LG V30 pojawi się w Europie z rewolucyjnym dla siebie wyświetlaczem

2 minuty czytania
Komentarze

LG od nowa szuka dla siebie dobrej drogi. Po ciepło przyjętym G4, który sprawił, że na LG patrzono jako na mądrą firmę. Zamiast grzejącego się Snapdragona 810, Koreańczycy postawili na nieco słabszą jednostkę i dodali do tego interesującą pod paroma względami obudowę oraz ciekawy aparat. G5 to już inna bajka. Firma postawiła na aluminiową obudowę i modułowość, z której zresztą szybko zrezygnowali. W międzyczasie pojawił się V20, który… nie zawitał do Europy. G6? Jaki jest każdy widzi, ale V30 może okazać się rehabilitacją dla LG.

Mimo wszystko, po tych kilku wpadkach firmy, teraz podchodzę bardzo ostrożnie do przedpremierowych zachwytów nad nadchodzącymi modelami. Co za tym idzie, przyjrzyjmy się V30. Wiele wskazuje na to, że Koreańczycy zaprezentują tego smartfona na nadchodzących targach IFA w Berlinie. Czym będzie wyróżniał się ten model? Oczywiście wyświetlaczem, ale już zaznaczam, że firma najprawdopodobniej zrezygnuje z dodatkowego panelu dla chociażby powiadomień czy ustawień aparatu i naszego podpisu. W takim razie ta seria – poniekąd – traci na swojej oryginalności. Oczywiście każdy zapewne się spodziewać, że V30 będzie już napędzany Snapdragonem 835. Dodajmy do tego z plotek 6 GB RAM i aparaty z G6 – miejmy nadzieję, że zostaną nieco poprawione pod kątem jakości. Mimo wszystko wróćmy do wspomnianego wyświetlacza. LG od wielu lat stawia na technologię LCD – wyjątkiem są chociażby G Flexy – i to ma się zmienić razem z V30. Już po premierze G6 słyszeliśmy, że kolejny flagowy model ma zostać wyposażony w ekran AMOLED. Dzisiaj ta informacja niejako została potwierdzona z kolejnego źródła. To właśnie następca V30 będzie posiadał wyświetlacz z głęboką czernią, ale oczywiście z proporcjami 18:9 i prawdopodobnie z 6,2-calową przekątną. Nie powinniśmy się również zaskoczyć informacją, że ten model zostanie wykonany z najlepszych materiałów, a spasowanie i wszelkie zabezpieczenia sprawią, że pojawi się certyfikat IP67/68 świadczący o wodoszczelności urządzenia. Patrząc na G6+, nie powinno również zabraknąć skanera tęczówek.

Seria V ewidentnie bez dodatkowego wyświetlacza traci na znaczeniu. Już rezygnacja w V20 z podwójnego aparatu nad ekranem była dla niektórych kontrowersyjna, ale LG ten aspekt rozwiązało za pomocą oprogramowania. W takim razie Koreańczycy niewątpliwie nadrobili zaległość w stosunku do chociażby Samsunga czy też Sony – w ciągu jednego roku prezentowane są dwa flagowe smartfony.  Na koniec kilka słów typowo ode mnie na temat V30. Przede wszystkim oczekiwałbym od tego telefonu – względem G6 – poprawy aparatu. Wydajność to dzisiaj ewidentnie kwestia poboczna, więc skupmy się na oprogramowaniu. Według mnie, powinno przejść ono zdecydowany lifting dopasowujący design interfejsu do klasy urządzenia. Niewątpliwie też nie chciałbym ujrzeć wielu wersji uzależnionych regionalnie.

źródło: GSMArena.com

Motyw