Facebook Google prawa człowieka

Google próbuje kopiować Facebooka, tak jak ten kopiuje Snapchata

3 minuty czytania
Komentarze

Spokojnie, Google nie staje się kolejnym miejscem, w którym mamy jedynie 10 sekund na obejrzenie danego zdjęcia z nałożonym, psim filtrem. Chodzi o samą zasadę tworzenia nowych funkcji. Te, jak doskonale wiemy, doskonale kopiuje Facebook, który dzisiaj przejął dosłownie wszystkie rozwiązania znane ze Snapchata. Znajdziemy je zarówno w aplikacji samego portalu społecznościowego jak i na Messengerze czy też Instagramie. Niewątpliwie, wiele osób nie jest zadowolonych z tego faktu, gdyż dodatkowo obciąża to poszczególne aplikacje. Też na co dzień dostajecie powiadomienia systemowe, że Facebook i/lub Messenger dodatkowo obciążają system?

Ok, mamy Snapchata, który nie chciał się sprzedać Facebookowi, więc ten postanowił skopiować wszystkie funkcje. Jednak, co z Google? Otóż okazuje się, że gigant z Mountain View nie śpi i też chętnie przejmuje poszczególne funkcje od – niekoniecznie – konkurencji. Tym razem padło na portal Marka Zuckerberga. W ciągu ostatnich, dwóch tygodnich, Google zaprezentowało kilka, interesujących nowości. Pierwsza z nich dotyczy ich aplikacji mobilnej, w której pojawiło się pojęcie „Feed”. Nie trudno się domyślić, że chodzi o „New Feeds” z Facebooka. Tym sposobem, wszelkie wiadomości przedstawiane nam będą w głównej mierze opierały się na naszej lokalizacji. Kolejna propozycja to „alarmy SOS”, czyli możliwość informowania znajomych o zagrożeniu poprzez Mapy czy też Google Search. Portal Zuckerberga pierwszy raz przedstawił „Safety” trzy lata temu.

Kolejna i zarazem ostatnia zmiana dotyczy marketingu. Korzystacie z Instagrama? Macie zainstalowany ten program na swoim smartfonie? Jeśli nie to zapewne, tak jak ja, codziennie widzicie na Facebooku powiadomienie  zachęcające do instalacji tej aplikacji. Google zaczęło robić dokładnie to samo, co możecie ujrzeć na powyższym zrzucie ekranu. Pamiętajmy, że w przypadku niebieskiego portalu społecznościowego taki ruch przyniósł ogromne zyski. Otóż w ciągu roku, Instagram urósł aż o 40% od kwietnia 2016 roku do kwietnia 2017 roku, gdy to pochwalił się wynikiem 700 milionów użytkowników.

Zapewne mogliście spodziewać się, że Google+ stanie się kolejnym Facebookiem, ale nic z tych rzeczy. Jednak, co tak naprawdę mają obie firmy wspólnego? Oczywiście, że zarobki. Większość usług oferowanych przez Google lub Facebooka są darmowe. To oznacza, że konta zasilane są głównie z reklam i umów związanych z nimi. Jeszcze kilka lat temu gigant z Mountain View był nie do przebicia i po prostu rozdawał karty na tym polu. Dzisiaj wciąż świetnie sobie radzi, ale presja ze strony ekosystemu Facebooka rośnie. Jak najbardziej, to nie przeszkadza Komisji Unii Europejskiej skupiać się na monopolu Google, ale akurat uznajmy to za luźne wtrącenie.

Podsumowując, obie amerykańskie firmy starają się jak najwięcej zyskać z reklam. Szczególnie tych oglądanych na mobilnych urządzeniach, które są bardziej opłacalne w porównaniu do ich pełnowymiarowych odpowiedników. W tym wypadku Facebook jest naprawdę gigantem i Google musi szybko zareagować.

źródło: CNBC

Motyw