Jak daleko sięgam pamięcią to złącze typu Jack było najważniejsze jeśli chodzi o dźwięk. Pomijam oczywiście RCA („chinche”) od Pegazusa. Jednak okazuje się, że za kilka lat standard wspierany przez niemalże każdą firmę tworzącą cokolwiek, co odtwarza dźwięk, może zniknąć z rynku razem z pojęciem „gniazdo słuchawkowe”.
Skąd taki wniosek? Wystarczy spojrzeć na to, co obecnie dzieje się na rynku i połączyć ze sobą kilka faktów. Oczywiście już na wstępie zaznaczę, że mogę się mylić, ale jednak technologia idzie do przodu, a użytkownicy chcą mieć coraz lepszy jakościowo dźwięk – przynajmniej producenci tak twierdzą.
W takim razie do rzeczy. Zacznijmy nietypowo, bo od Apple i MacBooków, które porzuciły wiele złącz na jedno: USB-C. Zagranie niesamowicie ryzykowne, ale jak się okazało to nie wpłynęło ono drastycznie na sprzedaż, a wręcz przeciwnie, gdyż pojawiło się wiele akcesoriów rozwiązujący ten problem, tzw.: „rozgałęziaczy”. Niemniej jednak design samego laptopa stał się prostszy i z pewnością przyjemniejszy dla oka.
Jednak co to ma wspólnego z gniazdem Jack? Przecież to występuje w Macbookach. Oczywiście, ale chodzi o samą zasadę łączenia wszystkiego w jedno wejście/wyjście. Tym samym zostańmy przy Apple i nadchodzącym iPhonie 7, który według wszelkich plotek ma nie posiadać złącza słuchawkowego. Informacje wydają się o tyle realne, że są potwierdzane różnymi doniesieniami o pracach nad słuchawkami bezprzewodowymi oraz takimi, które będą korzystać z Lightning.
Jednak to Apple i ich świat, który oczywiście ma ogromny wpływ na cały rynek. Mimo wszystko cofnijmy się jeszcze bardziej w czasie do Oppo R5, który niegdyś nosił miano najcieńszego smartfona świata. Chińczycy uznali, że aby móc korzystać ze słuchawek to należy podłączyć odpowiedni adapter, gdyż tradycyjne gniazdo Jack 3.5 mm okazało się za duże.
Jednak jeśli chodzi o całkowitą rezygnację z gniazda słuchawkowego na rzecz kompletnie innego rozwiązania to nie iPhone 7 będzie pierwszym tego typu smartfonem. Stosunkowo niedawno LeEco zrobiło dokładnie to samo w przypadku trzech najnowszych urządzeń. Tylko w tym wypadku nie mówimy o chęci zdobycia tytułu najcieńszego smartfonu na rynku, a po prostu o… rozwoju?
Po części tak, gdyż zastosowane gniazdo w Le Max 2, Le 2 Pro i Le 2 pozwala przesyłać sygnał audio w zdecydowanie lepszej jakości niż ma to miejsce w przypadku złącza Jack. O czym mowa? Oczywiście o wspomnianym już wcześniej USB-C, które ma ogromne możliwości rozwoju.
Mało tego, na polskiej premierze HTC 10 dowiedzieliśmy się, że również Tajwańczycy szykują się do prezentacji słuchawek, które będą wykorzystywały dostępne w smartfonie rozwiązania z USB-C na czele. W takim razie to wskazuje jedynie na to, że już znamy dwie firmy, które inwestują w rozwój tego rodzaju złącza. Do tego dochodzi trzecia, gdyż wczoraj pojawiły się informacje o tym, że Intel również stawia na dźwięk z USB-C.
Co niesie za sobą nowe rozwiązanie połączenia słuchawek? Przede wszystkim lepszą jakość, gdyż dochodzi dodatkowe zasilanie, ale nie zapominajmy również o wadach. Oczywiście największa dotyczy brak możliwości jednoczesnego ładowania urządzenia mobilnego oraz słuchania muzyki, ale być może pojawią się odpowiednie przejściówki. To z kolei przypomina mi rozwiązanie Sony Ericssona – pamiętacie „Fast Porty”, które wymagały czyszczenia?
W takim razie możemy mówić, że dni istnienia gniazd słuchawkowych Jack zostały już policzone? Oczywiście, że nie, gdyż musi minąć jeszcze wiele lat, aby wyprzeć obecny standard na rzecz chociażby USB-C. Z drugiej strony mamy połączenia bezprzewodowe, ale te nie oddają jeszcze takiej jakości, co w przypadku kabli – oczywiście tutaj duże znaczenie ma cena. Mimo wszystko możemy się powoli, naprawdę powoli szykować na zmiany.