Recenzja Sony Ericsson Xperia Play

20 minut czytania
Komentarze

WSTĘP Dwa ostatnie produkty Sony Ericssona szturmem zdobywają polski rynek. Pierwszym z nich jest opisywana już na naszej stronie przez Bartka Xperia Arc, a do pary brakuje jeszcze Xperii Play, którą postanowiliśmy się zająć właśnie dzisiaj. W czasach, gdy tempo wyścigu technologicznego zmusza mniej odważnych producentów do delikatnego wycofywania się z rynku, tylko stworzenie czegoś nowego, nieodkrytego i rewolucyjnego pozwala przeskoczyć braki producenta i przyciągnąć do siebie klientów zainteresowanych innowacjami. Widzieliśmy już mniej lub bardziej udane hybrydy telefonu i innych urządzeń, ale czy Xperia Play poszerzy grono mobilnych „dziwactw”, które są tylko ciekawym technologicznym połączeniem bez realnej wartości użytkowej?

play pad psp

PUDEŁKO I AKCESORIA Pudełko Xperii Play nie różni się niczym szczególnym od opakowań konkurencji. Jest przeciętnej wielkości, utrzymane w biało-zielonej stylistyce symbolizującej zarówno elegancję, jak i równowagę. Na niewielkim kartonowym pojemniczku nie znajdziemy wiele informacji odnośnie telefonu, nie odszukamy specyfikacji technicznej, a nawet nie będziemy mieli okazji, by bliżej przyjrzeć się wyglądowi urządzenia – pudełko jest nieco ubogie jeśli chodzi o informacje o samym urządzeniu. W środku powinniśmy znaleźć telefon, bazę ładowarki modułowej, kabel USB-microUSB, słuchawki, kartę pamięci 8GB, ładowarkę samochodową i zestaw papierków. Niestety, model testowany przez nas został okrojony o niektóre akcesoria, dlatego w recenzji zabraknie informacji o słuchawkach i ładowarce samochodowej. Zaczniemy od ładowarki. Jest to typowe dla każdego producenta akcesorium, które musi znaleźć się w paczce z telefonem. Przyrząd ładujący dołączany do zestawu z Xperią Play to ładowarka modułowa występująca obecnie w parze z większością telefonów z Androidem. 140 centymetrów przewodu w zupełności wystarczy na komfortowe korzystanie, problemem dla wielu użytkowników będzie schowanie kabla USB przy transmisji danych z komputera na telefon i odwrotnie. Szybkość ładowania aparatu telefonicznego jest całkiem przyzwoita, już po godzinie ładowania poziom baterii pozwala na korzystanie z Xperii Play przez najbliższe 3-4 godziny, zaś jeśli prąd będzie płynął do telefonu przez 5-6 godzin, to przez resztę dnia nie będziemy musieli nerwowo rozglądać się za najbliższym gniazdkiem elektrycznym. Jak to zwykle w świecie bywa wszystko ma coś, co jest napisane „drobnym druczkiem”, w przypadku XP jest to sposób korzystania z telefonu. Gdy ktoś nałogowo będzie wykorzystywał aparat jako konsolę do gier żywotność baterii diametralnie spadnie. Dane przedstawione powyżej dotyczą „zrównoważonego” korzystania z telefonu (Wifi, 50 smsów, 30 minut rozmów, 1 godzina w Internecie, ekran na 100%, trochę muzyki).  

Chyba wszyscy zdążyliśmy się już przyzwyczaić do pewnej praktyki stosowanej przez producentów telefonów. Mowa tu oczywiście o dorzucanej do zestawu 8-gigabajtowej karcie pamięci. Jeszcze rok temu taka ilość wolnego miejsca była wręcz oszałamiająca, a o karcie pamięci takich rozmiarów dołączanej do telefonu można było tylko pomarzyć. Obecnie 8 GB jest standardem nawet dla smartfonów nie najwyższych lotów, lecz nie o to chodzi. Każda karta pamięci SDHC ma swoją klasę (minimalną szybkość przesyłania danych). Nośniki, które znamy ze smartfonów należą do najniższej (drugiej) klasy. Oznacza to, że minimalna szybkość danych wynosi 2Mb/s, co w rzeczywistości daje maksymalnie 2,5-2,8Mb/s. Jesteśmy bardzo ciekawi który producent jako pierwszy pójdzie po rozum do głowy i do swojego produktu dołączy kartę pamięci o ogromnej pojemności i dobrej klasie. Mamy przekonanie graniczące z pewnością, że przyniosłoby mu to rzeszę zadowolonych klientów.

Wśród papierków obecnych w pudełku powinniśmy znaleźć takie klasyki, jak: karta gwarancyjna, instrukcja obsługi i kilka ulotek reklamowych.


PIERWSZE WRAŻENIA Jeszcze przed wyjęciem telefonu z pudełka warto przypomnieć podstawowe dane na jego temat:

  • Wymiary: 119,00 x 62,00 x 16,00 mm
  • Wyświetlacz: (480 x 854) 4 cale
  • Procesor: Qualcomm QSD8255 o taktowaniu 1GHz
  • Procesor Graficzny: Adreno 205
  • System Android 2.3.3 Gingerbread (wersja 2.3.3 dostępna od 27.05.2011)
  • Aparat 5 Mpx (2592×1944), Kamera (800×480), lampa błyskowa LED
  • Pamięć: ROM: 1GB RAM: 512Mb
  • WiFi b/g/n, Bluetooth 2.1, A-GPS, akcelerometr, bateria o pojemności 1500mAh

Gdy tylko ujrzymy telefon spostrzeżemy, że jest on niesamowicie ładny. Do naszej dyspozycji oddano model biały, co bardzo korzystnie wpłynęło na odbiór wizualny urządzenia. Biel, czerń i srebrne wstawki zostały bardzo dobrze dobrane stylistyczne i razem komponują się na udany wygląd całego urządzenia. Suche wymiary nigdy nie oddadzą nawet części uczuć, które towarzyszą nam, gdy telefon chwycimy w dłoń. Po pierwsze poczujemy coś, co chyba najtrafniej określić mianem „garbu”. Telefon został wykonany tak, że jego tylna obudowa jest zaokrąglona wypukle (odwrotnie niż w Xperii Arc); powoduje to dyskomfort i niepewność uchwytu przy trzymaniu aparatu w pozycji pionowej. Dodatkowo, to uczucie spotęgowane jest przez śliski plastik, który niefortunnie stał się głównym materiałem budulcowym zewnętrznej warstwy telefonu.


OBUDOWA Przód telefonu to przede wszystkim jego 4-calowy ekran. Zajmuje on większość całej przedniej strony telefonu. Dodatkami są umieszczone nad nim logo Sony Ericssona, czujniki światła i zbliżeniowy, a także kamerka do wideo-rozmów. Gdzieś powyżej uważni obserwatorzy doszukają się jeszcze wcięcia, pod którym czai się głośnik. Pod panelem dotykowym zauważymy cztery fizyczne przyciski utrzymane w srebrnej kolorystyce. To wszystkie elementy znajdujące się na froncie smartfonu; zostały one rozmieszczone tak, że przy pierwszym kontakcie wzrokowym praktycznie ich nie zauważamy. Subtelne rozmieszczenie tych elementów bardzo służy Xperii Play.

Na górze odnajdziemy przycisk włącz/wyłącz… i koniec – żadne inne elementy nie zostały tam umieszczone.

Plecy telefonu to miejsce, gdzie zameldowane są takie osobistości, jak głośnik (trybu głośnomówiącego), lampa LED, obiektyw aparatu, logo SE i logo rodziny Xperia. Ich rozmieszczenie jest typowe dla rodziny szwedzko-japońskiego konsorcjum, a przy tym cieszy oko i nie stwarza uczucia „napakowania” elementów.

Na dolnej krawędzi odnajdziemy tylko niewielką dziurkę symbolizującą obecność mikrofonu oraz wcięcie niezbędne do zdjęcia obudowy.

Prawa krawędź mieści trzy niezwykle ważne przyciski. Pierwszym z nich jest guzik obsługi poziomu dźwięku, zaś pozostałe dwa to tzw. „triggery” (spusty), czyli przyciski doskonale znane wszystkim fanom konsol Playstation. Towarzyszą one od 15 lat konsolowym graczom na całym świecie i tylko one zdradzają co tak naprawdę drzemie w smartfonie, kiedy jest złożony. Przy okazji przycisku głośności, muszę wspomnieć o pewnym przykrym zdarzeniu, które miało miejsce podczas wykonywania zdjęć do tej recenzji. Przy próbie oderwania taśmy klejącej przymocowanej do tego elementu przycisk tak mocno do niej przylgnął, że niestety odczepił się wraz z nią. Oczywiście, guzik sterowania głośnością nie został zaprojektowany do wytrzymywania w najbardziej ekstremalnych warunkach, ale za cenę Xperii Play spodziewałbym się bardziej solidnego wykonania.

Pozostała nam już tylko lewa strona, gdzie znajdują się wejścia: słuchawkowe Jack 3,5mm oraz microUSB. Oprócz tych elementów na tym boku telefonu znajdziemy dwa dość tajemnicze wcięcia. Są to miejsca, gdzie ukrywają się dwa stereofoniczne głośniki dające niezwykłą jakość dźwięku przy puszczaniu muzyki „w trybie głośnomówiącym”.

SLIDER Slider Xperii Play to czysty plastik. Nie jest to najgorsza odmiana tego materiału, ale już samo zastosowanie plastiku do budowy slidera nie napawa optymizmem i nie wróży długiego żywota urządzeniu. Już po 2-3 tygodniach oczekiwania zobaczymy, że ekran ma pewne luzy względem części z „gamepadem”. Różnica poziomów waha się w granicach 2-3 mm, ale nie spotkałem się z sytuacją, aby slider rozłożył się krzywo – luzy można wymusić tylko za pomocą użycia niewielkiej siły. Sam mechanizm działa bez zastrzeżeń, slidera nie musimy na siłę wypychać ani dociągać do końca, gdy zechce nam się pograć po prostu rozsuwamy urządzenie – udaną operację potwierdzi nam „głuchy” dźwięk wystrzału. Nikomu z Was nie radzę testowania mechanizmu rozsuwającego w trudnych warunkach. Ziarenko piasku czy inny niewielki obiekt, który dostanie się do środka, może spowodować kolosalne straty – wiem z własnego doświadczenia ;).

GAMEPAD Gamepad jak w każdym kontrolerze konsoli Playstation składa się z takich samych elementów: krzyżaka (strzałki), dwóch analogów, 4 przycisków funkcyjnych, klawisza start i selekt, i dwóch par spustów. W Play’u para spustów została zlikwidowana, a w zamian otrzymaliśmy jeden dodatkowy przycisk (wchodzący do menu gry). Analogi fizyczne zostały zastąpione polami dotykowymi. Niemniej jednak nawet człowiek, który widział konsole PS tylko kilka razy w życiu bez problemu odnajdzie podobieństwa między jednym a drugim urządzeniem. Guziki są całkiem wygodne, dobrze wyczuwalne pod palcami. Problemem dla mnie były analogi, które z początku wydawały się obszarem ciężkim do opanowania, jednak po kilku dniach stały się moimi dobrymi przyjaciółmi, którzy pozwalali sterować bardziej precyzyjnie niż zestaw strzałek obok nich.


INTERFEJS Podobnie jak Xperia Arc, model Play także posiada interfejs UXP. W przypadku Xperii Play ma on nieco więcej zastosowań niż w Arcu, ze względu na podwójne zastosowanie XP (telefon i konsola). Pierwszym elementem, z którym zetkniemy się przy uruchomieniu telefonu jest kreator konfiguracji. Jest on niezwykle udaną aplikacją ze względu na swoje walory użytkowe. Przyjemny, kolorowy, prosty, a przy tym ustawiający najważniejsze funkcje nie denerwuje. W bardzo przyjazny użytkownikowi sposób pomaga mu poznać telefon od podszewki i już przy pierwszym uruchomieniu zapamiętać najważniejsze preferencje.

Poza „samouczkiem” w smartfonie znajdziemy jeszcze kilka innych, wbudowanych aplikacji (kolejność występowania w menu urządzenia): Timescape. Moim zdaniem absolutna rewelacja. Pierwszy raz miałem przyjemność dłużej obcować z urządzeniem z tą nakładką i muszę przyznać, że Timescape z Xperii Play to, moim zdaniem, obok Sense UI najlepsza obecna nakładka społecznościowa na system operacyjny Android. Jego potencjał ciągle nie został do końca wykorzystany; oby tylko programiści Sony Ericssona nie podcięli mu skrzydeł. Tym, którzy o TimeScape jeszcze nie słyszeli należy się słowo wyjaśnienia. TS to najprościej rzecz ujmując społecznościowa nakładka na system Android umożliwiająca gromadzenie całej swojej „mobilnej” aktywności w jednym miejscu. Tweeter, Facebook, SMSy i rozmowy – to wszystko zostanie odpowiednio pogrupowane i wyświetlone na naszym ekranie w postaci przyjaznych, komponujących się z wyglądem całego urządzenia „kafelków”. Tak właśnie powinny wyglądać dodatki od producenta – może nie najładniejsze, ale za to szybkie, dopracowane, a przy tym niezwykle praktyczne – duży plus dla SE.

PlayNow – po prostu wbudowany w smartfon sklep z muzyką, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, chociaż uważam, że tego typu aplikacje nie powinny być przymusowo dodawane przez producentów.

TrackID – Program odszukujący na podstawie nagranego dźwięku piosenkę; przedstawia przy tym informacje o artyście, nazwie piosenki, wytwórni, roku wydania i inne dane, którymi z reguły nie zajmujemy się przy odsłuchiwaniu naszej playlisty. Ciężko mi zrozumieć jakimi motywami kierował się SE umieszczając tę pozycję w Xperii Play. W Markecie występują przynajmniej trzy programy spełniające tę samą funkcję, nie jest to więc wypełnienie niszy rynkowej, a zwyczajnie dopychanie aplikacji na siłę.

Whatsapp Messanger. Bardzo pozytywna aplikacja. Jest to darmowy komunikator (no nie do końca darmowy – korzysta z pakietu danych), ale nie to jest najważniejsze. Whatsapp łączy wszystkie platformy mobilne, od iPhone’ów począwszy, poprzez Nokie i Blackberry, a na Androidach kończąc. Ciekawa alternatywa godna uwagi, przydatna, praktyczna, a przy tym relatywnie dobra na tle konkurencji. (W tym miejscu powinny pojawić się opisy aplikacji do gier, lecz zostaną one umieszczone w „Grach”)

(screen poglądowy – nie pochodzi z Xperii Play)OfficeSuite – aplikacja pozwalająca przeglądać dokumenty w najbardziej popularnych formatach (m.in.: PDF, doc, rtf, txt, xls). Niestety, program nie pozwala na tworzenie nowych czy edytowania już istniejących dokumentów, co zmusza nas do szukania darmowej alternatywy lub wykupienia pełnej wersji programu.

Serwer Multimediów – program pozwalający na „dzielenie się” plikami multimedialnymi z innymi urządzeniami w tej samej sieci Wi-Fi.

Menadżer LiveWare – wykrywa podłączane akcesoria i za pomocą użytkownika przypisuje mu domyślną aplikację (np. słuchawki – odtwarzacz muzyki).


MULTIMEDIA Odwrócimy dzisiaj nieco typową kolejność i zaczniemy od filmów. Po pierwsze nagrywanie. Niestety, już na starcie mamy pierwszy zgrzyt, bowiem Xperia Play nagrywa wideo o maksymalnej rozdzielczości 800 na 480 pikseli. Musicie przyznać, że nawet jak na smartfon tej klasy jest to śmiesznie mało. O dziwo, nie wyglądają one tak fatalnie i jeśli jesteście w stanie zrezygnować z filmów na rzecz gier, to tej straty praktycznie nie odczujecie. Jeśli chodzi o odtwarzanie to sprawa ma się znacznie lepiej, bowiem Play radzi sobie z rozdzielczością HD Ready (1280×720) i to bez większych problemów. Odtwarzanie „małego” HD jest już prawie standardem dla telefonów z półki średniej i wyższej, dlatego wydaję mi się, że nie zrekompensuje ono „wpadki” z rozdzielczością nagrywania. Muzyka, tutaj też nie jest najlepiej. Nie jestem audiofilem, ale testując Xperię Play na wielu różnych słuchawkach, w wielu konfiguracjach wbudowanego w odtwarzacz „equalizera”, kombinując, przestawiając, zmieniając formaty plików muzycznych nie mogłem doszukać się nawet namiastki poziomu nagłośnienia, który znam z Samsunga Galaxy S. Niestety, te dwa telefony pod tym względem absolutnie nie mogą być stawiane w jednym szeregu. Mało wymagający użytkownik powinien być zadowolony z jakości dźwięku, ale jeśli ktoś miał kontakt z urządzeniem lepiej odtwarzającym, to raczej nie będzie z przyjemnością delektował się muzyką płynącą z Xperii Play.

W tym miejscu muszę jednak wspomnieć o bardzo przyjemnym i prostym w obsłudze odtwarzaczu muzyki wbudowanym w smartfon. Posiada on trzy przyciski (oczywiście oprócz play/pause i „przewijaków” ;)): przejście do drzewka plików, przejście bezpośrednio do wszystkich utworów oraz wyszukanie w Internecie danych na temat artysty. Po wciśnięciu menu zobaczymy tylko dwie dodatkowe opcje – ustaw jako dzwonek i przejdź do korektora dźwiękowego – proste, przyjemne, praktycznie.

Do przeglądania multimediów służy dobrze nam już znana Galeria 3D i prezentuje się ona o niebo lepiej niż stosowana dawniej w Sony Ericssonach nakładka MediaScape. Powrót do macierzystego sposobu przeglądania zawartości multimedialnej w Androidach wyszedł na dobre Xperii Play. Przeglądanie zdjęć jest proste, praktyczne, intuicyjne, nie sprawia problemów i jest znane każdej osobie, która posiadała już wcześniej telefon z Androidem. Dodatkowo ma ona kilka „wodotrysków” pokroju przeglądania zawartości danego folderu przez „rozciągnięcie go palcami” czy przechylanie się miniaturek wraz z ruchem akcelerometru.


SIECI BEZPRZEWODOWEWiFi. Standardy b/g/n, w które wyposażone jest Xperia Play, mówią same za siebie. Telefon łapie zasięg z routerem w promieniu 25-30 m. Podczas testów odkryłem jednak tzw. „uchwyt śmierci” kojarzony z iPhonem 4 i jego problemami z zasięgiem. Nie działa on na takiej zasadzie, lecz łatwo odnaleźć analogię między jednym a drugim modelem. Odpowiednie złapanie (zakrycie górnej krawędzi) Xperii Play powoduje wyraźny i natychmiastowy spadek zasięgu sieci WiFi, i to nawet stojąc tuż obok routera. Oczywiście, w każdym smartfonie występują większe lub mniejsze zawahania jakości połączenia, ale pokażcie mi inny model, który w ciągu 5 sekund traci 2 z 4 kresek zasięgu z routerem stojącym od niego 50 centymetrów (iPhone’y się nie liczą ;)).

Bluetooth – nie muszę się chyba rozpisywać na ten temat. Wszystko działa jak należy – sprawnie, szybko, bez błędów – tak trzymać!

GPS – szybki, działa płynnie, odnajduje pozycję bez problemów i ścięć – wszystko działa tak, jak tego oczekujemy – kolejny plus dla XP.

Rozmowy – no właśnie. Często bywa tak, że wśród ogromu funkcji zapomina się o najważniejszej funkcji telefonu, mianowicie wykonywaniu połączeń. W tym aspekcie XP nie ustępuje żadnemu innemu modelowi. Połączenia są wyraźne, głośne, a rozmówcy nawet w ciężkich warunkach ulicznego zgiełku nie mają najmniejszych problemów ze zrozumieniem siebie nawzajem.

Zasięg mobilnego Internetu – ciężko o miarodajne zmierzenie tej kwestii. Mogę jednak powiedzieć, że XP nie zmienia sieci komórkowej jak Ryszard Czarnecki partii przed wyborami. W miarę możliwości trzyma się jednej sieci utrzymując z nią połączenie na dobrym poziomie.  


APARAT i KAMERA Mógłbym tutaj bez skrupułów zalać Was szczegółami technicznymi kamery i aparatu, niezliczoną ilością „niezbędnych” dodatków pokroju geolokalizacji czy wykrywania uśmiechu, przedstawić dane dotyczące rozdzielczości, cudów, wodotrysków, dodatków i wszystkich innych bajerów, które nawet złączone w jedno nie posiadają tak wielkiego wpływu na udane zdjęcie, jak najzwyklejsze światło. Starałem się z aparatu korzystać jak normalny użytkownik – nie szperałem w ustawieniach, nie szukałem skomplikowanych opcji – po prostu wyszedłem na dwór i zrobiłem kilka fotek swoim telefonem. Na dole obejrzycie galerię testowych fotek, które pozwolą Wam samodzielnie ocenić poziom zdjęć.

Kamera, podobnie jak aparat, nie zachwyca. Wspomniałem już o miernej rozdzielczości nagrywania, a zamieszczone poniżej próbki wideo pokażą Wam, że jakość również nie stoi na najwyższym poziomie. Niestety, w tych dwóch kwestiach Sony Ericsson się nie postarał, czego efektem jest mało dopracowany telefon. Należy jednak pamiętać, że kamera i aparat to tylko dodatki do smartfonu i nie świadczą one o całościowej ocenie sprzętu. Niemniej jednak niesmak pozostaje.


GRY Oj gry, gry – chyba to właśnie na nie czekaliście całą lekturę, prawda ;)? No to w końcu się doczekaliście. Zaczniemy jednak od dedykowanych dla Xperii Play aplikacji Playstation-podobnych. Pierwszą z nich jest Playstation Pocket. Jest to wirtualne miejsce, gdzie umieszczane mają być porty gier z pierwszej generacji konsol PS. Obecnie (5 tygodni po premierze w Polsce) dostępny jest tylko jeden tytuł – Crash Bandicoot. Z pewnością nie na to liczyliśmy, gdy słyszeliśmy o mocnej ofensywnie marketingowej i contentowej, związanej z Xperią Play. Jednak gwarantuje Wam wszystkim, że ten, kto za „dzieciaka” grał w Crasha na PSx nie będzie w stanie oderwać się od niego na Xperii Play.

Drugą aplikacją tego typu jest program „Pobierz Gry”. Klasyfikuje on wszystkie gry dostępne na XP i magazynuje w jednym miejscu. Programu równie dobrze mogłoby nie być, ponieważ tę samą funkcję spełnia wpisanie w Android Market frazy „for Xperia Play” (kliknięcie na produkt Gameloftu i tak spowoduje przekierowanie na witrynę jego sklepu internetowego).

Trzecim, a zarazem ostatnim bonusem jest coś w rodzaju Launchera wbudowanej w smartfon konsoli. Aplikacja nazywa się po prostu Xperia Play i przedstawia wszystkie zainstalowane na telefonie gry zoptymalizowane pod XP oraz te, które można ściągnąć/kupić. Launcher zmienia orientację telefonu na poziomą – zachęca do rozsunięcia telefonu i poddania się zabawie.

Wygoda rozgrywki. W tym aspekcie Xperia Play ustępuje zarówno padom do stacjonarnych konsol, jak również wszystkim generacjom mobilnych konsol PSP. Klawisze, choć dobrze wyczuwalne, nieźle rozmieszczone, dające luz swobodnego poruszania się na dłuższą metę niezwykle męczą. Palce stają się opuchnięte, bolące i ociężałe. Podobnie sprawa ma się z analogami, które instynktownie podczas emocjonującej rozgrywki dociskamy do obudowy telefonu. Powoduje to odczuwalny dyskomfort i na dłuższą metę jest niezwykle nieprzyjemne. Maksymalny czas, jaki można przeznaczyć na grę bez konieczności użerania się z bólem to około 50-70 minut, w zależności od poziomu nacechowania emocjonalnego rozgrywki. W tym aspekcie Xperia Play bardzo mnie zawiodła. Liczyłem, że XP będzie pełniła podobną funkcję do PSP – wielogodzinna zabawa w pociągu podczas podróży na wakacje czy w kolejce do sklepu z pamiątkami na Krupówkach – tymczasem XP nie spełnia w moich oczach jednego z podstawowych założeń – zapewniania rozrywki na dobrym poziomie i w długiej perspektywie.

Sam poziom gier także nie powala – na starcie otrzymamy 4 tytuły: Fifa 10, Sims 3, Star Battalion i Karate Bruce Lee. Sama grafika stoi na dobrym poziomie, płynność rozgrywki powala na kolana, ale dopracowanie gier delikatnie kuleje. Dobrym przykładem na „głupstewka” psujące cały obraz gier na XP jest sklasyfikowanie Polonii Warszawa w Fifie 10 jako „Grodziska Wielkopolskiego”. Gdyby przy okazji dało się jeszcze poprawić zachowanie zawodników, którzy niejednokrotnie biegają bez celu, zlikwidować bugi w Karate Bruce Lee pozwalające wygrywać każdą walkę jedną, cyklicznie powtarzaną kombinacją ciosów, poprawić sztuczną inteligencję w Star Battalion i zamienić Simsy 3 na jakąś inną grę (;)) byłoby bardzo miło, ale niestety, póki co jest co najwyżej nieźle. Poniżej macie kilka filmów pokazujących urywki Gameplay’ów z różnych gier, oceńcie sami.


https://www.youtube.com/watch?v=Pc3_6RSLwfc

Skąd bierze się nadzwyczaj dobra wydajność Xperii Play w grach? Wszystko to jest zasługą optymalizacji, która znacznie pomogła temu modelowi w próbie nawiązania do konsol Sony. Średni procesor graficzny Adreno 205, przeciętna jak na high-end ilość RAMu (512), jednordzeniowy procesor Qualcomm – to wszystko nie rokowało super osiągów produktowi Sony Ericssona. Jednakże programiści wycisnęli ile się tylko dało z gier i urządzenia, i wspólnym wysiłkiem udało im się dokonać rzeczy prawie niemożliwej – zapewnić dobry poziom rozrywki na średnim wydajnościowo sprzęcie. Optymalizacja ma również złe strony – na wszystkie gry przyjdzie czekać o wiele dłużej. Chyba że Sony Ericsson, znany ze swojego żelaznego wsparcia technicznego dla poprzednich modeli, zapewni XP jeszcze przez 1-1,5 roku pierwszeństwo w otrzymywaniu nowych produkcji. Poniżej prezentujemy screeny z benchmarków – zobaczcie sami, czy Was obecny sprzęt bardzo odbiega od osiągów Playa.


PODSUMOWANIE Bardzo mi przykro, ale z szacunku dla firmy Sony muszę wystawić Xperii Play ocenę mierną. Jest to urządzenie niezdecydowane do samego końca. Ma w sobie dobre i złe cechy konsoli, dobre cechy smartfonu i chyba wszystkie błędy, jakie dało się popełnić tworząc hybrydę smartfonu i konsoli. Słaba obudowa podatna na uszkodzenia, słabej jakości gamepad, mizerne gierki, potraktowane po macoszemu aparat i kamera, przeciętne odtwarzanie multimediów – dalsze wymienianie wad powoduje u mnie ból związany z licznymi nadziejami, jakie wiązałem z tym urządzeniem. Muszę szczerze przyznać, że bardzo się zawiodłem, ale doświadczenie nabierane z czasem pozwoliło mi odkryć drugie dno w jednym z haseł marketingowych Xperii Play „3 godziny pracy, 15 minut gry” – rzeczywiście, na Xperii Play dużo lepiej się pracuje, niż gra. Dopiski odautorskie: Podziękowania: – Oldze Śmiełowskiej za korektę recenzji – Piotrowi Laskowskiemu za świetne zdjęcia i miłą atmosferę podczas pracy (www.madeofgray.com) W recenzji wykorzystano materiały zamieszczone w Internecie z uwagi na brak możliwości wykonania własnych filmów. Screeny są ucięte, podobnie jak w recenzji Xperii Arc – nie daliśmy rady tego przeskoczyć. W zdjęciach wykonanych przez Xperię Play możecie zobaczyć kartkę pocztową wykonaną przez wbudowany w telefon program „PostCard”.

Motyw