Moje życie bez Androida. Za czym tęsknię najbardziej?

3 minuty czytania
Komentarze
goodbye android

To prawda, że Android nie jest systemem pozbawionym wad, ale podobnie jak w przypadku demokracji, lepszego jeszcze nie wymyślono. Szkoda tylko, że nie wiedziałem o tym wcześniej, przed wymianą telefonu na model z systemem operacyjnym Windowsa.

Kiedy następnym razem będziecie narzekać na swojego zwalniającego smartfona, pomyślcie o tym, że mogło być gorzej. Moglibyście mieć Windows Phone’a. Ok, to prawda, że będzie działał szybciej i kosztował mniej nawet w przypadku modelu z tak nieprzyzwoicie dużym ekranem jak moja 5,7-calowa Microsoft Lumia 640XL. Szybko jednak zatęsknicie za swoim poprzednim systemem operacyjnym.

Dlaczego? Spróbuję posłużyć się analogią romantyczną: korzystanie z Windows Phone jest trochę jak długoterminowy związek, w którym na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być w porządku, ale niemal codziennie zdarzają się małe sytuacje, które sprawiają, że po cichu coraz częściej myślisz o rozwodzie. Nie da się jednoznacznie powiedzieć, co przeszkadza w szczęśliwym pożyciu, ale nie ma też wątpliwości, że jeśli coś za chwilę się nie zmieni, to ta relacja nie przetrwa kolejnego tygodnia.

Za czym tęsknię więc najbardziej po zmianie telefonu? To proste: za androidowymi aplikacjami. Na początku widząc newsy o nowych, ciekawych apkach, zaglądałem z nadzieją do sklepu w moim nowiutkim Windows Phonie. Od dłuższego czasu nie próbuję się już jednak nawet oszukiwać – wiem, że po prostu nie znajdę tam tego, czego szukam.

To zresztą zabawne, bo jako współzałożyciel startupu, bazującego na androidowej apce, pamiętam jeszcze, jak bez mrugnięcia okiem odpisywaliśmy na pytania użytkowników, że „nie planujemy w tym momencie wersji na Windows Phone, bo według naszych danych używa go tylko 1.6% naszych potencjalnych klientów”. Teraz, żeby testować nowe wersje własnej aplikacji muszę pożyczać telefony lub używać tableta.

Sam zacząłem zresztą dopytywać swoich programistów, czy może nie zastanowiliby się jeszcze raz nad tą wersją pod Windowsa. Jako odpowiedź musiał mi wystarczyć tylko ten ich pełen politowania uśmiech…

Pocieszam się, że mój smartfon z Androidem też mnie złościł. Ciągle brakowało mu przecież pamięci operacyjnej, sam narzucał sobie za duże tempo pracy, przez które zawieszał się lub przegrzewał. Był jednak logicznie zaprojektowany, a znalezienie np. przeciętnie inteligentnego odtwarzacza muzyki z podstawowymi funkcjami nie graniczyło z cudem. W sklepie Windows Phone już graniczy.

Android pozwala na więcej, pozostawia nam swobodę: jest jak pusta działka na dom w Simsach, na której możemy postawić wszystko, z pokojami bez drzwi włącznie (nawet jeśli później będziemy tego żałować). Windows Phone jest z kolei trochę jak gra w Simsy, ale ze znacznie mniejszą ilością opcji, no i z już gotowym domem. Niby jest nasz, ale niewiele możemy tam zmienić, a korzystanie z niego jest możliwe tylko według zbyt szczegółowych i zbyt ograniczających nas, narzuconych odgórnie zasad.

Dlatego wszystkim, którzy podobnie jak ja myślą sobie: „spróbuję na jakiś czas wybrać telefon bez Androida, co złego może się stać?” – odpowiadam, że bardzo wiele. Będziecie tęsknić. Dla własnego dobra nie upierajcie się, że nie uwierzycie dopóki nie przekonacie się sami.

Motyw