc tyle samo, co za poprzednika.

Zestaw

IMG_0216

Od firmy, która specjalizuje się w dźwięku należy wiele wymagać. Takim właśnie producentem jest Bose, które także i pod kątem wyposażenia nie może zawieść toteż zobaczmy, co dostajemy razem z QC25, oprócz makulatury oczywiście:

  • masywne etui;
  • przejściówkę na gniazdo samolotowe – osobno wejście na słuchawki i mikrofon, pasuje także do laptopów;
  • baterię AAA.

Trzy punkty to może wydawać się, że niewiele, ale w przypadku słuchawek to naprawdę sporo. Oczywiście najważniejszą rzeczą jest etui, które zostało zaprojektowane tak, aby jak najbardziej optymalnie ulokować słuchawki razem z przejściówką i baterią. Jedynie zabrakło dobrego rozlokowania dla kabla. Wykonanie pokrowca jest niemalże doskonałe – jest sztywne, zrobione z bardzo dobrej jakości materiałów, które nie mają głównego zadania być miłe w dotyku, a jak najlepiej chronić to, co mają we wnętrzu. Ten cel w pełni spełniają i jak widać, po rozpakowaniu pudełka z Bose QC25 już widać za co między innymi płacimy.

Budowa

IMG_0188

Same słuchawki, podobnie jak etui nie emanują ceną i nie krzyczą wyglądem ile to one kosztują. Model QuietComfort 25 to nauszny (wokółuszny, zamknięty) produkt o eliptycznych kopułkach. Za cenę, którą sobie życzy Bose moglibyśmy spodziewać się od groma aluminium, prawdziwego drewna czy też skóry. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Zdecydowanie nie są to słuchawki, które mają się rzucać w oczy. Producent ma dla nich inny rynek zbytu. QC25 kierowane są do osób, które chcą mieć świetną jakość dźwięku, a zarazem nie wyróżniać się zbytnio z tłumu. Testowane słuchawki dostępne są w dwóch wersjach kolorystycznych: biało-brązowej oraz czarno-niebieskiej. Jednak Bose ma także propozycje dla indywidualistów – za pomocą specjalnego konfiguratora można dobrać swoje własne, wymarzone barwy. Jednak kosztuje to dodatkowe 100 dolarów, co daje około 350 złotych wyjętych z portfela więcej.

IMG_0192

W głównej mierze QuietComfort 25 zostały wykonane z twardego tworzywa sztucznego, które wbrew pozorom jest bardzo miłe w dotyku, ale te elementy mają za zadanie w głównej mierze być wytrzymałe, bo praktycznie w ogóle nie przylegają one do głowy. Tak oto eliptyczne kopułki od zewnętrznej strony mają przypominać aluminium, ale tak naprawdę to grafitowy plastik z wystającym i nieco ostrym na krawędziach logiem firmy. Dodatkowo na tych powierzchniach znajdziemy mikrofony do systemu ANC, a na prawym padzie jeszcze zlokalizowano przesuwany włącznik wygłuszania, razem z zieloną, bardzo delikatną diodą informującą o poziomie energii.

IMG_0189

Od wewnątrz kopułek witają nas grube, wykonane ze sztucznej skóry nauszniki wypełnione pianką z efektem pamięciowym. Z kolei przetworniki zostały zasłonięte widocznymi powyżej oznaczeniami literowymi ozdobionymi niebieskimi paskami na grubym materiale umieszczonym pod kątem. Taki sposób montażu został wymuszony przez elektronikę i miejsce na baterię. Same przetworniki zostały w standardowy sposób przytwierdzone do padów. Samego wolnego miejsca w nausznikach jest bardzo dużo, co sprawia, że odpowietrzniki sporych rozmiarów nie mają zbyt trudnego zadania do wykonania.

IMG_0199

Z kolei pałąk skrywa jedyne aluminium widoczne na zewnątrz słuchawek – są to śruby mocujące nauszniki. Także sam jego szkielet wyraźnie jest metalowy, ale oklejony tworzywem sztucznym. Z kolei opaska z jednej strony została pokryta jakby jeansem, a z drugiej zdecydowanie przyjemniejszym w dotyku materiałem, który ciężko mi jednoznacznie określić. Pod tym drugim znalazło się kilka milimetrów gąbki. Sam pałąk można regulować w 13 pozycjach, więc z pewnością każdy znajdzie dla siebie dogodny rozmiar. Dodatkowo nauszniki można ustawić na płasko, a także złożyć do środka w celu chociażby schowania słuchawek do etui.

IMG_0201

Do omówienia został jeszcze kabel, który może jednak nieco zaskoczyć. Nie został on na stałe przytwierdzony do słuchawek, a sami mocujemy go za pomocą gniazda Jack 2.5 mm do lewego nausznika. Tutaj właśnie jest problem – w przypadku zgubienia ciężko dobrać odpowiedni zamiennik ze względu na spłaszczoną, długą wtyczkę. Najłatwiej i najszybciej jest po prostu kupić od Bose oryginalny kabel, a ten kosztuje około 140 złotych. Niemniej jednak to jedyna wada tego elementu. Długość około 1,5 metra sprawia, że QC25 idealnie nadają się na co dzień, a bardzo wygodny pilot z mikrofonem dobrze współpracuje ze wszelkimi smartfonami – chociaż HTC One M9 z lekkim opóźnieniem reagował na polecenia.

IMG_0206

Klawisze zostały rozmieszczone z odpowiednim odstępem od siebie i mają stosunkowo krótki, ale wyraźny skok, który jest dobrze wyczuwalny. Wtyczka Jack 3,5 mm została wygięta pod kątem 90 stopni, co ma swoje zalety, ale także i wady – wszystko zależy do czego będziemy podłączać słuchawki oraz jak będziemy nosić odtwarzacz.

IMG_0209

Tym samym można łatwo podsumować tę kategorię – Bose wykonało świetną robotę projektując QC25 – design nie rzuca się w oczy, ale z pewnością nie jest on brzydki. Wykonanie stoi na najwyższym poziomie pod każdym względem, a jeśli naprawdę zależy Wam na oryginalności to możecie skorzystać ze wspomnianego wcześniej konfiguratora.

Wygoda użytkowania

IMG_0210

Zazwyczaj ze słuchawkami nausznymi jest jeden problem – męczą uszy i po dłuższym użytkowaniu mogą powodować ból głowy. W przypadku QuietComfort 25 jest zupełnie inaczej. Mimo wagi około 200 gramów w ogóle nie czuć, że ma się je na głowie. Duże nauszniki skrzętnie chowają małżowiny, co z kolei może sugerować, że po dłuższym użytkowaniu te będą się pocić. Tak się nie dzieje za sprawą wspomnianego wcześniej systemu odpowietrzania, który jednak potrafi zassać uszy toteż nie polecam na siłę dociskania słuchawek.

IMG_0213

Tym samym noszenie QuietComfort 25 jest przyjemne i nie sprawia problemów nawet podczas ciągłego 3-godzinnego słuchania muzyki czy też oglądania filmów. Także transport ich za sprawą składanych padów oraz odpowiedniego etui jest wygodne. Sam futerał także jest praktyczny za sprawą odpowiedniego uchwytu. Słuchawki niejako stworzone dla podróżników.

Tryb ANC – Acoustic Noise Cancelling

IMG_0198

Przechodzimy powoli do kategorii, które sprawiają, że zaczynamy rozumieć za co tak naprawdę płacimy. Aktywne wygłuszanie otoczenia to jest to, czym Bose może się chwalić, gdyż słynie z najlepszych tego typu systemów. Już sama budowa słuchawek sprawia, że w pokoju możemy trochę odizolować się od chociażby drugiego domownika, ale włączenie ANC sprawia, że na ruchliwej ulicy poczujemy się jakbyśmy byli sami. Przełączenie trybu za pomocą odpowiedniego suwaka na prawym padzie odbywa się w sposób delikatny – na ułamek sekundy wyłącza się dźwięk i przechodzimy w tryb gdzie tylko wysokie częstotliwości będą docierać do nas z zewnątrz. Jest to oczywiście zamierzony cel i ma na celu bezpieczeństwo – słyszymy jedynie głosy innych osób (krzyki), a także dzwonki czy inne alarmy.

IMG_0197

Każda osoba, której pokazywałem możliwości ANC w wykonaniu Bose byli pod wrażeniem. W jednej chwili, nawet bez włączonej muzyki, zostajemy odcięci od wszystkiego, co nas otacza. System ten zdecydowanie zasługuje na miano lidera, gdyż mając porównanie go z konkurencyjnymi technologiami to Bose nie zostawia konkurencji ani krzty pola manewru. ANC i QC25 to doskonałe zestawienie pod względem tłumienia otoczenia, które nie sprawia, że nasze uszy mają wrażenie jakby przestały oddychać, a w sposób delikatny, ale skuteczny zostajemy odizolowani.

IMG_0207

Jednak jak to w przypadku Bose, nie mogło zabraknąć także drobnych smaczków. Często w przypadku ANC, przy słabej baterii, możemy słyszeć różne trzaski. QC25 zostało wyposażone w odpowiednią diodę, która w tym przypadku zaczyna mrugać. Kolejnym pozytywnym aspektem jest czas pracy trybu ANC na jednej baterii AAA. Dostarczony w zestawie „paluszek” wytrzymał mi przez tydzień, a wykorzystywany był przez około 5 godzin dziennie.

Dźwięk

IMG_0223

Kategoria, która w tym wypadku nie może wypaść źle. Na początku należy wspomnieć, że bateria nie jest wykorzystywana tylko do wygłuszania otoczenia, ale także napędza ona korektor cyfrowy. Tym samym tryb aktywny należy uznać za podstawowy. Platforma testowa była bardzo zróżnicowana – od komputera stacjonarnego z Creative Sound Blaster Z, przez tanie smartfony, kończąc na iPhone’ie 5s/6 oraz HTC One M9.

IMG_0225

Pierwsze, co rzuca się w uszy to niskie częstotliwości. Mimo że ciężko powiedzieć, że Bose sztucznie podbija bass to QC25 z pewnością przypadną do gustu osobom lubiącym tego typu brzmienie. Nie są to dudniące niskie tony, a miękki dźwięk, który przez jednego z moich znajomych został porównany do subwooferów samochodowych. Niemniej jednak ogólnie cała scena robi wrażenie. Nie ma problemów z rozróżnieniem instrumentów. Wokal stoi na najwyższym poziomie i ogólnie QuietComfort 25 sprawiają wrażenie słuchawek miękkich oraz ciepłych.

IMG_0231

W stosunku do poprzedników, nie stracimy dźwięku jeśli rozładuje nam się bateria, bo słuchawki przejdą do trybu pasywnego. Niemniej jednak w tym wypadku, znając możliwości trybu aktywnego, słychać wyraźnie różnice. Miejsce w futerale na dodatkowe źródło energii jest doskonałym pomysłem. Bose ewidentnie postawiło na dźwięk z korektora cyfrowego, gdyż bez niego cała scena niejako zlewa się i mimo że wciąż może to wystarczyć poczciwym słuchaczom plików mp3 to fani możliwości formatów o bezstratnej kompresji typu FLAC z pewnością poczują niedosyt.

Podsumowanie

IMG_0220

Bose tworząc QuietComfort 25 wzięło na warsztat poprzednika i zadało sobie pytanie czego brakuje. Odpowiedzi oraz wnioski wyciągnięto i wprowadzono je właśnie w testowanym przeze mnie modelu. Efekt jest niesamowity. Słuchawki te są dyskretne, ale razem z trybem ANC sprawiają, że konkurencyjne modele z pewnością mogą zaoferować podobnej jakości dźwięk, być może nawet lepszej, ale nie dadzą takiej ergonomii i ogólnej wygody, co właśnie QC25. Trochę boli tryb pasywny tego produktu Bose, ale po to jest przełącznik, aby z niego korzystać i najlepiej zapomnieć o możliwości korzystania bez baterii. Niemniej jednak, w cenie 1300 złotych pokusiłbym się o jeszcze jedno usprawnienie, które sugeruje odłączany kabel – tryb bezprzewodowy, a więc moduł Bluetooth.

Plusy:

  • dyskretny design;
  • świetny tryb aktywny z ANC;
  • doskonałe wykonanie;
  • ergonomia;
  • futerał.

Minusy:

  • specyficzny kabel;
  • kiepski tryb pasywny.

Motyw