Xiaomi jest tanie, ale dlaczego Apple jest drogie?

3 minuty czytania
Komentarze

Wśród komentarzy pod moim ostatnim artykułem, w którym przedstawiłem Wam powody niskich cen Xiaomi, jeden z naszych Czytelników zaproponował, aby pójść w drugą stronę i zastanowić się nad tym, co tak naprawdę powoduje, że Apple zawsze jest najdroższe. Cóż, jest to niewątpliwie równie ciekawe zagadnienie, co w przypadku Chińczyków, więc weźmy je na warsztat. Niewątpliwie musi coś być w tym, że iPhone’y są dla wielu horrendalnie drogie, a w zamian oferują specyfikacje, które na papierze wyglądają po prostu marnie. To pierwsza uwaga – nie skupiajmy się na danych technicznych, a na całych urządzeniach i na wszystko, co je otacza.

Mimo wszystko, zarówno Apple jak i Xiaomi niemalże identycznie przechodzi przez cały proces tworzenia urządzeń mobilnych do ich prezentacji i ogłaszania ceny. Jednak są drobne różnice, do których właśnie przejdziemy. Ponownie warto podzielić wszelkie koszty na odpowiednie kategorie.

Projektowanie, specyfikacja

Apple nie korzysta praktycznie z żadnego elementu, który jest dostępny dla wszystkich. Wyświetlacze, akumulatory, aparaty – wszystko jest robione na zamówienie amerykańskiej firmy. To kosztuje zdecydowanie więcej. Stworzenie układu A10 Fusion przez Apple było samo w sobie ogromnym wydatkiem, podczas gdy konkurencja przebiera spośród gotowych propozycji od Qualcomma czy też MediaTeka. Analogicznie sytuacja wygląda z innymi podzespołami, które są dopracowywane do najmniejszych szczegółów. Minimalizacja ryzyka i większa staranność to również wyższe wydatki, ale oczywiście Apple też zdarzają się wpadki.

Łamiące się iPhone’y, blokujące anteny i kilka innych historii można by wymienić. Jednak Amerykanie potrafią wybrnąć z takich sytuacji – lepiej czy gorzej… Wróćmy do cen. Jak widzicie, przygotowanie każdej części niemalże od 0 to coś, z czym nie ma do czynienia Xiaomi, ale nie tylko Xiaomi – wiele innych firm nie musi myśleć o takich „szczegółach”, gdyż wybierają gotowe produkty i dopasowują je jedynie do swoich koncepcji gotowego urządzenia. W poprzednim artykule, wspomniałem o braku złącza słuchawkowego, którego zabrakło w Mi6. W przypadku najnowszych iPhone’ów tę sytuację inaczej interpretuję. Otóż niewątpliwie wpłynęło to na niższe koszty produkcji i ułatwiło stworzenie wodoszczelnego modelu, ale Apple przez ten ruch zdecydowanie więcej zarabia na złączu Lightning. Otóż teraz wiele akcesoriów musi wykorzystywać opatentowane gniazdo Amerykanów, jeśli chce wciąż oferować dodatki dla użytkowników modeli giganta z Cupertino. To oznacza opłaty patentowe, więc zastrzyk gotówki dla Apple.

Oprogramowanie

Cóż… iOS jest tworzony od 0 przez Apple. Mimo że Xiaomi bardzo modyfikuje Androida to jednak najważniejsze części oprogramowania już ma gotowe i to niemalże za darmo. Amerykanie wciąż rozwijają własny system i aktualizują wiele modeli. To też więcej kosztuje, mimo że niektórzy mogą stwierdzić, iż kolejne wydania iOS nie wprowadzają żadnych zmian. Tych wbrew pozorom jest wiele, ale ukrytych „głębiej”, co nie każdy użytkownik może docenić. Opinie, opiniami, ale nikt nie może zaprzeczyć, że wdrożenie nowej wersji oprogramowania to bardzo duża część budżetu projektowego.

Marketing i marża

Już poprzednie dwie kategorie pokazały, że Apple rzeczywiście może wyżej wyceniać swoje urządzenia. Jednak to wciąż nie mogłoby się przekładać na ceny, jakie te firma faktycznie oferuje. Dopiero dokładając do kosztów projektu marketing, który jest wszechobecny i marżę, która stanowi ogromną część końcowej części urządzenia to zrozumiemy za co tak naprawdę płacimy. Nie bez powodu to gigant z Cupertino zarabia najwięcej ze wszystkich producentów urządzeń mobilnych.

Czy w tym wypadku również można powiedzieć, że im droższe, tym lepsze? Cóż, jestem pewny, że w tej kwestii zdania są podzielone, ale z pewnością nie można odmówić Apple dopracowania szczegółów.

Motyw