Rozwój smartfonów idzie w złym kierunku – największe błędy producentów

6 minut czytania
Komentarze

Producenci zabijają się o wybicie ponad konkurentów. Jednak nowości, którymi chcą zaimponować przyszłym klientom są co najmniej dziwne. Czy odchudzenie telefonu naprawdę sprawia, że jest on lepszy? Czy nowy kolor oznacza, że trzeba kupić nowy telefon?

Grubość

Od pewnego czasu można zaobserwować ciekawy, aczkolwiek niezwykle idiotyczny trend – walka na milimetry. Owszem, nikt nie chciałby korzystać z telefonu o grubości cegły. Są jednak pewne granice, których przekraczać nie wolno. Tak, telefon może być zbyt cienki, w efekcie czego źle leży w dłoni. Jestem przeciwnikiem trzymania telefonów w pokrowcach. Przecież po to producent przyłożył się do projektu, żeby telefon dobrze się prezentował. Poza tym po co mam trzymać go w pokrowcu? Żeby później wyrzucić na śmieci telefon wyglądający jak w dniu zakupu? Decyzję zmieniam tylko w zimę, kiedy to komórka mogłaby wypaść ze zmarzniętej ręki. Mimo wszystko jeśli w moją rękę trafia zbyt cienkie urządzenie, mam ochotę wybrać się do lokalnego chińskiego biznesmena i kupić najtańszy możliwy kawałek gumy, który naprawi to, co spartolił producent. Odchudzanie smartfonów niesie za sobą inne konsekwencje – wymienić można pomniejszoną baterię i mniejszą trwałość mechaniczną konstrukcji, co w konsekwencji może oznaczać wygięcie obudowy. W przypadku baterii problem jest dość poważny. Tak, producent znajdzie kompromis i zamontuje ogniwo, które ledwo, ale wystarczy na dzień pracy. Co prawda wieczorem będziesz wyłączał internet, zmniejszał jasność wyświetlacza, a ostatecznie włączysz tryb oszczędzania baterii, który wyłączy 7 z 8 rdzeni procesora, ale baterii wystarczy. Zawsze pozostają power banki, przecież po to kupujesz cienki telefon, aby targać w kieszeni 4x grubszy power bank. Wracając do tematu – według wszystkich recenzji telefon X pozwala na dzień pracy. Jest jednak pewien szczegół, o którym rzadko się mówi – ta bateria po roku straci część pojemności, a telefon zostanie dociążony przez nowocześniejsze i bardziej wymagające wersje aplikacji. W efekcie po roku będziecie mieli ochotę pozbyć się komórki i kupić następną.

Wygląd ponad użyteczność

Jak zapewne wiecie, w ręku najlepiej leżą przedmioty zaokrąglone. Niestety, niektórym designerom bardzo podobają się kanciaste obudowy i takie właśnie potworki są wprowadzane do sprzedaży. Fakt, wygląda to ładnie, ale jest kompletnie niepraktyczne. Najgorzej w tej kwestii wspominam niektóre telefony z serii Lumia. W kilku urządzeniach obudowa była wykonana ze zwykłego plastiku (nie mylić z gumowanym), boki były kanciaste, a same ramki zostały zwężone ku tyłowi, przez co urządzenie wręcz wyskakiwało z ręki. Jako przykład można podać Lumię 635. Innym, na siłę wprowadzanym rozwiązaniem są szklane plecki. Takie rozwiązanie jest ładne, dopóki drugi kawałek szkła nie zostanie magazynem odcisków palców, lub nie pojawi się na nim piękna pajęczynka. A metalowe obudowy? Cóż, to naprawdę świetne rozwiązanie, o ile projektant ma na to jakiś pomysł. To nie sztuka zastąpić plastik metalem, sztuką jest takie wyprofilowanie obudowy, aby nie była to strata materiału. Najlepiej wspominam starsze urządzenia HTC (z nowszymi nie zapoznałem się aż tak dobrze), modele takie jak One M8 idealnie leżały w ręce.

Wytrzymałość na uszkodzenia mechaniczne

Rozumiem to, że wyświetlacze muszą pękać, obudowa może się połamać itp. Czasem jednak zdarza się, że producent tak przedobrzył z wyglądem, że urządzenie psuje się w oczach. Można tutaj wymienić iPhone’y w kolorze Jet Black. Musze tu zaznaczyć, że nigdy nie rozumiałem pogoni za błyszczącymi pleckami telefonów. Mimo wszystko telefony w tym kolorze znalazły swoich fanów, jednak szybko się oni rozczarowali – obudowa rysuje się w takim tempie, że w zasadzie nie nadaje się do użytku bez pokrowca. O zgrozo, nawet samo Apple zaleciło kupno etui. Redaktor jednego z portali technologicznych stwierdził, że pierwsze zarysowania pojawiły się po raptem 24 godzinach. W takim razie kto wypuścił takiego potworka na rynek? Apple powinno zwrócić pieniądze i przeprosić klientów za sprzedaż wadliwych produktów.

Gonienie Apple

Dlaczego jedna firma trzęsie całym rynkiem? Od lat zadaję sobie to pytanie i nie potrafię na nie odpowiedzieć. W ostatnim czasie wszyscy przeżywali wojnę o złącze jack 3,5 mm. Zabranie standardowego gniazda słuchawkowego nikomu nie było na rękę, protestowali nawet fani Apple. Po premierze iPhone’a 7 po sieci krążyły takie grafiki:

Fakt jest jednak taki, że niektórzy Androidowi producenci podrobili pomysł Apple jeszcze przed premierą iPhone’a 7. Rozumiem kopiowanie pewnych pozytywnych cech telefonów z Cupertino, jednak tym razem pewne firmy wykazały się niespotykaną głupotą. Z założenia producenci powinni robić to, czego chcą klienci. Tym razem w ramach innowacji utrudnili im życie. Być może to się zmieni, Lenovo przyznało już, że usunięcie złącza jack było błędem.

Oszukiwanie klientów

Pogoń za cyferkami spowodowała, że podczas testów telefony pracują wydajniej niż podczas typowego użytkowania w rękach zwykłego Kowalskiego. Takie praktyki stosuje wielu producentów i jest to zwykłe oszukiwanie własnych klientów. Czasem spotykam się z tanimi telefonami, wyposażonymi w 8-rdzeniowe procesory. Klient może odnieść wrażenie, że telefon jest wydajniejszy niż mogłoby się to wydawać. A jaka jest prawda? Przeważnie takie konstrukcje mają duże problemy ze stabilnością. Poza niedopracowanym systemem nawala także procesor, który faktycznie posiada 8 rdzeni, lecz bardzo słabych. Sam Android może mieć problemy z wykorzystaniem wszystkich rdzeni jednocześnie, co w konsekwencji powoduje przycięcia systemu.

Wsparcie

Kupiłeś telefon? Super, używaj go tak długo jak chcesz (my już wiemy ile to potrwa) i polecaj innym. Pojawiła się nowa wersja systemu? Też chciałbyś mieć te funkcje? Martwią cię luki bezpieczeństwa? Cóż… kup nowszy model!

Tak można określić podejście producentów do aktualizowania swoich telefonów. Jeśli coś zostało sprzedane, to przecież nie wróci do magazynu. W efekcie klienci zostają ze sprawnym telefonem, posiadającym duże zapasy mocy, lecz ograniczonym software’owo. Oczywiście zawsze pozostają nieoficjalne modyfikacje oprogramowania, jednak chyba nie po to płacimy za sprzęt, żeby później męczyć się z łamaniem zabezpieczeń producenta.

To tylko część największych błędów producentów smartfonów. Wymienić można również między innymi wprowadzanie bezsensownych rozwiązań, montowanie niewystarczających do prawidłowej pracy systemu podzespołów, zaśmiecanie systemu i wiele innych problemów.

Motyw