Po miesiącach ciszy nareszcie wiemy więcej na temat najnowszego smartfona spod stajni ZTE. Model Axon mini zapowiedziany był już w lipcu, ale od tamtego czasu nie dowiedzieliśmy się o nim praktycznie niczego. Chińczycy kazali czekać aż do dzisiaj, i trzeba przyznać, że było na co.
Urządzenie zostanie wyposażone w procesor Snapdragon 616 wspomagany przez 3GB RAM, 32 GB ROM, baterię 2800 mAh. Głównie w czy rzuca się jednak jego design z 5.2 calowym ekranem Super AMOLED FULL HD 2.5D. Wielbicieli „bezramkowców” na pewno ucieszy fakt, że ramki wyświetlacza mają tylko 0.85 mm grubości. Kolejnym punktem specyfikacji jest oczywiście 13 megapikselowy aparat główny z funkcją PDAF (szybki pomiar ostrości).
Smartfona wyróżnia z konkurencji jednak co innego. Kojarzycie technologię „force touch” zastosowaną wcześniej w Huawei Mate S i Apple iPhone 6s? Ekran mierzący siłę nacisku podczas dotyku zawita również na nowym urządzeniu ZTE. Taką samą funkcjonalność zyska też model Axon Lux.
Korpus urządzenia jest wykonany ze stopu aluminiowo-tytanowego co powinno zapewnić świetną wytrzymałość smartfona. Warto dodać, że z takiego samego stopu wykonane są samoloty Boeing 787. Oprócz tego na plecach urządzenia zobaczymy również czytnik linii papilarnych. To jednak nie wszystko, ZTE wyposażyło Axona mini w możliwość zabezpieczenia głosem i.. skaner tęczówki oka. Maniacy z pewnością nie przejdą więc obok tej propozycji obojętnie. Miłośników dobrej jakości dźwięku z pewnością ucieszy fakt, że producent zastosował chip AKM 4961 który w rezultacie zapewni nam wysoką jakość dźwięku Hi-Fi. ZTE Axon mini działać będzie pod kontrolą Androida 5.0 Lollipop z autorską nakładką MiFavor 3.2.
Smartfon w pierwszej kolejności zawita oczywiście w Chinach. W ciągu następnych miesięcy smartfon zadebiutuje również w takich krajach jak Singapur, Rosja, Austria, Turcja, Hiszpania, Włochy, Indie, Tajlandia, Francja i spodziewamy się, że następne już czekają w kolejce. Na rynku europejskim smartfon będzie można nabyć za 389 euro (Premium Edition), natomiast standardowy model będzie kosztował 60 euro mniej.
Źródło: gsmarena