Nowe informacje i możliwa cena Note’a 8 bardzo mnie rozczarowały

3 minuty czytania
Komentarze

Na premierę nowego urządzenia z serii Note czeka przeważnie w sierpniu lub wrześniu niejeden fan Samsunga. Phablety z rysikiem były póki co dość oryginalne i trudno było znaleźć na rynku konkurencyjne urządzenia tego typu, które posiadałoby identyczne rozwiązania.
 
2 sierpnia zeszłego roku Koreańczycy pokazali światu Galaxy Note’a 7. Smartfon został dość ciepło przyjęty przez media na naszym globie. Zaledwie 2 tygodnie po tym wydarzeniu ruszyła sprzedaż w USA, a jakiś czas później w Europie i także w Polsce. Nikt się wtedy jednak nie spodziewał, że spółka z Azji popełniła falstart, który odbijał się szerokim echem na wszystkich portalach informacyjnych.
 
Zapalające się baterie w Galaxy Note7 to niewątpliwie nieoczekiwany problem dla Samsunga. Można uznać, że to jedna z największych afer w historii urządzeń mobilnych. Producent zaliczył „wtopę”, która wydawałoby się, że będzie się ciągnęła na jego wizerunku przez najbliższy czas. Ponadto klienci nie byli zadowoleni z dwukrotnej wymiany urządzeń i wielu z nich zadeklarowało, że więcej nie kupi smartfonu firmy. Okazało się jednak, że Galaxy S8 i S8+ były hitami sprzedażowymi. Jednak prawdziwy test dopiero nadchodzi w postaci Galaxy Note’a 8.
 
Portal Venturebeat, który z reguły publikuje sprawdzone newsy, podał nowe szczegóły na temat Note’a 8, które mnie rozczarowały.
 
Dużej wielkości phablet od Samsunga ma mieć 6,3-calowy ekran. Tutaj pojawia się moja pierwsza wątpliwość – oryginalność serii Note. Smartfony te zawsze charakteryzowały się zdecydowanie większym wyświetlaczem, niż standardowe flagowce. Teraz jednak będzie on minimalnie większy od Galaxy S8+. Z drugiej strony nie oczekiwał bym aby Note8 miał ekran o przekątnej 7 cali. To już by była przesada.
 
Cechą charakterystyczną phabletu będzie oczywiście rysik S Pen. Ten aspekt pozostaje bez zmian, jednak czy to wystarczający feature, który może odróżnić serię od innych smartfonów – moim zdaniem nie.
 
Z informacji Venturbeat dowiadujemy się dodatkowo, że we flagowcu znajdzie się procesor Exynos 8895 lub Snapdragon 835 – te same chipsety co w Galaxy S8/S8+. Pamięć RAM zostanie zwiększona do 6 GB. W urządzeniu zobaczymy też długo oczekiwany u flagowców Samsunga podwójny aparat 12 MPx. Obiektywy umieszczone będą w pozycji horyzontalnej. Z ich lewej strony zobaczymy lampę LED oraz czujnik do pomiaru tętna. Z prawej strony obiektywów po raz kolejny znajdzie się skaner linii papilarnych.
 
Niestety Samsungowi nie udało się jeszcze wdrożyć powyższego rozwiązania w ekranie. Koreańczycy napotkali kilka problemów z zastosowaniem technologii w tym kłopot z jasnością ekranu w miejscu umieszczenia skanera. Tak więc po raz kolejny można się spodziewać okrzyku niezadowolenia z umiejscowienia skanera linii papilarnych z tyłu urządzenia. Na pocieszenie dodam, że ma być on nieco bardziej odsunięty od obiektywów.
 
Ponadto nad długością pracy nadchodzącego flagowca ma czuwać bateria o pojemności 3300 mAh. Tutaj pojawia się kolejny zgrzyt. Ja rozumiem, że Samsung miał duży problem z Notem7 i nie chciałby zaliczyć kolejnej katastrofy. Doskonale zdaję sobie też sprawę z faktu, że slot na S Pena zabiera dodatkowe miejsce, które mogłaby zająć bardziej pojemna bateria. Nie rozumiem jednak dlaczego zdecydowano się pójść na taką łatwiznę, która wpłynie niekorzystnie na czas działania na jednym ładowaniu. Przypomnę, że akumulator w Galaxy S8+ o pojemności 3500 mAh naprawdę daje radę. Tym bardziej szkoda, że przy tym samym procesorze i „mniejszej baterii”, w Galaxy Note8 można się prawdopodobnie spodziewać gorszych rezultatów w tym obszarze.
 
Na koniec zostawiłem wisienkę na torcie. Możliwa cena za Note’a 8 szokuje. Portal Venturebeat podaje, że zapłacimy za niego 999 euro, a więc o 100 euro więcej niż w przypadku Galaxy S8+. No cóż, mimo powyższych obaw i tak pewnie smartfon okaże się hitem na półkach sklepowych. Jego zapowiedzi możemy spodziewać się pod koniec września.

źródło: venturebeat

Motyw