Historia Motoroli Droid/Milestone

5 minut czytania
Komentarze
Historia_Motoroli_DroidMilestone

W poniższym artykule postaram się opisać pierwsze problemy Androida na rynku, które zaowocowały stworzeniem smartfonu-legendy, czyli Motoroli Droid/Milestone. Artykuł obowiązkowy zarówno dla każdego posiadacza tego telefonu, jak i dla każdego zainteresowanego początkami naszego ulubionego systemu.

Historia zaczyna się na początku 2009 roku, kiedy to Google, po wypuszczeniu chłodno przyjętego i nie osiągającego dużych zysków ze sprzedaży modelu T-Mobile G1 (Era G1), potrzebowało „mocnego uderzenia”, by przebić się ze swoim nowym systemem na rynek mobilny. Zaczęto poszukiwać dużej sieci komórkowej do współpracy. Pierwsze długie rozmowy z firmą Verizon nie wniosły niestety niczego nowego. Sytuacja stawała się z dnia na dzień coraz gorsza, podczas gdy wypuszczony w 2007 roku iPhone stawał się synonimem luksusu i królował na rynku smartfonów. Google miało dwa wyjścia: albo poddać się walkowerem i dać wygrać Jobsowi, albo stworzyć telefon, który chwyciłby za serca miliony użytkowników i stałby się realnym konkurentem dla produktu Apple.

Szczęśliwie Sanjay Jha z firmy Motorola, która w tamtym czasie przeżywała głęboki kryzys nie odnosząc najmniejszego sukcesu od momentu wypuszczenie wszystkim znanej Motoroli Razr w 2004 roku, przyszedł do  Andy’ego Rubina – założyciela Android Inc. – z propozycją współpracy. Producent telefonów komórkowych za wszelką cenę pragnął wskrzesić dawną potęgę i chciał postawić wszystko na jedną kartę – stworzyć telefon, którego potrzebował Google. Sanjay obiecywał stworzenie urządzenia szybszego od każdego innego smartfonu, posiadającego ekran wyższej rozdzielczości niż iPhone, wyposażonego w fizyczną klawiaturę, by zapewnić alternatywę dla wirtualnej (jedynej dostępnej w iPhonie). Telefon miał także dorównywać konkurentowi spod znaku nadgryzionego jabłka pod względem grubości i atrakcyjności wizualnej. Mówiąc krótko: została zapowiedziana (jeszcze wtedy nienazwana) Motorola Droid.
Współpraca z Motorolą rozwiązywała także problem z poszukiwaniem sieci, która oferowałaby telefony  wyposażone w Androida – Motorola od długiego czasu współpracowała z Verizonem.

Po pewnym czasie dostarczono prototyp, który nie przypadł jednak do gustu pracownikom Google. Jeden z nich powiedział, że: Wygląda jak broń. Jest ostra, kanciasta, cała z linii prostych. Wygląda jakby można było się skaleczyć o jedną z jej krawędzi. Rozważano nawet zerwanie współpracy i porzucenie projektu przyszłej Motoroli Droid. Klapa na miarę G1 mogłaby zaważyć na dalszych losach Androida. Ostatecznie postanowiono zaryzykować.

Prace trwały, a telefon nie miał jeszcze nazwy. Agencja reklamowa Verizona dostarczyła listę proponowanych nazw, zawierającą Dynamite, która niektórym zdawała się być odpowiednia. Parę dni później Gordon Bowen zaproponował nazwę Droid, która ostatecznie została przyjęta i przeszła do historii. „Groźny” wygląd smartfonu postanowiono wykorzystać tworząc kampanię reklamową przedstawiająca Motorolę Droid jako anty-iPhone, i ukazującą jej zalety, będące jednocześnie brakami iPhone’a (kampania „Droid does”). Bowen podkreślając charakter kampanii powiedział: Jeśli w filmie „Helikopter w ogniu” byłby telefon, wyglądałby jak Droid. Poniżej przedstawiam dwie reklamy:

6 listopada 2009 roku Motorola Droid została wypuszczona do sprzedaży. Raczkujący Android stanął wyprostowany na nogach i osiągnął pierwsze rekordy sprzedaży. Nikt nie spodziewał się aż takiego zainteresowania tym modelem, wypuszczonym pod hasłem Telefon bez kompromisu. Następny boom na Androida został spowodowany wypuszczeniem przez Samsunga modelu Galaxy S, który mimo lepszej specyfikacji technicznej nie został otoczony aż takim kultem, jak Droid. Wzrost sprzedaży telefonów wyposażonych w zielonego robocika doskonale przedstawia ten filmik. Zwrocie uwagę na moment wypuszczenia telefonu od Motoroli!

Na tym kończy się historia tego wspaniałego telefonu. Warto jednak wspomnieć jeszcze o skutkach jego sukcesu.

Najważniejszym z nich było zatrzymanie dążeń Apple do dominacji i monopolu na rynku smartfonów. Podczas gdy firma Steve’a Jobsa blokuje aplikacje „zagrażające” jej dobrobytowi (takie jak Google Voice czy iBoobs), Google szczyci się otwartością swego systemu, udostępniając i pozwalając na jego modyfikacje każdemu producentowi sprzętu, oraz nie ingerując w aplikacje udostępniane w Android Markecie. Sytuacja zaczyna przypominać zmagania pomiędzy Apple i Microsoftem sprzed parudziesięciu laty o dominację na rynku. Klienci zaczynają się dzielić na „obozy” posiadaczy iOS i Androida, tak jak to było w przypadku PC i Maca. Jak wiemy, wtedy zwyciężył bardziej otwarty i działający na podzespołach wielu producentów Windows. Czy tak też się stanie z Androidem? Czas pokaże.

iPhone w pewnym sensie pomógł Google w stworzeniu potęgi Androida. Spowodowała to właśnie ostra konkurencja z jego strony. Gdyby nie wymuszone przez sukces Apple szybkie i ryzykowne wypuszczenie Motoroli Droid, nowy system operacyjny nie urósłby do obecnej wielkości, tak jak i korzystna współpraca Google z Verizonem nie miała by miejsca. Google postawiło na swoim wypuszczając Androida, a Verizon zyskał 30% zysków z Marketu, bogatą ofertę smartfonów (iPhone był sprzedawany przez AT&T) oraz nowych klientów. Sieć wcześniej bez wyposażenia w odpowiedni system operacyjny próbowała wypuścić telefon-konkurenta dla iPhone’a (LG Voyager w 2007 oraz  BlackBerry Storm w 2008), lecz bez powodzenia. Jak widać współpraca popłaca, a otwartość Androida na deweloperów i producentów z całego świata może być kluczem do sukcesu.

 źródła: www.wired.com, wikipedia.org, wł.

Motyw