Pamiętacie czasy, w których Motorola była jeszcze Motorolą i tworzyła naprawdę oryginalne, atrakcyjne smartfony? Na myśl zapewne od razu nasuwa się Milestone (XT720) czy też różnego rodzaju modele z serii RAZR. Dzisiaj firma należąca już do Lenovo również stara się nie popadać w stagnację, ale taka Moto Z budzi bardziej mieszane uczucia niż zachwyt.
Skoro już wspomniałem o najnowszej, flagowej propozycji od Chińczyków to od razu warto wspomnieć o jej odmianie z dopiskiem Force. Ten po raz pierwszy pojawił się w europejskiej odmianie DROIDa Turbo 2, a więc Moto X Force. Co charakteryzuje te smartfony? Oczywiście nietłukące się szkło. W takim razie czy jest szansa na ujrzenie następcy wspomnianego smartfonu dla Verizona? Miejmy nadzieję, że tak i oby wyglądał właśnie tak jak to narysowała osoba ukrywająca się pod pseudonimem Toooajk.
Ewidentnie widać nawiązanie do wspomnianych przeze mnie modeli w pierwszym akapicie. Dzisiaj już nie spotyka się tak wystających paneli. Z jednej strony to dobrze, ale jako że miałby to być model Turbo to nie mogłoby zabraknąć szkła wykonanego w technologii przedstawionej przez Lenovo w zeszłym roku.
Specyfikacja również do najgorszych nie powinna należeć. Jako że mówimy o koncepcie to przedstawmy dane techniczne, które podał autor:
- 5,2-calowy wyświetlacz QuadHD;
- układ Snapdragon 821;
- 6 GB RAM;
- 128 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika;
- aparaty:
- przód: 8 MPx;
- tył: 16 MPx (IMX298 od Sony);
- akumulator o pojemności 2930 mAh;
- USB-C, szybkie ładowanie;
- 5,2 mm grubości;
- waga: 125 g;
- Android Nougat.
Podoba się? Pewnie tak, ale pamiętajmy, że to koncept i tak naprawdę moglibyśmy sami sobie wymarzyć idealną dla siebie specyfikację, co też oczywiście możecie zrobić.
Jednak czy dzisiaj potrzebujemy DROIDa Turbo 3, a raczej następcę dla Moto X Force? Smartfony te wyróżniały się zwiększoną wydajnością, a dzisiaj to miano już otrzymał Moto Z Force. Oczywiście powyższy koncept jest teoretycznie wyżej stawiany za sprawą specyfikacji, ale tylko minimalnie. W takim razie czemu nie pokusić się o taki model, ale w słabszym wydaniu?
Dajmy na to zamiast Snapdragona 821 postawić na układ oznaczony numerem 650 lub 652. Do tego dwa razy mniej pamięci operacyjnej i cztery razy mniej tej dla użytkownika. Oczywiście wyświetlacz także nie musi prezentować tylu pikseli. Brzmi bardziej interesująco? W końcu cena mogłaby być niższa. Takiego smartfona postawilibyśmy pomiędzy Moto G, a Moto Z i oto… reaktywacja Moto X?
Jak już tak w niedzielny wieczór planujemy wielkim firmom portfolio to czy Lenovo nie powinno go zdecydowanie uprościć? O ile marka Moto jest w miarę sensowna to szkoda, że Chińczycy nie zrobią małej rewolucji w swoim nazewnictwie poszczególnych propozycji. W końcu znajdziemy w ich portfolio wiele ciekawych modeli, ale jeśli mamy je zapamiętać to robi się mały problem. Oczywiście większość z nich nie jest oficjalnie dostępnych w Polsce, aczkolwiek to kolejny punkt, nad którym według mnie Lenovo powinno popracować.
źródło: techdroider