Nie ma firm idealnych – co bym w ich podejściu zmienił?

6 minut czytania
Komentarze

Od trzech lat korzystam ze smartfonów OnePlus. Jednak to wcale nie oznacza, że uważam tę firmę za idealną. Jak już w tytule zaznaczyłem, takie nie istnieją. Każdej można coś zarzucić. Oczywiście jedne są bliżej, inne dalej do określania takim tytułem. W tym wpisie nie mam zamiaru wskazywać najlepszych i najgorszych producentów. Chciałbym przedstawić Wam największe problemy poszczególnych firm, które w mojej opinii ograniczają ich pozytywny odbiór przez konsumentów.

Niewątpliwie nie spodziewajcie się w tym wpisie wszystkich marek. Wybrałem te najpopularniejsze, choć oczywiście nie musi to iść w parze z liczbą sprzedawanych urządzeń. Być może ten rachunek nie zgadza się właśnie ze względu na aspekty, które zaraz opiszę. Oczywiście jest to kolejny wpis, którym gorąco zachęcam Was do wyrażania własnych opinii w komentarzach. Tymczasem przejdźmy do konkretów.

Samsung

Nie dałoby się inaczej zacząć tego tekstu. Na wstępie musi być lider mobilnego rynku, który tak naprawdę za sprawą Google zaistniał na mobilnym rynku. Nie ukrywam, że jeszcze kilka lat temu wiele mogłem zarzucić Koreańczykom – chociażby kiepsko dobrane portfolio czy też niedopracowane modele. Dzisiaj mamy do czynienia z firmą ze świetnym marketingiem, ale z pewnością nie bez wad. Nie uważam, że to ceny są największym problemem Koreańczyków – w ogóle odstawiam ten temat na bok, gdyż to zbyt złożona kwestia. Największym problemem Samsunga jest stagnacja. Oczywiście, jest to lider, który nie musi się wysilać, aby utrzymywać swoją pozycję. Jednak mając takie zaplecze patentów na przeróżne technologie to aż chciałoby się przynajmniej raz w roku ujrzeć coś nieszablonowego. Tymczasem rok za rokiem oglądamy rewolucję i ewentualne nadrabianie trendów jak to ma miejsce z Infinity Display.

LG

Swego czasu to właśnie tę firmę uważałem za jedną z najbardziej niedocenianych. Jednak mam wrażenie, że od nieco ponad roku LG po prostu się pogubiło. Świetny pomysł na G4 okazał się kiepski ze względu na awaryjność, ale mimo wszystko jest to bardzo dobry smartfon – pod warunkiem, że działa. Bootloopy dla niektórych stały się synonimem tej marki, ale spójrzmy na G5. Kompletna odmiana względem poprzednika. Świetnie zapowiadająca się modułowość została postawiona w kąt i zapomniano o jej rozwoju – zapewne przez brak zainteresowania, ale to inna kwestia. V20? Bardzo interesujący model, ale… firma zapomniała o Europie. G6? Kolejne szukanie pomysłu na siebie i poniekąd to się udało – świetne wykonanie, nowe podejście do gospodarowania frontu, ale… stary układ, gorsza jakość aparatu i rozróżnienie wersji względem regionów. LG po prostu nie jest konkretne w swoich poczynaniach.

HTC

Wszyscy chwalili serię One za świetne wykonanie. W takim razie, co postanowili zrobić Tajwańczycy? Zamiast metalowych obudów dają… mydelniczki, które niesamowicie się brudzą. Czytnikiem linii papilarnych powinno być całe urządzenie, gdyż z U11 bez problemu można znaleźć nasze dermatoglify… Ok, ale to flagowy model. Co z pozostałymi? Najnowsze propozycje potrafią wykorzystywać układy sprzed wielu lat, które dzisiaj nie mają prawa poprawnie współpracować z obecnymi aplikacjami. Oczywiście stare technologie nie idą w parze z niskimi cenami, ale te miałem zostawić z boku, więc przejdźmy dalej.

Lenovo/Motorola

Tak właściwie to jeszcze ZUK. Tego jest za dużo. Szczególnie jeśli spojrzymy na wszelkie zapowiedzi. Sama seria Moto wydaje się już zbyt ciasna na kolejne modele, ale mimo wszystko Chińczycy wprowadzają kolejne propozycje, które różnią się między sobą szczegółami. Oczywiście jeśli spojrzymy na konkretne rynki to już tylko wybrane wersje są dostępne, ale w przypadku Polski – w większości przypadków – są to najsłabsze odmiany oferowane w wyższych cenach. Czy jesteśmy krajem trzeciego świata? Ok, inne podatki mamy, ale to żadne wytłumaczenie. Do tego w tym roku ujrzeliśmy Moto Z2 Play, czyli słabszą odmianę… Moto Z2?  Tylko taki smartfon jeszcze oficjalnie nie istnieje.

Huawei/Honor

Tanie, atrakcyjne na papierze i dobrze wyglądające. Do tego reklamowane przez świetnego piłkarza. Czego chcieć więcej? Zdecydowania w specyfikacji. Nie mogłem w tym wypadku zwrócić uwagę na coś innego. Flagowe modele dzisiaj powinny mieć najszybsze pamięci, bo właśnie ten aspekt ma ogromne znaczenie w działaniu urządzeń mobilnych – szczególnie po chociażby roku użytkowania. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć stosowanie eMMC, ale równolegle z dwoma odmianami UFS? Kupując smartfona nie powinniśmy czuć się jak na loterii, że tym razem dostaniemy ten najlepszy egzemplarz. Szczególnie, że różnice są naprawdę odczuwalne.

Sony

Japończycy są najnudniejszym producentem na rynku. Od lat ten sam pomysł na smartfony, ale czy to wada? O wiele ciężej zdobyć nowych klientów, ale łatwiej utrzymać obecnych konsumentów, a to podobno dzisiaj jest najważniejsze. W takim razie może mi nie pasują duże ramki wokół wyświetlacza? Też niekoniecznie. Najbardziej nie mogę zrozumieć Sony pod względem aparatów. Tworzą świetne moduły, co doskonale pokazuje konkurencja. Jednak sami nie są w stanie stworzyć oprogramowania, które sprawi, że Xperie będą stanowiły ścisłą czołówkę w kwestii fotografowania. Oczywiście tryb manualny sporo pomaga, podobnie jak obróbka po wykonaniu zdjęcia, ale zdjęcia smartfonami robi się przede wszystkim w trybie automatycznym i jedyne, co się ustawia to punkt ostrości.

Xiaomi

Xiaomi lepsze… Być może, ale pod warunkiem, że śledzimy na bieżąco wszelkie nowości, bo dzisiaj zrozumieć portfolio firmy może tylko osoba, która wszelkie premiery od razu sprawdzała. Niedługo świat ma ujrzeć Mi5X – co ta nazwa mówi? Jakaś odmiana Mi5, czyli flagowego modelu. Czy lepsza? Patrząc na wykorzystanie litery „X” w innych modelach to zapewne bardzo zbliżona. Tymczasem okazuje się, że to zdecydowanie słabszy smartfon niż Mi5 pod względem wydajności, ale z dodatkami z Mi6. Cóż… W ogóle wydawanie odmian danego urządzenia po premierze następcy wydaje mi się nietrafionym pomysłem.

OnePlus

Na koniec firma, z którą mam najwięcej do czynienia. Ich smartfony są bardzo dobre, ale marketing i ogólna polityka coraz mniej do mnie przemawiają. Hasłem, który OnePlus się wypromowało to Flagship Killer, ale na szczęście nie jest już dzisiaj stosowane. Mimo wszystko zamysł jest ten sam – tworzenie możliwie najlepszych urządzeń i oferowanie ich w jak najniższej cenie. Tylko ten trend zaczyna już zanikać, a z OnePlus robi się swego rodzaju zamknięta grupa wiernych fanów. Ceny być może są niższe, ale jedynie porównując je z odpowiednikami konkurencji w chwili premiery. W momencie, gdy firma przedstawiła OnePlus 5 to wielu z Was słusznie zauważyło, że po co brać nie do końca znaną markę, skoro Samsung jest niewiele droższy?

Motyw