Windows 10 już jest pełen bloatware’u i reklam, a nadchodzą kolejne

3 minuty czytania
Komentarze

Microsoft to firma, która bryluje w dziedzinie oprogramowania na komputery i urządzenia mobilne. Firma chwali się na swojej stronie internetowej, że Office został pobrany ponad 340 milionów razy na tablety i smartfony z Androidem i iOSem. Co więcej programu tego używa aż 1,2 miliarda ludzi na całym świecie! Jednak gigant najbardziej kojarzony jest z Windowsem. Na wersji okien opatrzonej numerem 10 działa już ponad 400 milionów urządzeń w ponad 192 państwach. Firma postawiła sobie w 2015 roku ambitny cel – w połowie 2018 miała pochwalić się 1 miliardem urządzeń, na których będzie zainstalowany nowy Windows. Już teraz wiemy, że tak się nie stanie.

Od momentu wydania nowego oprogramowania gigant z Redmond uraczył nas jedną większą aktualizacją i kilkoma mniejszymi. Wiadomo że w tym roku planowany jest kolejny duży update. Osoby, które nabyły lub bezpłatnie zaktualizowały swój system do „dziesiątki” będą mogły korzystać już zawsze z bezpłatnych aktualizacji. Ma to również swoje wady. Microsoft chyba uznał, że skoro system stał się poniekąd darmowy, to czas zarabiać na nim w inny sposób – poprzez reklamy i bloatware. Warto także przypomnieć, że firma zaczęła utożsamiać Windowsa 10 jako „usługę”, co doskonale wpisuje się w niekoniecznie dobre poczynania spółki.

Wraz z Windowsem 10 pojawiła się nowa wersja sklepu z aplikacjami, która skupia już 669 tysięcy programów. Jest to również wspaniałe urządzenie firmy, które w mniej lub bardziej nachalny sposób potrafi nam sugerować aplikacje do ściągnięcia. Ponadto jedna pojawiają już w zestawieniu naszych kafli – Candy Crush Saga. Użytkownicy niewtajemniczeni mogą nie potrafić ich usunąć z czego będzie się cieszyła firma.

Na tym jednak nie koniec. Jakiś czasu można było zaobserwować reklamy Tomb Raidera na ekranie blokady. Możliwość ich wyłączenia skryta była pod sprytnie nazwanym włącznikiem: „Get fun facts, tips, tricks, and more on your lock screen”. Do tego można dodać „sugestie” w menu start, czy wręcz nachalne reklamy Office’a. Znajdują się one nawet w popularnych niegdyś grach systemu takich jak Pasjans czy Saper.

To jednak nie wszystko. Ostatnio użytkownicy „okien” zaczęli się skarżyć na ogłoszenia dotyczące promocji OneDrive’a i Office’a 365 w menadżerze plików. Szerzej na ten temat pisał Adrian, jego wpis możecie przeczytać TUTAJ. Ponadto w pasku zadań zaczęły się z kolei pojawiać zachęty dla użytkowników Chrome’a do korzystania z Microsoft Edge. Firma nawet wypuściła powiadomienia, w których informowano o drenażu baterii w przeglądarce Google.

Najnowsze wieści wskazują na to, że Microsoft zamierza dodawać do systemu kolejny bloatware. Chodzi o Sling TV. Aplikacja razem z Pasjansem i Candy Crush będzie się promowała z poziomu kafli. Dobra informacja jest taka, że dotyczyć to będzie tylko rynku amerykańskiego.

Z jednej strony można stwierdzić, że skoro Windows 10 jest już „darmowy”, to producent może zrobić na nim wszystko. Fani giganta z Redmond uważają, że bloatware można szybko odinstalować, a reklamy w łatwy sposób wyłączyć. Krytycy z kolei zarzucają firmie kolejne próby zaśmiecenia systemu i zbyt nachalne reklamowanie swoich produktów i usług.

Według mnie, póki co nie ma powodów do nadmiernego histeryzowania, gdyż wprowadzane „sugestie i porady” są łatwe to ujarzmienia. Z drugiej strony sądzę, że z biegiem czasu Microsoft będzie chciał sięgnąć po więcej. Mam nadzieję, że firma nie przekroczy linii, przed którą mieści się zadowolenie z użytkowania systemu.

źródło: theverge

Motyw