Kiedy mój smartfon otrzyma aktualizację do Androida O? Marudzenia czas start

3 minuty czytania
Komentarze

Android to system, który zadebiutował we wrześniu 2008 roku. Wersja 1.0 i 1.1 nie były nazwane żadną słodkością, jak to ma miejsce np. teraz. Dopiero od buildu 1.5 pojawił się Cupcake i tak alfabetycznie dotarliśmy aż do Nougata i Androida O. W pierwszych latach raczkowania zielony robot był dość „toporny”. Pamiętam lata Froyo i Gingerbread, kiedy często użytkowanie smartfonu czy aplikacji było bardziej frustrujące, aniżeli satysfakcjonujące. Wtedy z zazdrosnym okiem patrzyłem na użytkowników iOSa – ten system po prostu działał. Jednak z roku na rok Android stawał się lepszy i bardziej funkcjonalny. Jelly Bean i KitKat naprawiły jego „lagujący charakter”, a Lollipop wprowadził znane Material Design. Dzisiaj system ten to nie ta sama straszna bajka co kiedyś, jednak wciąż ma swoje wady, z którymi Google walczy. Jedną z nich są terminy aktualizacji.

Terminy aktualizacji

Evan Blass podał dzisiaj, że Android O zostanie oficjalnie wydany prawdopodobnie już 21 sierpnia. Datę tę można traktować jako początek histerii jaka towarzyszyć będzie fanom Androida pt. „A kiedy mój smartfon dostanie aktualizację?”. Niektórzy mogą zadać również pytanie czy w ogóle ją otrzymają.

Jest to duży problem zielonego robota, który próbuje zostać rozwiązany przez Google od kilku lat, niestety bezskutecznie. Problem fragmentacji systemu nasila się, a fani z roku na rok są coraz bardziej rozgoryczeni. Pod wpisami o tym, które smartfony danego producenta otrzymają aktualizację i kiedy, często można wyczytać wiele negatywnych komentarzy. Proces ten zaczyna się jesienią i trwa przez zimę. Tak jest już od kilku lat.

Innym problemem związanym z najnowszymi wersjami systemu jest czas wspierania urządzeń. Wiele osób kupuje smartfony na lata. Producenci niejednokrotnie obiecują aktualizowanie telefonów w okresie dwóch lat, niestety często bez pokrycia.

Oczywiście zaraz znajdą się osoby, które będą broniły Androida – „przecież dostajemy co miesiąc aktualizację związaną z zabezpieczeniami”. Fajnie, ale ja chcę dostawać w dniu premiery update z dodatkowymi funkcjami. Dlaczego mam czuć się gorszy od użytkowników Pixeli czy… klientów iPhone’ów, których iOS jest aktualizowany w dniu wydania?

Jak Ci nie pasuje to kup Pixela lub… iPhone’a

Kiedyś ktoś mi napisał, że przecież jak coś mi nie pasuje mogę kupić Pixela. Fakt, smartfony te „rozwiązują” problem, ale chyba nie o taki sposób jego rozwikłania chodzi. Dlaczego użytkownik flagowego Samsunga, HTC, LG czy Sony ma być gorszy? Pixel to dobry smartfon, niedostępny w Polsce, poza tym jego toporny wygląd czy brak funkcji „wow i amazing” nie zachęciłyby mnie do jego kupna. Zazdroszczę jednak użytkownikom Pixeli i właśnie iPhone’ów, że nie muszą czekać kilku miesięcy na nowe funkcje.

Kto jest temu winien

Oczywiście Wiem, że Apple produkuje swój sprzęt i system, więc natychmiastowe aktualizacje są tu jasne. Podobnie można napisać o smartfonach Google. Jednak kto jest winien tak dużej fragmentacji systemu wśród smartfonów pozostałych producentów?

Po pierwsze sądzę, że Google, które od samego początku zezwoliło spółkom na wprowadzanie swoich nakładek na Androida. To właśnie praca nad nimi zajmuje poszczególnym firmom bardzo wiele czasu. Gdyby każdy smartfon miał czystego zielonego robota, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Z drugiej strony można winić producentów, o to że koniecznie chcą się odróżnić pod względem software’u od konkurencji.

Ponadto bardzo ubolewam też nad tym, że firmy zrezygnowały kilka lat temu z wypuszczania na rynek smartfonów Google Play Edition. Można było wtedy kupić Samsunga Galaxy S4, HTC One M8, czy Sony Xperię Z Ultra w wersji z czystym Androidem. Zastanawiam się jednak czy pewne funkcje, jak np. skaner tęczówki oka działałyby na gołym zielonym robocie.

Tak czy owak czas zacząć odliczać dni do kolejnej aktualizacji. Do zobaczenia w najlepszym wypadku pod koniec roku albo i w lutym 2018 z Androidem O na pokładzie.

Motyw