Pogłoski o wprowadzeniu na rynek laptopa przez firmę Xiaomi słyszymy już od ponad roku. Przez ten czas firma ani nie potwierdziła, a nie zaprzeczyła tym informacjom. Dodatkowych smaczków dodawały cały czas kolejne rendery, domniemana specyfikacja, czy nawet spodziewana cena. Nowe światło na całą sprawę rzucają jednak kolejne doniesienia.
Zastanówmy się dobrze – czego oczekujemy od Xiaomi? Osobiście nie widzę możliwości postąpienia w sposób, w jaki robią to inne firmy. Chodzi oczywiście o „rebrandowany” produkt, czyli po prostu o nalepienie swojego logo na produkcie innego producenta. Taka możliwość jest według źródeł wielce prawdopodobna – a według mnie jest wręcz głupią i niepotrzebną plotką.
Coraz częściej mówi się na temat otworzenia przez Xiaomi nowego oddziału oraz fabryki, która zajmowałaby się głównie rynkiem PC. Mi Laptop miałby być tam stworzony od zera, i taki scenariusz jest według mnie najbardziej prawdopodobny. Kwestią sporną jak możecie się domyślić jest oczywiście design. Cóż, mimo iż Xiaomi nie lubi bezczelnie kopiować produktów konkurencji, to w tym przypadku spodziewamy się czegoś na wzór Apple MacBook. Dlaczego taki ruch? A kto nie chciałby mieć świetnie wyglądającego laptopa w cenie dwa razy niższej niż oferuje to nadgryzione jabłko z Cupertino?
Za ile, i za co?
Ano właśnie – cena, cena i jeszcze raz cena.. niska cena. W momencie gdy rozmawiamy o cenie, to jesteśmy czasami nawet w stanie już przymknąć oko na specyfikację. Kwota właśnie, którą zażyczy sobie Xiaomi ma być główną osią napędową tego produktu – a wiemy, że Chińczycy w tej materii są mistrzami. Dlatego sugerowana cena na poziomie 470 dolarów nie powinna nikogo dziwić. Ok – mamy taniego chińskiego MacBooka – co dalej? Internet szumnie zapowiadał 15.6 calowy ekran o matrycy LED Full HD, procesor Intel Core i7 czwartej generacji oraz 8GB RAM. Za grafikę ma odpowiadać Nvidia GeForce GTX 760M. Starczy? Standardowemu użytkownikowi chyba aż nadto.
System
W kuluarach mówi się cały czas o dwóch wariantach tego urządzenia. Na 100% zobaczymy wersję z Windowsem na pokładzie. Jak jednak będzie z Androidem? Początkowe plotki zapewniały, że to właśnie wersja z Zielonym Robotem będzie tą dominującą, więc kolejne zapowiedzi same sobie zaprzeczają. Ja jednak myślę, że nie ma się co obawiać i obie wersje z pewnością zadebiutują, kto wie – może w postaci hybrydy.
Kiedy
Będę strzelał – koniec pierwszego kwartału 2016. Nie jest to jednak oczywiście strzał na ślepo. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to właśnie wtedy zadebiutuje Mi Laptop.
Czy jest na co czekać? Mimo wszelkich problemów logistycznych związanych ze sprowadzeniem takiego urządzenia z Chin, jego gwarancją i pozostałymi aspektami to twierdzę, że tak. Urządzenie w tej cenie, z takimi możliwościami zawsze będzie łakomym kąskiem, a weźmy pod uwagę to, że to dopiero początek drogi Xiaomi na rynku komputerów przenośnych.
Źródło: gizchina, gsmarena, własne