Weekendowa Porcja Gier i Aplikacji [19.05.12]

16 minut czytania
Komentarze

Witam serdecznie w kolejnym wydaniu Weekendowej Porcji Gier i Aplikacji! W tym tygodniu wyjątkowo zastępuję Roberta Stolarczyka. Mam nadzieję, że moje propozycje na ten tydzień przypadną Wam do gustu. Tradycyjnie już zaprezentuję 10 aplikacji (5 gier i 5 programów). Zapraszam do lektury!


ING Mobile – darmowa


Klienci ING Banku w końcu doczekali się dedykowanej dla nich aplikacji. Obsługiwanie konta bankowego z poziomu smartfona zaczyna być powoli standardem, dlatego niezwykle cieszy podejście banku do tego zagadnienia i w miarę szybkie udostępnienie odpowiedniego narzędzia dla użytkowników Androida (szkoda tylko, że program nie został opublikowany w tym samym czasie, co jego iPhone’owy odpowiednik).

Na samym początku program prosi nas o podanie kodu PIN do aplikacji. Dzięki takiemu rozwiązaniu po pierwsze nie musimy za każdym razem podawać loginu i hasła (te podaje się tylko przy pierwszym uruchomieniu INGMobile), a po drugie zwiększa się nasze bezpieczeństwo, jeśli mamy  ustalone różne kody do różnych usług (a ochrona konta bankowego przynajmniej dla mnie to jeden z priorytetów). Przy okazji omawiania kwestii bezpieczeństwa wspomnę o dość istotnej informacji dla posiadaczy kart debetowych i kredytowych. Otóż z poziomu programu możemy zastrzec kartę w przypadku jej kradzieży. Program przekierowuje nas na odpowiedni numer telefonu, pod którym możemy to zrobić. Dzięki temu nie musimy tracić czasu na poszukiwanie informacji na ten temat.

Wracając jednak do podstawowych funkcji jakie INGMobile oferuje. Po uruchomieniu aplikacji witają nas trzy przyciski (Strefa Klienta, Poznaj ING, Kontakt) oraz pewien wskaźnik, o którym wspomnę za chwilę. W Strefie Klienta możemy sprawdzić historię transakcji wraz z jej opisem oraz saldo konta. Ponadto mamy możliwość przesłania naszego numeru konta bankowego przez e-mail lub SMS oraz dokonać przelewu własnego lub wzorcowego. Szkoda trochę, że nie można z poziomu aplikacji dokonać przelewów zwykłych. W Strefie Klienta możemy również ustawić dość interesującą opcję, jaką jest wskaźnik rachunku. Na czym ona polega? Otóż wystarczy wskazać maksymalną kwotę jaka ma się pojawić na wskaźniku (np. 10 000 złotych), a następnie na ekranie głównym program nie podając dokładnej ilości środków na naszym koncie, wskaże nam podglądowo ile mamy pieniędzy. Jest to użyteczna opcja, jeśli korzystamy z smartfonu przy kimś, z kim nie chcemy dzielić się dokładnymi informacjami na temat tego jaki jest nasz stan konta. W kolejnych zakładkach mamy możliwość zapoznania się z usługami oferowanymi przez bank oraz z obsługą aplikacji (w przypadku nie posiadania konta w ING) i informacjami na temat placówek i bankomatów zlokalizowanych niedaleko nas (za pomocą GPS).

Na uznanie zasługuje przede wszystkim intuicyjna obsługa. Wyraźne przyciski oraz duża intuicyjność pozwalają na bezstresowe korzystanie z aplikacji. Zaskakują tylko dość obszerne uprawnienia, jakie musimy zaakceptować, jeśli chcemy korzystać z ING Mobile (w tym możliwość robienia zdjęć i nagrywania dźwięku). Być może jest to związane z jakimiś funkcjami, które mają zadebiutować w przyszłości, ale szkoda, że autorzy aplikacji nie wspomnieli o tym w opisie. Ponadto osoby posiadające słabsze smartfony narzekają na dość wolne działanie programu. Trzeba mieć nadzieję, że aplikacja zostanie bardziej zoptymalizowana i również takie osoby, będą mogły się w pełni cieszyć z możliwości korzystania z niej, albo twórcy przemyślą stworzenie drugiej, prostszej, a zarazem mniej zasobożernej propozycji.


Moje Paliwo – darmowa


Aplikacja społecznościowa dla kierowców? Czemu nie! Moje Paliwo to program, który ma skupić wokół siebie osoby, które posiadają kartonik umożliwiający prawnie jazdę pojazdami mechanicznymi. Ideą jego jest dzielenie się wraz z innymi użytkownikami cenami paliw na stacjach benzynowych. Twórcy uznali, że dzięki wspólnemu zaangażowaniu użytkowników możliwe jest stworzenie aktualnej bazy cen. Wystarczy po wlaniu do baku paliwa podać jego rodzaj i koszt jaki przyszło nam zapłacić za tą przyjemność, zaś GPS sam ustali, na jakiej stacji benzynowej się znajdujemy.

Dzięki takiemu rozwiązaniu w dość błyskawiczny i bezproblemowy sposób możemy udostępnić dane. Wraz ze wzrostem zainteresowania aplikacją, baza danych powinna ulegać rozszerzeniu, a w ten sposób możliwe jest gromadzenie i przetwarzanie najnowszych danych ze stacji benzynowych znajdujących się w Polsce, a co za tym idzie, każdy nim zapali silnik będzie wiedział, do której sieci najbardziej opłaca mu się zajechać.

Po uruchomieniu aplikacji program pobiera za pomocą GPS naszą lokalizację, a następnie wskazuje 15 najbliższych stacji benzynowych, na których możemy zatankować auto, które możemy sortować według cen lub odległości. Moje Paliwo obok głównej funkcji związanej z aktualizacją cen pozwala również wskazać jak dojechać do danej stacji (za pomocą Google Maps).

Program zainteresował mnie, ponieważ jego prostota pozwala na obsługę nawet niedoświadczonym użytkownikom, a dzięki temu liczba osób, które mogłaby z niego korzystać znacznie wzrasta. Warto też zwrócić uwagę, że jest to dopiero pierwsza wersja tej aplikacji i jak zapewniają jej twórcy będzie ona dalej rozwijana.


Euro 2012 – darmowa


Euro 2012 zbliża się wielkimi krokami, zatem nie dziwi fakt, że w Google Play pojawiają się kolejne aplikacje mające nam pomóc w zorganizowaniu czasu do mistrzostw. Program, który miałem okazje testować to niewielkie i mało rozbudowane dzieło będące swojego rodzaju kalendarzem.

Aplikacja udostępnia informacje na temat meczów jakie mają rozegrać się w danej grupie. Podaje takie informacje jak data, godzina, nazwa stadionu oraz nazwy państw rywalizujących ze sobą. Żeby określić dokładną godzinę spotkania warto na samym początku w ustawieniach programu wybrać odpowiednią strefę czasową oraz tryb 24-godznny. Każde spotkanie możemy przetransportować do kalendarza, aby o nim nie zapomnieć (choć osobiście wątpię, żeby ktokolwiek mógł zapomnieć o godzinach meczów ;)). Autor programu udostępnił ponadto pełny kalendarz spotkań, a także listę poprzednich zwycięzców.

Już po chwili użytkowania zauważalne jest, że aplikacja nie oferuje zbyt wiele, ale jest to zaznaczone również w jej opisie w Google Play. Dla osób, które chcą w dość ładnej szacie graficznej sprawdzać terminarz meczów jest to pozycja idealna. Resztę może ona zainteresować, choć nie musi, bo podobne dane można znaleźć na licznych stronach w internecie. Wszystko zależy głównie od tego czy takie informacje lubimy mieć zawsze pod ręką.


KaMap – darmowa


Sezon wiosenny, w którym w końcu możemy wyciągnąć z garaży zakurzone rowery, bądź też rozpocząć długie, piesze wędrówki na reszcie możemy uznać za rozpoczęty! Pogoda jak do tej pory świetnie dopisuje, a nie ma nic przyjemniejszego od wdychania świeżego powietrza i zwiedzania nowych terenów.

Dla osób, które uwielbiają takie wycieczki w końcu udostępniono na Androida niezwykle przydatną aplikację, jaką jest KaMap, która to jest polską nawigacją turystyczną służąca doskonale zarówno rowerzystom jak i „włóczykijom”. Mapy udostępnione w aplikacji są odpowiednikami papierowych wersji wydawanych przez Galileos i CartoMedia. Wystarczy tylko pobrać odpowiedni plik i możemy już z niego korzystać. Dzięki takiemu rozwiązaniu program nie musi łączyć się z siecią za każdym razem, co jest bardzo istotne, choćby w sytuacji, w której zgubiliśmy się w lesie, a telefon jest poza jej zasięgiem. Wystarczy wtedy tylko włączyć GPS i odpowiednią mapkę, za pomocą której powinniśmy poradzić sobie z wyjściem. Niestety nie ma nic za darmo, za zarejestrowanie określonej mapy musimy zapłacić. Darmowy dostęp jest wyłącznie do podglądowej ogólnej mapy Polski oraz wersji demo mapy Tatr i Pienin. Koszt zakupu jednej mapy to około 21-25 złotych.

Oprócz funkcji, o których już wspomniałem aplikacja pozwala również na nawigację wzdłuż określonych tras, na nakładanie punktów przez użytkownika oraz zapisywanie ścieżki, po której się poruszamy za pomocą GPS-u. W głównym oknie KaMap podaje również takie dane jak prędkość z jaką się poruszamy oraz wysokość w metrach n.p.m.

Dla mniej był to jeden z najbardziej oczekiwanych programów. Dokładność map oraz udostępnione opcje pozwalają na bezstresowe wędrówki, a co za tym idzie możemy czerpać coraz większą przyjemność związaną z nadejściem wiosny. Pozostaje jednak na koniec zadać małe pytanie – a co będzie jeśli zagubimy się w lesie a w naszym smartfonie padnie bateria? Najciekawsze odpowiedzi uhonoruję „plusikiem” w komentarzach (niestety nie mam lepszych nagród do rozdysponowania ;)).


Thunder Calculator – darmowa


Thunder Calculator to prosta aplikacja pozwalająca na ustalenie, w jakiej odległości od nas znajdują się pioruny. Program podaje odpowiedni wynik na skutek obliczeń, które opierają się o prędkość dźwięku. Zapewne większość z czytelników poznała tę metodę na lekcjach fizyki w szkole, ale w dobie powszechnego ułatwiania sobie życia we wszystkich gałęziach bytu, również i w tym zakresie możemy zostać wyręczeni.

Program jest niezwykle prosty w obsłudze. Po pojawieniu się błyskawicy naciskamy przycisk, a następnie czekamy na odgłos uderzenia grzmotu i w momencie jego zanotowania naciskamy odpowiedni guzik. Aplikacja w ten sposób wyliczy nam odległość jaka dzieli nas od pioruna. Jeżeli chcemy sprawdzić czy burza zbliża się do nas czy też na odwrót wystarczy poczekać na kolejne grzmoty. Po uzyskaniu kilku próbek dość łatwo jest to określić za pomocą wykresu, który program tworzy w trakcie przeprowadzania badania. Thunder Calculator pozwala też na wybranie jednostki, w której ma być podawana odległość, a ponadto wskazać obszar burzy za pomocą GPS-u i Google Maps.

W okresie kiedy burze w niektórych regionach to codzienność taka aplikacja możemy nie tyko służyć celom informacyjnym, ale i również rozrywkowym, zwłaszcza dla małych dzieci, które mogą do woli przeprowadzać badania bawiąc się przy tym.


Dr. Parking – darmowa


Ucząc się jazdy samochodem każdy w końcu staje przed koniecznością zapoznania się z trudną sztuką parkowania. Nie wszyscy od samego początku potrafią robić to bezbłędnie, więc zarówno takie osoby, jak i graczy ceniących sobie w grach precyzję i bezbłędne wykonanie danej misji powinien zainteresować Dr. Parking. Dlaczego napisałem powinien? Otóż aplikacja mimo ciekawego pomysłu niestety nie do końca przyda się osobom zasiadającym za prawdziwe kółko, ponieważ niestety mimo dość przemyślanego sterowania nie posiada kilka funkcjonalności, które towarzyszą nam podczas rzeczywistej jazdy samochodem. Wirtualnym autem kierujemy naciskając gaz, hamulec, wskazując czy auto ma jechać do przodu, na wstecznym czy być „na luzie” oraz obracając kierownicę. Mimo, że wszystko przypomina normalną przejażdżkę pojazdem to dość dużym mankamentem jest np. brak odbijania się kierownicy przy dużym skręcie. Traktując jednak grę, jako wyłącznie propozycję rozrywkową, w której musimy tylko bezbłędnie zaparkować jej noty znacząco wzrastają.

Grafika choć nie jest zbyt piękna, to przy tego typu grach można uznać ją za wystarczającą, bo tak naprawdę najważniejsza jest grywalność. W Dr. Parking jest z tym jednak mały problem. Aplikacja choć pozwala na parkowanie różnego rodzajem pojazdów (od Smartów do autobusów – im większy pojazd tym większy poziom trudności) to prezentuje te same plansze przez co po jakimś czasie zaczyna nudzić. Mnie osobiście przyciągnęło do gry tylko chęć jej przejścia, bo nie lubię zazwyczaj spraw niedokończonych. Podczas zabawy czasami warto mieć nerwy ze stali, ponieważ jeden piksel za dużo do przodu i musimy zaczynać od nowa. Jeśli jednak cierpliwość to Twój znak rozpoznawczy to gra na pewno przypadnie Ci do gustu!


Space Defense – darmowa


Uwielbiam stare gry. Na komputerze po kilka razy mogę przechodzić mapy na Heroes III, grać w Need For Speed III (z 1998 roku), Colina McRae Rally 2 i inne pozycje, których blask nie przesłoni żadna „wybajerowana” gra 3D HD. Również i na komórkach pierwszej generacji mogliśmy znaleźć kultowe gry jak choćby Snake czy właśnie Space Defense na Nokie. W końcu udanego portu takiej gry doczekaliśmy się również na smartfony z Androidem.

Gra prezentuje identyczną funkcjonalność jak jej odpowiednik na Nokię. Lecimy statkiem w jakiejś podniebnej galaktyce, a jedynym zadaniem jest strzelanie do innych wrogich pojazdów oraz bossów na koniec planszy. Aplikacja oczywiście jest czarno biała tak jak i oryginał. Ciekawym rozwiązaniem zastosowanym przez autora jest to, że na ekranie naszego portfolio wyświetla się kopia Nokii 3330 i sterujemy za pomocą klawiszy numerycznych oraz funkcyjnych. Bardzo miłym zaskoczeniem było, że gdy chciałem wyjść z aplikacji to zamiast standardowo naciskać przycisk „wróć” na smartfonie, musiałem kliknąć przycisk „C” jak to było za dawnych czasów.

Większość zapewne wie, że gra jest bardzo wciągająca i mimo upływu czasu, i pojawienia się wielu tytułów, które są ładniej wykonane i znacznie bardziej rozbudowane to miło jest pograć w pozycję, z którą spędziło się wiele czasu kilkanaście lat temu. Osoby, które niestety ominął już ten etap i pierwsza ich komórka była już telefonem z kolorowym wyświetlaczem, bądź wypasionym smartfonem mogą przekonać się jak to kiedyś było. Reszty raczej nie muszę przekonywać do wypróbowania tej gry.


NerdHerder – darmowa


Powyżej prezentowałem grę, która czasy świetności ma już za sobą. Teraz dla równowagi przedstawię propozycję, która jest nowym dziełem, a gier w takiej formie nie jest na rynku zbyt wiele. Wykorzystuje, bowiem ona rozszerzoną rzeczywistość. Na czym to polega? Otóż w normalnych (standardowych) grach grafika jak i cała rozgrywka jest w całości generowana i wyświetlana na telefonie. Aplikacje natomiast bazujące na rozszerzonej rzeczywistości wykorzystują kamerę i/lub inne funkcje dostępne w telefonie. W przypadku NerdHerder jest to właśnie aparat.

Uruchamiając grę zostajemy poproszeni o wejście na specjalną stronę i wydrukowanie obrazka (możecie go pobrać stąd: http://micronerd.net/print), na którym zobaczycie tablicę korkową z porozrzucanymi karteczkami. Służyć ona będzie za tło w grze (dlatego potrzebna jest uruchomiona kamera). Głównym zadaniem przewidzianym przez twórców tej aplikacji jest doprowadzenie pracowników (nerdów) do biura unikając kontaktu z menadżerem, mobilizując ich pączkami i świeżą kawą. Do pracy wabić ich mamy wędką z odpowiednim „przysmakiem” działającym na nich pobudzająco bądź motywująco. Ważne jest jednak, aby żaden z przełożonych nie zauważył jak chodzą po biurze.

Sam tryb prowadzenia rozgrywki jest ciekawy. Pierwszy raz miałem okazję zetknąć się z tego typu grą. Jest to ciekawe doświadczenie, choć osobiście aż tak bardzo mnie ono nie przyciąga. W grę można grać praktycznie tylko w dzień, trzeba mieć ową kartkę, zaś dodatkowym minusem jest szybsze rozładowywanie się komórki (bo dodatkowo ciągle działa aparat). Warto jednak zawsze spróbować czegoś nowego, a nuż będzie to coś, co wpadnie w Twoje gusta.


The Island: Castaway – darmowa / płatna


Na Androidzie wybór gier platformowych, zręcznościowych, logicznych czy wyścigowych jest ogromny. Dlatego jako wielki fan przygodówek ucieszyłem się, że w końcu będę mógł pograć w tego typu grę nie tyko na komputerze. The Island: Castaway jest właśnie reklamowany, jako taka pozycja.

Aplikacje na pierwszy rzut oka może przypominać grę Stranded popularną parę lat temu, która podobnie jak The Island wprowadzała nas w świat rozbitków, którzy musieli sobie poradzić z życiem na nieznanych ziemiach. Wcielamy się w jedną z postaci, która płynęła feralnym statkiem, który uległ katastrofie i się rozbił. Wraz z innymi osobami musimy przetrwać i próbować się wydostać, co oczywiście nie będzie zbyt proste. W grze początkowo rozwiązujemy proste zadania od pożywienia się (żeby mieć siły do pracy musimy zbierać jedzenie, gotować je itp.), rozmawiania z rozbitkami i tubylcami, odkrywania całej wyspy, która do małych nie należy czy rozwiązywania problemów i niesienia pomocy poszczególnym postaciom itp. Łącznie twórcy przewidzieli ponad 200 misji. Akcja toczy się w 14 dużych lokacjach, zaś w trakcie gry poznamy 12 osób. W dość ciekawy sposób wpleciono zwroty akcji, które mają urozmaicić grę.

Fani gier przygodowych, którzy przeszli na komputerze takie pozycje jak Syberia, The Longest Journey, pierwsze części Broken Sword zapewne rozbawi niski poziom trudności tej aplikacji. Warto jednak pamiętać, że gra ma przyciągnąć nie tylko fanatyków, ale i również osoby, które wcześniej nie miały zbyt wiele do czynienia z gatunkiem, a dzięki tej propozycji być może się na niego otworzą. Na duży plus zasługuje prosta, ale estetyczna grafika oraz fakt, że wszystkie dialogi zostały nagrane przez różne osoby. Osobiście grę mogę polecić wszystkim (wersja demo jest bezpłatna i pozwala na kilkadziesiąt minut zabawy).


Mega Jump – darmowa


Na koniec dzisiejszej Weekendowej Porcji Gier i Aplikacji prezentuję kolejną propozycję dla fanów platformówek. Nie jest to jednak standardowa pozycja, w której musimy skakać w odpowiednim momencie, bądź też unikać jakiś potworków. W grze sterujemy bohaterem, który wspina się w górę, jednak aby to się działo musimy zbierać monety, które rozrzucone są po całej planszy (każdy pieniądz pozwala na skok odrobinę wyżej). Jeśli niestety obok Was nie znajdą się żadne monety oznacza to najprawdopodobniej koniec gry. Dodatkowym urozmaiceniem gry są porozrzucane po planszy Power Up-y, które pozwalają na dłuższe pnięcie się do góry (za ich pomocą możemy szybciej się wybić, zbierać jak magnez wszystkie monety dookoła czy spadać wolniej).

Pieniądze, które zdobędziemy w trakcie gry możemy wymienić w sklepiku na dodatkowe plansze, postacie, życia i inne ekskluzywne fanty. Jest to ciekawe rozwiązanie powodujące, że w gra przyciąga na dłużej. Grafika jest ładna, czasami występują, co prawda błędy (w momencie przeglądania sklepiku, w trakcie wspinania się wszystko jest ok) i mimo, że gra nie przynosi żadnych większych wartości to jest miłą odskocznią po ciężkiej pracy.


Zakończenie


To już wszystkie propozycje na ten tydzień. Mam nadzieję, że prezentowane przeze mnie aplikacje przypadły wszystkim do gustu. Wybierając je chciałem zaprezentować zarówno gry jak i programy z różnych dziedzin.

Motyw