Efekt „żelki” dotknął też ekran Moto Z2 Force – co go łączy z OnePlus 5?

3 minuty czytania
Komentarze

Co roku smartfony sprawiają różne problemy. Dążenie do ideału niesie za sobą też nieprzewidziane kłopoty, które ciężko rozwiązać zwykłą aktualizacją. Dwa lata temu winowajcą był Qualcomm, który po prostu nie zadbał o temperatury Snapdragona 810, w zeszłym roku konsumenci skupili się głównie na niedopatrzeniach producentów w kwestii jakości obudów i akumulatorów. Teraz na topie jest niedopatrzenie związane z efektem „jelly”, który w Polsce śmiało możemy interpretować jako efekt „żelki”. Pierwszą firmą, która przedstawiła urządzenie z danym problemem niewątpliwie jest OnePlus.

Chińczycy przyznali się do istnienia problemu, ale czym tak właściwie on jest? W przypadku pionowego przewijania można zauważyć rozciąganie wyświetlanych elementów w tym samym kierunku. Dla wielu osób było to niemałe zaskoczenie, gdyż OnePlus 5 korzysta dokładnie z tego samego wyświetlacza, co OnePlus 3T oraz OnePlus 3. Problem leży w jego budowie i sposobie montażu. W najnowszym smartfonie został on najzwyklej w świecie obrócony o 180 stopni. Firmie zdarzyło się zapowiedzieć, że szykują stosowną aktualizację, ale szybko wycofano się z tych słów, gdyż jest to po prostu fizycznie niemożliwe. Teraz do gry wchodzi Moto Z2 Force, którego wyświetlacz, a właściwie jego ochronę naprawdę ciężko potłuc, ale bardzo łatwo porysować. Okazuje się, że Lenovo/Motorola również nie wzięła pod uwagę zamontowania ekranu według założeń projektowych i efekt jest następująco:

„Żelkowe” przewijanie jest widoczne, ale pamiętajmy, że to spowolnione nagranie. Mi, jako użytkownikowi OnePlus 5, kompletnie nie przeszkadza to, a wręcz jest niezauważalne. Jednak skąd się taki efekt bierze? Ze względu na obrócenie wyświetlacza, co powoduje, że jego odświeżanie również przemierza ekran w odwróconym kierunku. Obejrzyjcie jeszcze raz powyższe nagranie i zwróćcie uwagę na przechodzące paski, a następnie analogicznie postępujcie z filmem, który prezentuje wyświetlacz Samsunga Galaxy S8+:

Jak inżynierowie tak wielkich firm jak Lenovo i Motorola mogli pominąć tę kwestię? W pełni świadomie – w głównej mierze chodzi o rozplanowanie podzespołów we wnętrzu – „taśma” musi być jak najkrótsza w dobie dzisiejszego minimalizmu i gonienia za każdym milimetrem grubości. W przypadku Moto Z2 Force jest dobitnie widoczne – w końcu sama pojemność akumulatora na tym ucierpiała, więc . Sam „Jelly efect” nie jest niczym nowym i jeśli przejrzeć recenzje urządzeń Amerykanów sprzed kilku lat to zauważycie, że już wtedy zwracano uwagę na takie szczegóły. Tym sposobem potwierdza się założenie, że nie jest to ogromna wada, które dyskwalifikuje dane urządzenie. Podobnie, być może nieco bardziej dotkliwym, ale świadomym problemem jest Pentile, czyli swego rodzaju oszczędzanie na liczbie pikseli. Wiele osób zwraca uwagę na to rozwiązanie w sposób negatywny, ale wciąż jest stosowane i nie można powiedzieć, że jest ono wadą nie do przejścia.

Źródło: XDA-Developers

Motyw