Android w moim życiu #1: „Angielski, Dzieci i Smartfony”

5 minut czytania
Komentarze

Wstęp

Dzisiejszego wieczoru zapraszam wszystkich Czytelników do zapoznania się z nowym cyklem artykułów na naszym portalu związanych z systemem Android. To czy będzie on dalej istniał zależy tylko od Was. W serii „Android w moim życiu” mam zamiar publikować przesyłane przez Was teksty, w których prosiłbym o opisanie jak wykorzystujecie smartfony i tablety z systemem Android w Waszej pracy, nauce lub w codziennym życiu. Pierwszy tekst z tej serii został napisany przez Pana Jakuba Miazgowskiego, który jest nauczycielem w jednej z polskich szkół podstawowych.

Teksty w formacie .rtf, .doc, .docx lub .pdf proszę przesyłać na adres e-mail: [email protected]. W mailu proszę również o umieszczenie krótkiej informacji:

Przesłany przeze mnie tekst został napisany wyłącznie przeze mnie (Imię i nazwisko) i zezwalam redaktorom serwisu Android.com.pl na jego nieodpłatne opublikowanie, a także na korektę i drobne zmiany redakcyjne.

Zastrzegamy sobie również prawo do nieopublikowania przesłanego do nas tekstu. Jeżeli będziecie mieli też jakieś pytania, zapraszam do wysyłania e-maili :).

Zapraszam do lektury!

Angielski, Dzieci i Smartfony

2010 „Ja, nauczyciel”

Zbiegiem okoliczności, mój pierwszy rok pracy jako nauczyciel języka angielskiego w szkole podstawowej zbiegł się z końcem umowy i wymianą telefonu. Jako właściciel „zwykłego” telefonu, chciałem wymienić go na model z klawiaturą i to właściwie tyle jeżeli chodzi o moje wymagania. Upatrzywszy sobie model Wave 533 dość sceptycznie zareagowałem na ofertę konsultantki T-Mobile: „Proszę Pana, a może smartfon oparty o nowy system Bada – s8500?”. Wtedy pojęcie o „mobilnym systemie operacyjnym” czy „smartfonie” z prawdziwego zdarzenia miałem dosyć mgliste. Ale okazało się, że wybór Wave s8500 to był strzał w 10-tkę.

„BBC Mobile learning – czyli nie wyważaj otwartych drzwi”

Dzięki Popularnej „Fali” Samsunga, stopniowo odkrywałem świat smartfonów a jako nauczyciel zacząłem szukać możliwości wykorzystania ich w nauce angielskiego dzieci. Szybko zauważyłem, że dzieciaki biegają na przerwach z Galaxy Mini, Samsungami Avila bądź innymi mini smartfonikami. W głowie zaświtał mi pomysł: „A może iść na całość i wykorzystać telefony komórkowe na lekcjach?”

Czasami ktoś wpada na „rewolucyjny” pomysł. Jest tak zaaferowany, że nie sprawdza, że ktoś przed nim już mógł na to wpaść. Mając to na uwadze, zacząłem zgłębiać temat i poszukiwać wiarygodnych źródeł w sieci. Z czasem, na stronach brytyjskiego BBC trafiłem na dział mobile learning. Okazało się, że w Wielkiej Brytanii od jakiegoś czasu nauczyciele wykorzystują internet, tablety, smartfony w procesie uczenia w publicznych szkołach. Postanowiłem wyposażyć się w nieco lepszy model telefonu i sprawdzić, czy smartfon połączony z internetem faktycznie ma zastosowanie w nauczaniu naszych milusińskich.

„Efekt Androida”

Kiedy pierwszy raz poprosiłem dziecko, które nie znało pewnego słówka po angielsku aby wypowiedziało je po polsku do mojego Galaxy Nexusa, dzieciaki w klasie zamurowało. Potem to już była czysta magia: Dziecko powiedziało po polsku „pociąg”, translator google odpowiedział po angielsku „train”. Dzieci były zaczarowane, nagle wszystkie chciały się dowiadywać jak jest po angielsku to, czy tamto. Każde słowo, które „wypowiedział” telefon było przez milusińskich przyswajane. Od tej pory nagrodą za dobre zachowanie w klasie było rozmawianie z moim nexusem.

„Mobilny Angielski”

Wchodząc coraz głębiej w świat smartfonów, coraz częściej uatrakcyjniałem lekcje wykorzystując mobilne technologie. Podam kilka przykładów. Poświęciłem jedne zajęcia na to, aby dzieciaki porozsyłały sobie nawzajem przez bluetootha słownik angielskiego off-line (bezpłatny), który im znalazłem. Potem , korzystając z niego bawiliśmy się w tłumaczenie nazw przedmiotów znajdujących się w klasie.

W starszych klasach, korzystaliśmy ze smartfonów w następujący sposób: każdy z uczniów miał za zadanie zrobić w domu telefonem zdjęcie czegoś, co lubi. Potem opisywał je klasie (po angielsku, oczywiście!), która miała za zadanie zgadnąć co to jest. Na koniec pokazywał reszcie zdjęcie.

Powyższe przykłady to tylko kilka sposobów, w jaki wykorzystałem smartfony w państwowej szkole. Nie było jednak tak różowo, jak się wydaje…

„Nieprzewidziane konsekwencje”

Mimo, że w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych „Mobilny Angielski” z wykorzystaniem tabletów, smartfonów oraz internetu to niemal standard osobiście miałem z tego powodu problemy. Pomijając zadowolone, pozytywnie nastawione do języka dzieci („psze Pana, KIEDY BĘDZIE NASTĘPNA LEKCJA!”) oraz trudności techniczne (stabilne wi-fi w szkole to fikcja, wykupiłem spory pakiet danych u operatora) zostałem kilkakrotnie wezwany na dywanik. Moje postępowanie spotkało się z kompletnym niezrozumieniem „grona pedagogicznego”. Zeszyt, podręcznik, wkuwanie listy słówek – to jest właściwy „kaganek oświaty”, o tak się powinno uczyć.

Gdybym żył w latach 60-tych w USA, oczywiście bym się z tym zgodził. „Grammar Traslation Method”, w połączeniu z teoriami Noama Chomskiego to poglądy, które wtedy zaistniały, tego uczy się przyszłych nauczycieli teraz na studiach. Tylko, że to poglądy już nieaktualne. „Zeszyt, książka i lista słówek” to metody, dzięki którym większość Polaków po nauce języka obcego w szkole państwowej praktycznie nie umie się nim posługiwać.

Technologia w nauczaniu działa wprost cudownie – to wiem z własnego doświadczenia jako nauczyciel. Jednak z tego samego doświadczenia wywnioskowałem, że nie bardzo jest dla mnie w Polsce miejsce. Nie z kulawym Wi-fi, jednym rzutnikiem na całą szkołę i zakazem używania smartfonów. Niemniej zachęcam Was – Rodziców, do uczenia dzieci języków obcych korzystając z technologii mobilnych. Takie aplikacje jak Colour & Draw (Android) czy interaktywny komiks Iron Man to wspaniały sposób aby bawiąc się uczyć własne dziecko angielskiego.

Dla Android.com.pl, Jakub Miazgowski

PS. przykładów aplikacji do nauki angielskiego podałem tylko kilka, jest ich znacznie więcej.

Motyw