[WIT #7] Używałem 3D Touch w iPhonie 6s – nie porywa mnie ta funkcja

1 minuta czytania
Komentarze
iPhone 6s

 
Kilka dni temu miałem okazję obcować z najnowszym dziełem Apple – iPhonem 6s. Z zewnątrz smartfon praktycznie nie różni się od poprzednika. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, a konkretniej w jego wnętrzu i funkcjach. Tak zwany „killer feature” tego urządzenia to 3D Touch mocno promowane przez firmę. Ma ona zrewolucjonizować sposób w jaki korzystamy z ekranu dotykowego. Każde kliknięcie wyświetlacza ma być odczuwalne w sposób, jakbyśmy dotykali lekko uginającą się pod wpływem nacisku naszego palca powierzchnię (np. klawisz komputera). W teorii wygląda to ciekawie. Jaka jest praktyka?
 
3D Touch to nie pierwsza zabawa firmy z tą technologią. Zastosowana została ona w MacBookach pod nazwą Force Touch. W komputerach mobilnych funkcja ta sprawuje się naprawdę nieźle (faktycznie czuć jakby touchpad się uginał, a w rzeczywistości tak nie jest – testowałem osobiście). Wydawało mi się, że podobny efekt uzyskamy w najnowszym flagowcu Apple. Jakie było moje zdziwienie, kiedy pod naciskiem mojego palca wyczułem jedynie lekką wibrację. Niestety nie poczułem efektu wciśnięcia klawisza od komputera. Efektu „wow” w mojej głowie nie było.
 
iPhone 6s - 3D Touch
 
Co zatem jest takiego ciekawego w tej technologii wykorzystanej na smartfony? Szczerze pisząc – nie wiem. Jeżeli chodzi o przypisywanie poszczególnych akcji do 3D Touch, to samo można osiągnąć wykorzystując np. długie kliknięcie palcem danej ikony. Ubieranie tego w otoczkę marketingową jest sprytnym posunięciem, zresztą bardzo w stylu Apple. Jednak nie jest to tak „fajna” funkcja jaką było Touch ID swego czasu. Przyznam, że po prostu jestem rozczarowany, bo spodziewałem się rewolucji, która okazała się niewielkim udogodnieniem.

Motyw