Cztery plagi Androida!

3 minuty czytania
Komentarze
android wirus malware

Fragmentacja. Tak, to od niej zaczniemy. Jest to sposób na pobudzenie rynku. Utrzymanie wsparcia byłoby kosztowne, a jak dobrze wiemy wszystko warunkuje potencjalny zysk. Daje to również pretekst do zakupu nowego telefonu. Każdy chce mieć dostęp do nowych rozwiązań, abonament pozwala na wymianę smartfona co dwa lata, a po co przedłużać cykl życia ponad czas podpisanej umowy. Nie możemy jednak powiedzieć, że jest to kwestia złośliwości producentów, ot kwestia konieczności. Przecież jakoś muszą pokryć koszta i napędzić rynek do zmian. Nie wymyślą przecież wszystkiego od razu. Aby dotrzeć do jak największej grupy odbiorców, telefony notują stały spadek cen po premierzy. Pytanie, czy opłacalne okazałoby się wsparcie urządzeń dłużej niż teraz?

Zabezpieczenia. To kolejny problem, który stale jest marginalizowany. Użytkownicy nie zawracają sobie głowy tym faktem i najczęściej ich urządzenia nie są w żaden sposób zabezpieczone. Zagrożenie widzę szczególnie u osób, które niechętne płaceniu za aplikacje, pobierają je z mało zaufanych źródeł. Nie mają możliwości weryfikacji zawartości plików .apk, więc łatwo przemycić w nich złośliwy kod. W dobie coraz większej integracji wszelkiego rodzaju usług z naszymi smartfonami, możemy spodziewać się rosnącej liczby niebezpieczeństw. Słaba weryfikacja zabezpieczeń aplikacji bankowych sprawia, że nie są to rozwiązanie pozbawione wad. Czy „cyberprzestępczość” staje się realnym zagrożeniem?

Patenty, a właściwie wojny patentowe to wielka bolączka rynku mobilnego. Trolle patentowe, takie jak Apple doprowadzają firmy na skraj bankructwa. Warto zwrócić tu uwagę na start-up’y, to one ze względu na częsty problem braku zaplecza finansowego cierpią najbardziej. Spowalnia to zdecydowanie rozwój technologiczny i generuje negatywne trendy na rynku mobilnym. Wiadomym jest, że należy zachować szacunek do czyjegoś dorobku intelektualnego, ale czy dzisiejsze prawo patentowe nazbyt nie ogranicza? Firmy niekiedy liczą astronomiczne sumy za licencje na swoje technologie. Nie wpływa to pozytywnie na rozwój rynku.

Brak wpływu. Najgorsza jest nasza niemoc, brak wpływu klienta na kształt serwowanych rozwiązań. Sprawia to, że stajemy się jedynie informacją na temat trendów sprzedażowych. Nie jesteśmy w stanie zmienić rynku, więc nie ma co boleć nad jego kształtem. Każdy z nas staje się idealistą gdy chodzi o jego korzyść. Jednak niektóre firmy potrafią prowadzić nieco odmienną politykę. Weźmy za przykład Xiaomi, niska cena(też ponoszą koszty kampanii reklamowej), wsparcie dla starszych modeli i stale unowocześniana nakładka. Pytanie, czy takie firmy mają szanse zaistnienia na rynkach zachodnich. Moglibyśmy spodziewać się ostrych ataków konkurencji i wojen patentowych na niespotykaną skalę. Chiński rynek jest pod tym względem zdecydowanie bardziej „liberalny”.

Nie wiem, czy zgodzicie się ze mną co do dokonanego wyboru, ale chętnie poznam Wasze zdanie i dlatego zapraszam do komentowania. Ośmielę się również na koniec zadać jedno pytanie.

Czy firma taka jak Xiaomi byłaby w stanie wejść na rynek zachodni?

Motyw