IOcean X8 – recenzja smartfonu, który nie ukrywa swojego pochodzenia

13 minut czytania
Komentarze
IMG_0701

Wstęp

Dzisiejszy rynek mobilnych urządzeń jest na tyle zróżnicowany, że smartfony i tablety z Państwa Środka, które kiedyś wydawały się bezsensownym zakupem, dzisiaj naprawdę okazują się bardzo interesującym wyborem. Niestety (lub „stety”), wiele firm zauważyło, że można tanim kosztem stworzyć markę tworzącą telefony z Androidem. To spowodowało, że dzisiaj nie boimy się kupować sprawdzonych chińskich firm typu Xiaomi, Oppo czy też Meizu – pomijam Huawei i ZTE. Większy strach mamy przy wyborze urządzeń firm z Polski zamawiających logo na urządzeniach projektowanych i składanych w Chinach.

Jednak w naszym kraju powoli zaczynają się oficjalnie pojawiać producenci, którzy nie ukrywają swojego pochodzenia. Jednym z nich jest iOcean, który jest szanowana i dosyć popularny w rodzinnym państwie. Do moich rąk trafił obecny flagowy model tej firmy w postaci X8, który podtrzymuje obecnie panujący trend na phablety, czyli smartfony z dużymi wyświetlaczami. Dodatkowo to urządzenie pokazuje, że Chińczycy jednak nie zapomnieli o swoich pomysłach w tworzeniu przeróżnych rzeczach, a więc wzorowaniu się na innych. W takim razie zapraszam Was do recenzji iOcean X8, czyli urządzenia, które nic nie udaje i z pewnością na wstępie jest to już zaleta.

Zestaw

IMG_0735

Czego możemy spodziewać się po chińskich producentach w kwestii akcesoriów? Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że poza standardowymi elementami próżno szukać ciekawych dodatków. Jednak w przypadku testowanego przeze mnie smartfonu można się miło zaskoczyć.

IMG_0739

W prostym prostopadłościanie znalazło się miejsce na tradycyjną, modułową ładowarkę i wiele makulatury. Dodatkowo znajdziemy folię zabezpieczającą wytrzymały wyświetlacz oraz dodatkową osłonę na plecy urządzenia, co w przypadku iOcean X8 jest nieocenione, ale o tym w odpowiednim rozdziale. Czego zabrakło? Przede wszystkim słuchawek dopasowanych do tego urządzenia, gdyż wszystkie moje zestawy nauszne po prostu marnowały się. Tak, pojawia się pierwsza wada tego smartfonu – jakość dźwięku jest bardzo bliska granicy pomiędzy określeniem słaba, a fatalna. Po prostu jest za cicho i brakuje wyraźnego brzmienia poszczególnych częstotliwości.

Specyfikacja techniczna

IMG_0714

Mamy do czynienie z topowym modelem iOcean, a więc można spodziewać się nie najgorszych danych technicznych. Jak jest w rzeczywistości? Rzućmy oko na specyfikację:

  • 5,7-calowy wyświetlacz FullHD Retina LTPS;
  • układ MediaTek MT6592 (8x 1,7 GHz, Mali-450MP);
  • 2 GB RAM;
  • 32 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (brak MicroSD);
  • aparaty: 13 MPx i 5 MPx;
  • DualSIM;
  • NFC,
  • akumulator o pojemności 2650 mAh;
  • wymiary: 158 x 79 x 7,7 mm;
  • waga: 172 g;
  • Android 4.4 KitKat.

Wstępnie zapowiada się bardzo ciekawie, ale jak to wszystko działa w rzeczywistości to dopiero opowiem Wam w kolejnych punktach recenzji. Mimo wszystko, można by już teraz zarzucić iOcean brak zewnętrznego slotu na kartę MicroSD, ale nie udało mi się zapełnić dostępnych na czysto 25 GB wbudowanej pamięci. Kolejny teoretycznie słaby punkt to akumulator z niezbyt wygórowaną pojemnością, który w połączeniu z dużym wyświetlaczem FullHD może dać marny czas pracy na jednym ładowaniu. To jest jednak dosyć zagadkowe, ale wszystko w dalszej części się wyjaśni, więc idźmy dalej. Z pewnością dużą zaletą jest NFC oraz „kompaktowe” wymiary w stosunku do popularniejszej konkurencji.

Budowa

IMG_0507

Przechodzimy do rozdziału, który potwierdza w 100%, że iOcean jest z Chin i to nie ukrywa. Większość producentów z tego państwa po prostu wzoruje się na innych i tak oto w designie X8 znajdziemy trochę Sony, trochę Apple, a dalej okaże się, że także i LG mogłoby znaleźć w tym modelu swoje rozwiązania. Oczywiście to tylko moje pierwsze wrażenia po otworzeniu pudełka z tym smartfonem. Mimo wszystko, został on wykonany głównie z dwóch rodzajów szkła, na których trudno ukryć wszelkie ślady – z przodu jest to Gorilla Glass 3, a z tyłu zwykłe, rysujące się, ale hartowane. Oprócz tego materiału, znajdziemy także aluminium na krawędziach, które z całością zostało bardzo dobrze spasowane. X8 jest cienki, więc w połączeniu z dużym wyświetlaczem bardzo dobrze leży w dłoni. Oczywiście jest to kwestia sporna, ale ja już przywykłem do tego rodzaju urządzeń na co dzień korzystając z jeszcze większego smartfonu.

IMG_0702

Przechodząc do poszczególnych części iOcean, tradycyjnie zaczniemy od frontu, który oczywiście stanowi czarna tafla szkła, pod którą kryje się 5,7-calowy wyświetlacz otoczony stosunkowo cienkimi ramkami. Dla porównania, 5,5-calowy Xiaomi Redmi Note jest niemalże takich samych rozmiarów. Nad wyświetlaczem znajdziemy oczywiście kamerkę nadającą się nie tylko do wideorozmów, ale także do zdjęć, gdyż jej jakość może zawstydzić niejedne aparaty w smartfonach, które służą jako główne moduły do fotografowania. Oprócz tego elementu zamieszczono w tej linii także: głośnik, wszelkie czujniki, a także dioda powiadomień LED. Pod ekranem ukryte są klawisze funkcyjne, które – niepodświetlone – są niewidoczne.

IMG_0710

Po drugiej stronie jest już zdecydowanie spokojniej – znajdziemy tutaj tylko niezbędne napisy takie jak chociażby mówiące o kraju, w którym X8 zostało wyprodukowane oraz zaprojektowane. W rogu także pojawiło się miejsce na moduł aparatu z diodą LED, który robi zdjęcia bardzo dobrej jakości.

IMG_0713

W tym wypadku również należy nadmienić, że dołączona dodatkowa obudowa w zestawie mimo iż ujmująca uroku iOcean powinna często znajdować się na urządzeniu. Rysy na tym elemencie znajdowały się już w momencie wyjęcia przeze mnie smartfonu z pudełka, a i mi niestety udało się dodać kilka od siebie.

IMG_0704

Z prawej strony znajdziemy wszystkie fizyczne klawisze w postaci przycisku blokady i tych odpowiedzialnych za regulację natężenia dźwięku. Ich skok, jak i wykonanie stoją na najwyższym poziomie toteż tutaj nie mam się do czego doczepić.

IMG_0730

Podobnie sytuacja wygląda po drugiej stronie, na której znajdziemy szufladkę na dwie karty SIM z czego jedna musi być wykonana w rozmiarze nano (do połączeń telefonicznych), a druga micro (internet). Oczywiście ten element wysuwamy przy pomocy specjalnego kluczyka dołączonego w zestawie.

IMG_0732
IMG_0705

Góra urządzenia to miejsce jedynie dla złącza Jack 3.5 mm, z którego bardzo niechętnie korzystałem.

IMG_0696

Z dołu iOcean znajdziemy już nieco więcej, gdyż kolejno: mikrofon, głośnik i gniazdo microUSB. Ten drugi element spełniał swoje zadanie mimo niewielkich rozmiarów chociaż mógłby być nieco głośniejszy. Oczywiście tego typu wykonanie i umiejscowienie powoduje, że łatwo go zasłonić i tym samym wyciszyć. Na powyższym zdjęciu także widać urządzenie we wspomnianej wcześniej obudowie ochronnej. Jest ona niezbędna, a ubrana X8 wygląda następująco:

IMG_0699
IMG_0716
IMG_0717
IMG_0719

Ekran

IMG_0725

Trochę już ponarzekałem, ale też sporo chwaliłem i ten punkt z pewnością nie przerwie tej rozgrywki z iOcean. Duży, 5,7-calowy wyświetlacz wykonany w technologii LTPS (Low Temperature Poly Silicon) Retina i prezentujący obraz w rozdzielczości FullHD niemalże doskonale odwzorowuje kolory. Nie są one cukierkowe jak twierdzą przeciwnicy SAMOLED’a, ale nie są też mdłe i nijakie jak w starych TFT/TN. Podobnie sytuacja wygląda z kątami widzenia i kontrastem. Niestety, byłoby zbyt pięknie, gdyby ten wyświetlacz nie miał wad. Zdecydowanie jest nią jasność, która doskonale objawiła się w słońcu. Troszkę mi zeszło, żeby przestawić oczy na dłuższe ich wytężanie wpatrując się w ekran iOcean. Mimo wszystko, tę kategorię zakończę pozytywnie, gdyż reakcja na dotyk nie sprawiała żadnego problemu, ale! Warunkiem poprawnej obsługi był suchy panel. X8 wyposażono w funkcję ułatwiającą obsługę wyświetlacza dotykowego za pomocą wilgotnych palców. Niestety, jest zupełnie na odwrót, drobne zakłócenie spowodowane minimalną ilości wody kompletnie uniemożliwia swobodną obsługę i wykonywane są losowe polecenia.

Oprogramowanie

Screenshot_2014-01-01-00-09-55

Zazwyczaj w przypadku chińskich smartfonów i tabletów możemy jedynie powiedzieć, że mają one daną wersję systemu Android i tyle. W przypadku iOcean śmiało mogę powiedzieć, że jest o wiele więcej. Producent oczywiście zainstalował na swoim flagowym smartfonie najnowszą wersję dostępnego obecnie Robocika w postaci KitKata – dodatkowo, z prawami roota na dzień dobry i warto także zaznaczyć, że jest to aktualizacja z Androida 4.2 Jelly Bean, co dobrze świadczy o iOcean. Jednak mam w zwyczaju, że każde testowane przeze mnie urządzenie na początku użytkowania przywracam do ustawień początkowych. Tak też zrobiłem z X8 i moim oczom ukazały się… „krzaczki” ze zmienionym motywem, który mocno utrudnił mi odnalezienie ustawień i tym samym powrócenie do języka polskiego. Tu przy okazji ujawnia się pierwszy dodatek od iOcean w postaci motywów – większość jednak nawiązuje do MIUI. Chcąc uniknąć napotkania chińskich znaków należy wybrać tradycyjny motyw wyglądem zbliżonym do czystego Androida. W kwestii aplikacji znajdziemy jeszcze kilka autorskich tytułów, ale niestety większość nie jest dla nas – chyba, że znamy język chiński.

Screenshot_2014-08-22-20-51-12

Kolejne dodatki to znowu potwierdzenie pochodzenia iOcean. W ustawieniach znajdziemy takie opcje jak sterowanie gestami np.: galerii, odblokowanie smartfonu „puknięciem”, a nawet pisanie liter na wygaszonym wyświetlaczu w celu otworzenia ustawionych wcześniej przez siebie aplikacji. Także możemy sterować multimediami rysując odpowiednie kreski, ale tutaj pojawia się drobny problem, gdyż przy przełączaniu odtwarzanego utworu – jeżeli nie korzystamy ze standardowych aplikacji – równolegle uruchamia się preinstalowana aplikacja do odtwarzania muzyki.

Screenshot_2014-08-22-20-52-01

Skoro jesteśmy już przy multimediach to należy wspomnieć o dodatkowych pulpitach, na których osadzono odpowiednie widżety do obsługi zdjęć, muzyki oraz skróty do aplikacji związanych z tymi zagadnieniami.

Screenshot_2014-08-22-20-54-22

Jeśli chodzi o samo działanie KitKata na iOcean to… nie jest źle, ale zawsze mogło być lepiej. Szczególnie, że pod koniec testów zauważyłem, iż często w kieszeni telefon zaczął się restartować. Zapewne nie zauważyłbym tego, gdyby nie wymagany PIN do odblokowania karty SIM. Poza tym wszystko działa naprawdę fajnie, ale ciut zbyt topornie.

Screenshot_2014-08-24-01-39-03

Ostatnie warte opisania dwa dodatki to osobne rozsuwane paski, które można wyłączyć i z początku wymagają przyzwyczajenia. Pierwszy, dostępny przy podświetlonej blokadzie ekranu wysuwany jest z lewej strony i stanowi skróty do podstawowych aplikacji. Drugi z kolei możemy w dowolnej chwili ujawnić gestem rozpoczynanym z samego dołu wyświetlacza, na którym zlokalizowano podstawowe „włączniki” najważniejszych modułów w smartfonie oraz dodatkowo możemy ustawić jasność ekranu – również jest to znajome, tym razem z iPhone’ów. Na końcu mamy skróty, które ukryte są pod małą ikonką podążającą za nami na każdym kroku.

Screenshot_2014-10-16-10-00-31

Na koniec tej kategorii ciekawostka. Właśnie powyższy komunikat ujrzałem pewnego dnia bez żadnej zapowiedzi. Jest ktoś w stanie przetłumaczyć te „znaczki”? W kwestii samego języka polskiego zostałem poinformowany, że firma pracuje nad prawdziwą łatką polonizującą system. W obecnej formie mamy do czynienia z tradycyjną w tego typu urządzeń mieszanką angielskiego, chińskiego i oczywiście polskiego.

Wydajność i akumulator

IMG_0700

Specyfikacja iOcean X8 wygląda obiecująco, ale poznaliśmy już w naszej redakcji przypadki, że 8-rdzeniowa jednostka MediaTeka jest dobra tylko na papierze. W przypadku testowanego przeze mnie produktu jest podobnie. Jeżeli chodzi o normalne korzystanie ze smartfonu to nie ma żadnych problemów – wszystkie polecenia są wykonywane niemalże momentalnie, ale jeżeli włączymy mniej lub bardziej wymagającą grę to widać spadek ilości wyświetlanych klatek na sekundę. Z pewnością mocy jednostki MediaTeka połączonej z 2 GB RAM, gdzie wolna przestrzeń zawsze wynosi około 1 GB nie można odmówić, więc problem leży pod kątem jej wykorzystania przez oprogramowanie. Szczególnie jest to widoczne przy tym, że niemalże każda gra jaką uruchomiłem była „postrzępiona”. Dodatkowy błąd, który można przeistoczyć w zaletę to grzanie się urządzenia. X8 – jak to moi znajomi uznali – równie dobrze może robić jako przenośny grzejnik w kieszeni, gdyż nawet podczas przeglądania Internetu jest w stanie nagrzać się do bardzo wysokich temperatur i również to można upatrywać za spadek wydajności w grach. Mimo wszystko, wykonanie benchmarków przy zimnym urządzeniu wygląda następująco:

p2
p1
p3
p4
p5

Zanim jeszcze przejdę do samego zasilania to niestety, ale bardzo zawiódł mnie moduł WiFi. Jego czułość jest tak słaba, że w stosunkowo małym mieszkaniu z dwoma routerami (jeden repeater) iOcean albo nie znajdował sieci albo nie miał dostępu do Internetu, co zmuszało mnie do ręcznego nadawania adresu IP. Oczywiście wszystkie inne urządzenia mają zawsze pełny zasięg w tych samych warunkach. Kwestia wydajności akumulatora o pojemności 2650 mAh to loteria. Jeżeli smartfon się nie nagrzeje to wszystko wygląda obiecująco i bez problemu iOcean wytrzyma całą dobę normalnego użytkowania. Jeżeli jednak „włączymy” grzejnik to można liczyć na utratę 1% przez 1 minutę. To niestety nie jest pozytywnym odczuciem, gdy chcemy zająć sobie chwilę chociażby w komunikacji miejskiej, a po dotarciu do celu musimy szukać ładowarki. IOcean w oprogramowaniu dodało przełącznik „Oszczędzanie energii”, ale odniosłem wrażenie, że jej włączenie powoduje jeszcze szybszą ucieczkę prądu i tym samym zwiększenie temperatury urządzenia. Mimo wszystko, nasz redakcyjny test Pudi Pudi w połączeniu z X8 wygląda całkiem dobrze, ale to zasługa zimnej obudowy:

pudi

Podsumowanie

IMG_0510

IOcean razem ze swoim flagowym modelem powinien na dobre zadomowić się w Polsce, szczególnie, że firma planuje nawiązać współpracę z naszymi operatorami (mówi się o Playu). Z pewnością mogę pochwalić tę firmę za to, że jest to prawdziwy „Chińczyk”, ale też doskonale wiem, iż dużo ludzi ceni oryginalność, a w tym wypadku o tym za wiele nie możemy mówić. Mimo wszystko X8 przypadł do mojego gustu, szczególnie za sprawą bardzo dobrej jakości wyświetlacza. Jeżeli tylko wszystkie dodatki działałyby prawidłowo to patrząc na cenę urządzenia wynoszącą około 1000 złotych nie miałbym się do czego tak naprawdę doczepić. Niestety, nie do końca sprawne udogodnienia od producenta połączone z grzejącym się samym urządzeniem z pewnością zapadną w mojej pamięci. Mimo wszystko, czy poleciłbym iOcean X8? Tak, ale tylko osobom, którym nie będą przeszkadzać powyższe dwie wady i liczą się z częstym ładowaniem urządzenia.

Plusy:

  • bardzo dobrej jakości wyświetlacz;
  • wymiary;
  • spasowanie;
  • ciekawe dodatki w oprogramowaniu.

Minusy:

  • irytujące spadki ilości klatek na sekundę;
  • nie do końca poprawnie pracujące dodatki;
  • rysująca i palcująca się obudowa;
  • funkcja „grzejnik”;
  • słaby moduł WiFi.

Motyw