Jest wielu chętnych na smartfony od Google. Pixele w Stanach Zjednoczonych robią ogromną furorę w stosunku do Nexusów, co mogą Amerykanie zawdzięczać chociażby nowemu asystentowi. Jednak firma zapomniała o jednej jakże ważnej rzeczy – wyprodukować odpowiednią liczbę egzemplarzy.
Szczególnie jeśli spojrzymy na wersje wyposażone w 128 GB wbudowanej pamięci na pliki użytkownika. Cóż… Tych jest po prostu za mało w przypadku Pixela XL i przewidywane terminy dostaw szacowane są na marzec. Jak doskonale wiemy, skoro popyt jest duży, a podaż mała to… ceny idą drastycznie w górę. Wystarczy spojrzeć na oferty na Amazonie, aby doskonale się o tym przekonać. Ceny za używane egzemplarze zaczynają się od 1050 dolarów (~4300 złotych), a nowe kończą na… 1800 dolarów, czyli astronomiczne 7400 złotych. W ramach przypomnienia, oficjalna sugerowana cena detaliczna za Pixela XL 128 GB wynosi 869 dolarów (~3600 złotych). Ewidentnie przypomina to chociażby czasy PRLu, gdy samochody używane były droższe niż nowe, ale przede wszystkim były dostępne.
Czy Google planuje coś w tej sprawie zrobić? Przypomnijcie sobie sytuacje blokowanych kont za odsprzedaż Pixeli po wyższej cenie. Mimo wszystko Amerykanie ewidentnie powinni zwiększyć nakład.
źródło: Phone Arena