Telegram zyskał 70 mln użytkowników dzięki awarii Facebooka

Co zamiast Messengera? Telegram staje się coraz lepszy, ale nadal nie jest idealny

2 minuty czytania
Komentarze

Niezbyt popularny w Polsce komunikator Telegram powstał w 2013 roku. Został stworzony przez dwóch Rosjan – Nikolaia oraz Pavela Durov. Obecnie jest to jeden z najpopularniejszych serwisów na świecie. Nie dorównuje on co prawda takim gigantom jak chociażby Messenger od Facebooka, ale jest dla nich ciekawą, lepszą (to subiektywna opinia) alternatywą. Jedyny problem, jaki spotyka nas po jego instalacji i jednoczesnej rezygnacji z rozwiązań konkurencji to szybka utrata znajomych. Niemniej jednak moim zdaniem warto namówić osoby, które znamy, na rezygnację z zasobożernego i pełnego niepotrzebnych funkcji, „znienawidzonego” przez wszystkich (?) rozwiązania od firmy Marka Zuckerberga.

Rozmowy głosowe już są

Teraz pojawia się kolejny argument, który może skłonić użytkowników smartfonów do przesiadki na Telegrama. Na terenie wschodniej Europy konsumenci otrzymują właśnie aktualizację, która dodaje możliwość prowadzenia sieciowych rozmów głosowych na żywo poprzez aplikację. Odbywa się to w podobny sposób, jak zwykłe rozmowy telefoniczne. Funkcja nie jest (jeszcze) dostępna w czatach grupowych. Z mojej wiedzy wynika, że możliwość dzwonienia do znajomych jest obecnie dostępna na smartfonach z Androidem oraz iOS. Nie wiadomo jeszcze czy i kiedy nowa funkcja trafi chociażby do wersji przeglądarkowej usługi oraz np. do nieoficjalnego popularnego klienta dostępnego w Sklepie Play – Plus Messengera.

Czego wciąż brakuje?

Nie wszystko jest jednak takie idealne, jak mogłoby się wydawać. Prawdopodobnie część dotychczasowych użytkowników Telegrama oczekuje także możliwości prowadzenia wideorozmów bezpośrednio w aplikacji. Jednak moim zdaniem to tylko kwestia czasu. Spoglądając na dotychczasowy rozwój aplikacji, można być tylko dobrej myśli.

Pojawia się również problem bezpieczeństwa i prywatności. Telegram podobno nie szyfruje domyślnie wiadomości wysyłanych przy pomocy zwykłych konwersacji. Odbywa się to tylko po stworzeniu sekretnego czatu, ale i w tym przypadku aplikacja korzysta rzekomo z przestarzałej metody szyfrowania danych. Niektórzy sądzą, że np. Viber jest pod tym względem lepszym wyborem.

Niektórzy dotychczasowi „fani” Messengera skarżą się na brak dymków czatu. Rozwiązaniem może być co prawda dostępna w Google Play aplikacja Flychat, ale to jednak nie to samo, co wsparcie samego Telegrama. Czy jednak takie dymki nie obciążą zbytnio naszych telefonów?

Istnieje też kwestia dostępności (a raczej jej braku) wielu języków bezpośrednio w aplikacji. Co prawda Plus Messenger obsługuje język polski (chociaż nie jest to stuprocentowe wsparcie), a w Telegramie możemy aktywować ręcznie specjalny plik .xml spolszczający aplikację (jego znalezienie w sieci graniczy z cudem, a samodzielne stworzenie też wymaga pracy), to nadal nie są to idealne rozwiązania.

źródło: Telegram 

Motyw