Facebook Watch – startują testy nowej konkurencji dla YouTube’a

3 minuty czytania
Komentarze

Facebook wielokrotnie próbował wykazać, że jest lepszy od YouTube’a. Oczywiście walka z gigantem internetowego wideo szła mu dość słabo, użytkownicy nie dali się przekonać. Tym razem imperium Marka Zuckerberga ponownie próbuje swoich sił, w wyniku czego powstaje nowa platforma wideo.

Co się zmieni?

Obecnie Facebook jest ostatnim miejscem, w którym można oglądać filmy. Nagrania są porozrzucane po całym portalu, zazwyczaj są to mało śmieszne filmiki udostępniane przez znajomych. To ma się zmienić. Właśnie startują testy nowej platformy, która ma wszystko uporządkować w jedno miejsce. Facebook Watch jest dostępny dla wybranych mieszkańców USA, w przyszłości zostanie udostępniony wszystkim. Szczególny nacisk ma zostać położony na integrację z funkcjami społecznościowymi Facebooka, wśród komentarzy i reakcji łatwo odnajdziemy te, które pozostawili nasi znajomi. Twórcy mogą liczyć na system monetyzacji, z czym obecnie jest problem.

Nie tylko YouTube

Z założenia Facebook Watch ma konkurować również z serwisami pokroju Netfliksa. Usługa będzie oferowała produkcje stworzone na zamówienie Facebooka. Mają to być materiały o różnej tematyce, możemy liczyć zarówno na sport, jak i reality show. Całość zostanie dopełniona panelami proponującymi kolejne filmy, podobnie jak w przypadku serwisu od Google. Pojawią się nowe możliwości grupowania filmów. Obecnie YouTube oferuję zakładkę z najpopularniejszymi filmami oraz parę kategorii. Facebook chce wprowadzić podział na najpopularniejsze reakcje, dzięki czemu szybko dotrzecie do filmów śmiesznych i… denerwujących.

Facebook vs Google

Jak zapewne zauważyliście, filmy wrzucone na Facebooka wyświetlają się kilka, jak nie kilkanaście razy lepiej od tych na YouTube. Jak to możliwe? Otóż YouTube na zaliczenie wyświetlenia potrzebuje około 30 sekund. Nie jest to reguła, wszystko zależy od długości nagrania. Ile potrzebuje Facebook? Dokładnie 3 sekundy. Dotyczy to również filmów startujących automatycznie podczas przewijania news feeda. W ten sposób czas oglądania pojedynczego filmu na Facebooku wygląda słabo, wykresy z każdą sekundą gwałtownie lecą w dół. Gdyby czas na zaliczenie wyświetlenia wynosił 30 sekund, to dla niebieskiego portalu sekcja wideo byłaby powodem do wstydu. W przeszłości przeprowadzano eksperymenty, dzięki którym znamy faktyczną skale problemu. To samo nagranie wrzucono jako link do serwisu od Google i bezpośrednio na Facebooku. Film opublikowany bezpośrednio trafił do 3x większej liczby odbiorców. Link nie zdobył nawet tysiąca wyświetleń, podczas gdy film na Facebooku był odtwarzany dziesiątki tysięcy razy. Pozostaje jeszcze jeden problem – ochrona twórców. Większość z najpopularniejszych filmów na Facebooku pochodzi z konkurencyjnych portali i zostały tam umieszczone bez wiedzy i zgody twórców. Sam często się z tym spotykam, po obejrzeniu filmu na Facebooku szukam prawdziwego autora, aby dotrzeć do pozostałych materiałów. To pokazuje jak Facebook osiągnął sukces w internetowym wideo – on go nie osiągnął, to zwykłe kłamstwo. Czy jestem zainteresowany nową platformą? Jeśli aplikacje będą działały tak, jak główna apka Facebooka, to absolutnie nie.

Źródło: TechCrunch

Motyw