Hannspree Hannspad SN10T1 – test tabletu

12 minut czytania
Komentarze

img0097 Widząc pierwsze plotki o Hannspadzie SN10T1 wieszczyłem mu szybki sukces, a przynajmniej spore powodzenie. Produkt istnieje na rynku już kilka dobrych miesięcy i przez ten czas ten segment rynku zweryfikowały żelazne zasady, którym nie sprostali ani producenci, ani Google podążające w solidnym kierunku fragmentacji Androida. Wiele firm jest w odwodzie, podejmując środki zachęcające do sprzedaży w inny, nieprzewidziany wcześniej sposób. Myślę, że i ten konkretny model nastawiał się na większy sukces, jednak obecna popularność tego typu urządzeń zweryfikowała wcześniejsze plany, nie tylko polskich dystrybutorów.

Celowo napisanie recenzji odstawiłem na moment, w którym będę kilka dni po oddaniu sprzętu pierwotnym właścicielom, aby móc na jego użyteczność spojrzeć z dystansu. Hannspad, biorąc pod uwagę wiele parametrów, mógł mnie zachwycić, a wiele innych – zdenerwować lub zniesmaczyć. Brak możliwości wzięcia go w dłonie pozwoli mi na pewną surową ocenę, jakiej nie byłbym w stanie dokonać mogąc w każdej chwili wziąć go do ręki. Najważniejsze rzeczy wypunktowałem sobie zaraz po pierwszym wrażeniu i skonfrontowałem je z ostateczną oceną. A teraz, gdy już nieco ostygły, mogły zostać ponownie przemaglowane.

Tablet od Hannspree z pewnością nie jest najzwyklejszym tanim tabletem. Wiele parametrów wyróżnia go spośród tanich urządzeń. W wielu natomiast, jak chociażby w stosunku wagi tego produktu w porównaniu do innych, zostaje mocno w tyle. Jak prezentuje się ogólnie? Zapraszam do poniższego tekstu.


Pierwsze wrażenia

Już na samym początku można wypunktować podejście Hannspree do tego tabletu. Zamiast wymyślać skomplikowaną, pięknie brzmiącą nazwę, producent pozostał przy kodowej. I w taki oto sposób tablet pozostał modelem SN10T1. I bardzo dobrze. Osobiście nie potrzebuję pięknie brzmiących nazw urządzeń, których używam. Liczy się ich funkcjonalność, i na taką postawił producent. img0116img0057Co prawda pudełko, który otrzymuje nabywca, wygląda nieco jak opakowanie komputerowego procesora, jednak swoją funkcjonalność spełnia. Od warstwy wizualnej – jest schludne i przejrzyste. W środku znajdziemy oczywiście głównego aktora tej recenzji, HannPada SN10T1 oraz kilka akcesoriów: ładowarkę, kabel USB, instrukcję oraz ściereczkę. Rzec by można – mało, lecz to w pełni podstawowe akcesoria. Więcej tak naprawdę nie potrzeba. Producent nie zdecydował się nawet na dołączenie słuchawek, no bo w sumie po co dołączyć coś taniego, co prędzej czy później się zniszczy i dużo szybciej niż kabelki firmowane znanym i cenionym logiem pójdzie na śmietnik? A tutaj mamy czysty tablet. img0072img0079Wygląd Hannspada na pierwszy rzut oka przypomina nieco inne produkty istniejące już na rynku. Ładne, opływowe kształty, subtelne logo umieszczone na sporej objętości ramce oraz dopełniający całości srebrny fragment obudowy tworzą coś, co w sumie może cieszyć zmysły. Przynamniej w pierwszym wrażeniu. Obok ekranu, w prawej górnej części znalazło się miejsce na trzy przyciski – wszechobecny domek, ustawienia oraz cofnij. Na dotyk reagują jak należy i dzięki ich ułożeniu nie wciśniemy ich przez przypadek. Z lewej strony znajdują się trzy diody, odpowiadająca za ładowanie, WiFi oraz sygnalizująca włączenie urządzenia. img0086Całkiem sensownie umieszczono złącza: USB, HDMI oraz słuchawek. Znajdują się z lewej strony, w górnej części tabletu. Celowo podkreślam lokalizację, bo gdy podłączamy coś w tamtym miejscu do naszego Hannspada, nie przeszkadza to zbytnio w zwykłym użytkowaniu. Odrobinę gorzej sprawa wygląda z miejscem podpięcia ładowarki. Gdy chcemy np. napisać maila w trakcie ładowania, podłączony kabel staje się nieco uciążliwy. Jego umiejscowienie to zdecydowana pomyłka. W tej części urządzenia, bliżej środka boku znajduje się jeszcze złącze karty Micro SD. img0041img0107img0110Na górnej krawędzi znajdują się trzy subtelne przyciski dobrze wpasowujące się w całość designu tabletu. Z lewej strony mamy możliwość regulacji głośności urządzenia, zaś na przeciwległym końcu włącznik/wyłącznik.

img0112Tył Hannspada to parę nic nie mówiących statystycznemu Kowalskiemu informacji oraz pojedynczy głośnik, który omówię nieco później.

I tak naprawdę niemal od samego początku bardzo negatywnie odebrałem pierwsze, później potwierdzone wrażenie – wagę tabletu. To naprawdę ciężka bestia, którą ciężko dłużej utrzymać mężczyźnie, nie mówiąc o skromniejszych rękach dam, które zdecydowałyby się na zakup Hannspada. W specyfikacji tabletu przeczytamy o 1,3 kg, odczuwalnie jest to naprawdę katastrofa. Niezwykle nieporęcznym jest użytkowanie urządzenia jedynie jedną ręką. img0031


Ekran

Hannspad posiada 10,1-calowy pojemnościowy ekran z multitouchem. Rozdzielczość 1024×600 pozwala na komfortowe przeglądanie treści, jednak jest to zdecydowanie mniej niż u odrobinę bardziej szanowanej konkurencji. Reakcja na dotyk jest naprawdę całkiem dobra, produkt w tej cenie z takim ekranem może w pełni zadowalać. img0101

Ekran nadaje się idealnie do przeglądania internetu, czytania książek czy czasopism, jednak dużo gorzej radzi sobie z wyświetlaniem zdjęć oraz filmów. Brak wyższej jakości matrycy skutkuje śmiałym narzekaniem na jakość. Spoglądając na tablet pod różnymi kątami, możemy być negatywnie zaskoczeni. Przy zdjęciach zbytnio tego nie zauważymy, jednak oglądając filmy najlepszy obraz uzyskamy patrząc na nieco przechylone w lewą stronę urządzenie. Skupiając się na obrazie ustawionym dokładnie naprzeciwko nas mamy wrażenie przyciemnienia ekranu. Doprawdy nie wiem czy to mój testowy egzemplarz dawał taki efekt, czy to wada fabryczna. Jednak to spore utrudnienie, jak dla mnie przekreślające to urządzenie jako ekran wyświetlający filmy. interface1interface2interface3

Niewiele można powiedzieć o akcelerometrze oraz żyroskopie, są i zdają egzamin. Warto na koniec zwrócić uwagę na ślady, które każdy użytkownik tabletu pozostawi na wyświetlaczu. Do częstego czyszczenia ekranu trzeba się przyzwyczaić.


Specyfikacja

  • system operacyjny Android 2.2 Froyo
  • procesor ARM Cortex A9 (Dual Core) nVidia Tegra II T20 1GHz
  • 512 MB RAM
  • 512 MB NAND Flash
  • 16 GB pamięci wewnętrznej
  • rozdzielczość 1024x600px
  • wymiary 260x170x13,9mm
  • bateria 3650 mAh
  • miniHDMI
  • Bluetooth
  • Wi-Fi 802.11 b/g/n
  • port miniUSB
  • czytnik kart microSD/SDHC
  • wbudowany głośnik oraz mikrofon

Łączność

Ten produkt, jak i wiele podobnych cenowo propozycji, jest pozbawiony modemu 3G. Nie jest to znaczną przeszkodą, aczkolwiek jeśli chcemy mieć internet zawsze pod ręką i akurat w tego typu urządzeniu, zdecydujmy się na droższe tablety. Zaletą Hannspada jest jego szybkość. Strony, które ładują się po uzyskaniu zasięgu WiFi są wyświetlane naprawdę szybko. Łączność jest niezwykle dobra i połączenie nie jest zrywane czy też słabsze na krańcach sygnału WiFi.


System i oprogramowanie

Systemem obecnym w Hannspadzie jest oczywiście Android 2.2. W tańszych urządzeniach nie mamy co liczyć na lepszego Honeycomba. Co więcej, możemy się dziwić, że producent nie pokusił się o dedykowany tabletom system, gdyż procesor SN10T1 wyposażony został w Tegrę 2, a to przyznam szczerze było zaskoczeniem.

Mając więc na uwadze mało funkcjonalny system spodziewałem się rozczarowania. Jeśli na swoim biurku spodziewam się mało znanego produktu do testów, przed otrzymaniem sprzętu robię wszystko, by nie zaznajomić się z dokładną specyfikacją. Tak więc miałem jedynie świadomość o Froyo, a więc niezoptymalizowanym pod tablety systemie.interface4

Sporym, niezwykle miłym zaskoczeniem okazała się autorska nakładka Hannspree Tap’n’Tap. Otóż dzięki niej, wizualnie i chyba również funkcjonalnie, Android zmienia się niemal nie do poznania. Wielokrotnie bywa to niekorzystna zmiana, tutaj jednak jest zupełnie odwrotnie. Celowo jednak zaznaczyłem, że funkcjonalnie jest chyba lepszy, ponieważ do końca nie jestem do niej przekonany. Właściwie jestem na tak, jednak trzy prawie niekonfigurowalne pulpity to spore utrudnienie. img0068img0052img0054img0055Pierwszy, główny pulpit to jednocześnie lista wszystkich zainstalowanych na urządzeniu aplikacji. Nie mamy więc znanej, rozwijanej belki, tylko aplikacje umieszczone bezpośrednio na pulpicie. Na nim zmieści się aż 65 ikonek naszych programów. Na kolejnych pulpitach znajdują się widgety, które możemy nieco zmodyfikować, jednak dodanie nowych, wybranych przez nas praktycznie graniczy z cudem. U dołu każdego z pulpitów mamy pasek, na którym znajduje się do 11 aplikacji, z których najczęściej korzystamy. Oczywiście listę dowolnie zmodyfikujemy.

Wśród zainstalowanych przez producenta aplikacji kilka jest wartych odrobinę większej uwagi. Przede wszystkim mamy  możliwość prostej edycji dokumentów, które przeniesiemy z naszego desktopu na tablet Hannspad. Tak więc PlanMaker Mobile (Excel), Presentation Mobile (Power Point) oraz TextMaker Mobile (Word) pozwolą nam na podstawową zmianę istniejących bądź tworzenie nowych dokumentów. Do przeglądania sieci mamy Sieć Web. Program wymaga odrobiny przyzwyczajenia do obsługi, nieco różniącej się od znanych przeglądarek, jednak jest całkiem funkcjonalny. Oczywiście obsługuje Flash, więc strony przegląda się naprawdę komfortowo. Do obsługi poczty mamy program przypominający wizualnie Aldiko, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Oprócz tego mamy całkiem solidną aplikację umożliwiającą przeglądanie wiadomości umieszczonych na całej masie portali informacyjnych. Ten program jest w pełni konfigurowalny i całkiem przyjemny dla oka, oparty o Google News. img0114Oprócz tego zainstalowane mamy programy: Adobe Reader, AngryBirds, ES File Explorer, Facebook, Libreka (czytnik e-booków), Kalendarz oraz Zegar i Kalkulator. To wszystko pozwala na w miarę komfortowe korzystanie z tabletu niemal od razu po zakupie.

Największą przeszkodą w tym tablecie jest brak oficjalnego Android Marketu, tak więc o magicznych 250 tys. aplikacji, którymi wszyscy naokoło mogą się cieszyć, użytkownicy Hannspada mogą zapomnieć. W zamian za brak oficjalnego AM w tablecie jest App Center, w którym oficjalnie znajduje się ok. 4000 programów oraz 1000 gier. To poważne utrudnienie dla wielu potencjalnych klientów.


Multimedia

No tak. Dobry tablet nie może się obejść bez możliwości odtwarzania multimediów. Mamy więc bezproblemową możliwość odtwarzania muzyki czy filmów, jednak ich jakość pozostawia wiele do życzenia.

Jeden głośnik, znajdujący się z tyłu urządzenia to naprawdę pomyłka. Po pierwsze jakość odtwarzanych dźwięków, niezależnie od tego czy są to ryki lwa czy ciche filmowe dialogi, niemal od razu zmusza do odszukania najbliższych słuchawek. Więc jeśli chcemy zdecydować się na zakup tego urządzenia ze względu na możliwości jego mobilności i dobrą jakość odtwarzania zarówno muzyki, jak i filmów – zastanówmy się dwa razy nim zdecydujemy się na zakup Hannspada. img0063img0115Odtwarzanie filmów testowałem na Mobo Playerze. Tablet bez problemu radzi sobie z większością formatów, nie obsługuje jedynie .mkv, co niektórych być może zrazi. Problemu nie powinna stanowić wysoka jakość filmów, które będziemy chcieli uruchomić. Dzięki złączu HDMI obraz bez problemu przeniesiemy na większy ekran, wyświetlając w ten sposób obraz wysokiej jakości na dedykowanym do tej czynności nośniku. Minusem są wspomniane wcześniej kąty wyświetlania obrazu, które pozostawiają naprawdę wiele do życzenia.

img0031Ciekawie powinien wyglądać temat gier na Hannspada. Powinien wyglądać, bo w końcu tablet ma nVidięTegra 2. Jednak co z tego, skoro brak tu oficjalnego Android Marketu? I tytułów dostępnych na tę platformę nie kupimy, bo zwyczajnie nie ma ich w App Center? Po co więc inwestować w produkt, w którym nie ściągniemy wielu aplikacji dedykowanych na Tegrę 2? Nie wiem. Nie rozumiem, pozostawiam do oceny czytelnikom. Jednak przyjemność płynąca z gry w inne tytułu jest z pewnością czymś, do czego ten tablet również został stworzony. Wielkość ekranu i granie na tego typu urządzeniach uważałem za rzecz zbędną. Jednak przy zetknięciu z całkiem przyjemnym tabletem jakim ogólnie jest Hannspad oceniam to na 4+.

Na koniec tej części warto wspomnieć o internecie w tablecie. Wiadomo, dzięki obsłudze Flasha zmienia się też kąt patrzenia na internet mobilny. Korzystanie z sieci staje się niezwykle przyjemne. Dzięki dzielonej na dwie części w poziomie klawiaturze pisanie przy użyciu dwóch rąk staje się możliwe bez znajdowania jakiegoś oparcia dla tabletu. Tutaj możemy wpisywać zarówno strony, jak i dłuższe teksty samymi kciukami.


Wideorecenzja

Zapraszam do zapoznania się z krótką wideorecenzją tabletu Hannspree Hannspad SN10T1.


Podsumowanie

Czas pracy na baterii celowo zostawiłem na samo podsumowanie, ponieważ znacząco wpływa na całokształt oceny. W tańszych urządzeniach tablet musimy doładowywać nawet już po 2 godzinach, średnio zaś po 3. Tutaj średni czas baterii to ok. 6 godzin. Wiadomo, im bardziej obciążamy urządzenie, tym szybciej się wyczerpie, jednak tutaj nawet intensywniejsze użytkowanie daje nam sporą swobodę. dsc_1027Tak więc, gdybyśmy postawili obok siebie produkty mniej znane, ale niekoniecznie wyprodukowane w Chinach, myślę że Hannspree Hannspad SN10T1 miałby całkiem spore szanse na zdecydowaną wygraną. W chwili obecnej tablet można upolować okazyjnie za 1000zł, zaś najtaniej w bezpośredniej sprzedaży kupimy go za 1100zł. Niemało, ale myślę też, że to uczciwa cena.

img0109Dostajemy solidny sprzęt, co prawda ciężki, jednak funkcjonalny. Wizualnie bardzo ładny, zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Na tablecie bez problemu poczytamy, pobuszujemy w internecie, z trudem, ale jednak obejrzymy film – słowem niemal wszystko, co może się przydać w tablecie, Hannspad ma. Największym minusem jest oczywiście brak Android Marketu. Bardziej wprawieni użytkownicy bez problemu poradzą sobie z tym problemem, jednak wydaje się to sporym utrudnieniem. Tak czy inaczej, Hannspree Hannspad to produkt całkiem udany.

Plusy:

  • Duża przekątna ekranu
  • Wytrzymałość baterii
  • Estetyka
  • nVidiaTegra 2
  • Stosunkowo niska cena

Wady:

  • Brak dostępu do Android Marketu
  • System Android 2.2 Froyo
  • Waga urządzenia

Motyw