Dlaczego przestałem korzystać z task-killera?

7 minut czytania
Komentarze
task killer

Lubimy, jeżeli wszystko działa na naszych smartfonach płynnie. Staramy się dbać o nasze urządzenia najlepiej, jak tylko potrafimy. Chcemy, by służyły nam z jak największą niezawodnością. Z pomocą przychodzą nam wtedy tak zwane „Task Killery”, czyli najprościej mówiąc aplikacje do zabijania zadań. Zadań, które w tle do tej pory realizował nasz telefon.

Olbrzymi popyt na tego typu programy świetnie wykorzystali producenci, tworząc wśród użytkowników przekonanie, że nasze urządzenia wymagają regularnego czyszczenia. Tę tendencję idealnie pokazują statystyki Sklepu Play. Najpopularniejsze aplikacje do zabijania procesów w tle mają ponad pół miliarda pobrań. Pokuszę się o stwierdzenie, że istnieje przynajmniej miliard kopii tego typu aplikacji zainstalowanych na smartfonach i tabletach na całym świecie.

clean-master-500mln-112141413

Tak jak wspominałem, konieczność posiadania takich programów nie zrodziła się bez przyczyny. Sam przez długi czas korzystałem z takich rozwiązań, ponieważ dostrzegałem profity płynące z posiadania takiej aplikacji. Przede wszystkim zdumiewało mnie jak olbrzymią ilość śmieci udało mi się zgromadzić na swoim smartfonie. Już po zainstalowaniu i pierwszym uruchomieniu programu, powiadomiono mnie, że jest tego ponad 800 mb. Pomyślałem sobie wtedy, że mając w ręku takie narzędzie mogę zaoszczędzić sporo miejsca na swoim telefonie. Oprócz tego zapewniono mnie o uzyskaniu pełnej kontrolę nad tym, ile RAM zużywa każda aplikacja. W obawie o długość pracy na baterii, systematycznie więc procesy ubijałem.

android-taskkiller-12145414

Oczywiście ktoś mógłby mi zarzucić pewien błąd logiczny. Jak się ma task killer do kasowania zbędnych danych w pamięci urządzenia? Dobre pytanie. Chociaż kiedyś tego typu aplikacje służyć miały wyłącznie do usuwania procesów w tle, to od dobrych paru lat możemy korzystać z innych dostępnych funkcji. W wielu z nich mamy więc monitorowanie pracy baterii, uruchamianie gier w specjalnym trybie zwolnionej pamięci RAM, czyszczenie plików cache, dalvik-cache, zduplikowanych folderów i tak dalej. Część task killerów awansowała nawet do programu antywirusowego. Wszystko za sprawą jednego, bardzo prostego powodu – aby sprostać oczekiwaniom odbiorcy.

A nasze oczekiwania są proste. Wymagamy, by ktoś uświadczył nas w przekonaniu, że odpowiednio zadbaliśmy o nasz telefon. Idea piękna, pomysł wydaje się sensowny. Grzechem byłoby więc nie spróbować. Instalujemy zatem na swoim urządzeniu którąś z dostępnych pozycji i rozpoczynamy inwazję na uciążliwe aplikacje w naszym systemie. Po chwili spora część RAM-u została zwolniona (często nawet o połowę!), a telefon poinformował nas o usunięciu 1 GB zalegających w telefonie śmieci. Dodatkowo aplikacja wydłużyła czas pracy na baterii o 2 godziny. Dla mnie bomba!

android-śmieci

Problem pojawia się dopiero w momencie, gdy zaczniemy analizować poczynania naszego wspaniałego koleżki od sprzątania. Zacząłem się więc zastanawiać, jak to się dzieje, że usuwam z telefonu potężne sumy megabajtów, a tak naprawdę w pamięci nie przybywa mi zbyt dużo wolnej przestrzeni. Z przykrością stwierdzam, że aplikacje tego typu przekłamują „delikatnie” prezentowane informacje. Uprzedzam więc, by podchodzić do zapewnień task-killerów z pewną dozą dystansu. Nie to jest jednak najważniejsze.

Sama idea takich programów byłaby słuszna, gdyby wpisywała się w politykę systemu Android. Pewnie większość z Was już wie, że zadowolony zielony robocik to taki, który ma zajęcie i nie narzeka na nudę. Zdecydowanie lepiej radzi sobie z płynnością działania, kiedy używane przez nas aplikacje umieści w pamięci RAM.

Zabijając aplikacje, z których jeszcze przed chwilą korzystaliśmy, sami sobie robimy krzywdę. Możecie mi wierzyć, że praca w tle wykorzystuje śladowe ilości baterii. Wręcz niezauważalne. W telefonie najwięcej mocy obliczeniowej potrzeba podczas uruchamiania aplikacji. Wtedy bowiem zmuszamy procesor do wykonania skomplikowanego zadania – pochłaniając tym samym sporo energii. Największe straty w baterii odczuwamy zresztą z powodu wyświetlacza, najmniej natomiast z powodu aktywności pamięci RAM. Wnioski?

android-task-killer-650x433

Pozbawiając nasz telefon zasobów umieszczonych w pamięci bezpośredniego dostępu zmuszamy go do ponowienia operacji. Możecie mi wierzyć – telefon prędzej czy później i tak odpali niektóre aplikacje. Z jednego prostego powodu – działa to na korzyść producenta danego programu oraz ułatwia nam pracę z telefonem. O ile to pierwsze może być przez nas niepożądane (w dalszej części powiem jak sobie z tym poradzić), o tyle drugie jest konieczne dla komfortowej pracy.

Prosty przykład – korzystacie z Facebooka? Głupie pytanie – jasne, że tak. Czy po pozbyciu się fejsa z aplikacji działających w tle już nigdy nie otrzymamy od niego powiadomienia? Nawet jeżeli sami go nie włączymy, Android po jakimś czasie postanowi umieścić go w pamięci RAM. Żeby możliwa była natychmiastowa komunikacja, telefon musi stale odbierać połączenia z serwera. Facebook na bieżąco więc synchronizuje dane pomiędzy serwerem, a naszym telefonem. Jeżeli się z taką polityką nie zgadzamy, niestety nie dla nas jest korzystanie z tego portalu społecznościowego. Nie jesteśmy w stanie zrobić nic, aby usługę zatrzymać – i dalej z niej korzystać.

Nie jest również prawdą, że bardziej wymagające aplikacje otrzymują zbyt mało miejsca w pamięci RAM, należy więc ręcznie zakończyć inne procesy.  Android jest inteligentnym systemem i samemu potrafi przydzielić konkretnej aplikacji wymaganą ilość przestrzeni. Możecie być pewni, że włączając na smartfonie GTA, przestaniecie łączyć się z serwerem Snapchata, jeżeli miałoby to powodować niestabilność gry. To jeszcze jednak nie koniec. Pora na absolutny hit.

Czy zauważyliście kiedyś w task killerach reklamy? Nie? Nic dziwnego, ponieważ zwykle ich tam nie ma. Na świecie nie istnieje też nic za darmo. Jeżeli aplikacja jest bezpłatna i nie posiada reklam – to musi czerpać dochody w inny sposób. Jaki? Teoretycznie pozostawię Was bez odpowiedzi, umieszczając jedynie pewien screenshot (dodając, że w Marshmallow jest funkcja decydowania o przyznawaniu uprawnień).

abc

I najlepsze na koniec. Zastanawialiście się kiedyś nad tym, w jaki sposób działa Task Killer? Przecież musi stale monitorować i filtrować nasze dane w telefonie. By można było w ten sposób komfortowo wykrywać „śmieci” konieczne jest dokładnie przeszukanie całego urządzenia. Pomijając kwestie zilustrowane na powyższym obrazku – macie świadomość, ile takie operacje pochłaniają energii?

Wtedy też zdałem sobie sprawę z tego, że takie aplikacje zabijają wszystkie „zbędne” programy w tle poza sobą. Okazuje się, że ich producenci zapewnili swojej aplikacji wygodne i ciepłe miejsce wewnątrz naszego telefonu. Jako jedyne zawsze będą uruchomione. Nie wyłączymy tej aplikacji inaczej jak przez menedżera w opcjach. Paradoksalnie więc, chcąc ograniczyć działanie aplikacji w tle, dorzucamy w ten sposób do puli kolejną z nich. Z tym, że tej nie wyeliminujemy. Sprytnie.

Nie wspomniałem jeszcze o tym, że miliony samo-uruchamiających się aplikacji w naszym telefonie rzeczywiście potrafią irytować. Instalując na telefonie grę możemy mieć pewność, że będzie uruchomiona w tle. Do tego dochodzi też wysyłanie nam upierdliwych powiadomień. W nowszych wersjach Androida te alerty na szczęście można wyłączyć, jest jednak jeszcze jeden sposób na radzenie sobie z tym problemem. To jasne, że ilość zainstalowanych aplikacji wpływa na funkcjonowanie naszej baterii. I na jej żywotność.

Przemyślmy więc, czy nie warto czegoś odinstalować LUB czy nie chcemy pewnych aplikacji zamrozić/dezaktywować. Są od tego odpowiednie aplikacje. Dodatkowo niektóre ROMy mają tę funkcję wbudowaną w systemie. Jeżeli komuś zależy na przeczyszczeniu telefonu raz na jakiś czas którymś z task killerów – oczywiście można to zrobić. Następnie jednak proponuję zamrozić tę aplikację na przynajmniej miesiąc. Dobrze jest też dodatkowo przynajmniej raz na parę dni zrestartować telefon i pozwolić mu chwilę odetchnąć.

Przypominam też, że absolutnie nie jestem przeciwny oczyszczaniu telefonu ze zbędnych plików, duplikatów, pustych folderów i innych zanieczyszczeń. Samemu to czasem robię. Uczulam jednak, że nawet pamięć cache pełni ważną rolę w pracy systemu. Przechowuje przede wszystkim dane osobowe, czyli te, które sami do programu wprowadziliśmy. Odpowiada też za szybkość włączania się danej aplikacji. Najważniejsza jest więc rozwaga i wyważenie. Życzę odnalezienia złotego środka!

Motyw